Rozdział 11 : Szansa

6.3K 961 268
                                    

LUHAN

- Nienawidzę cię. - szepnąłem patrząc wściekle w oczy siostry i powstrzymując łzy.

Ona od zawsze niszczy wszystko. Zabiera mi wszystko. Ona ma co tylko chce, wspierającą rodzinę, cudownego narzeczonego. Ja nie mam nic. Przez nią nie mam nawet rodziców. Przez nią nie mam marzeń.

Nie czekając dłużej minąłem ciemnowłosą dziewczynę i wybiegłem z salonu. Chciałem się zamknąć w swoim pokoju, schować po kołdrą i zwyczajnie rozpłakać niczym pięcioletnie dziecko.

Tak, jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Wpadłem jak burza do swojego dużej sypialni, trzasnąłem drzwiami, po czym rzuciłem się na łóżko od razu wybuchając płaczem.

Nienawidzę jej. Chciałbym, żeby jej nie było! Żeby w ogóle się nie urodziła! Wszystko byłoby wtedy o wiele prostrze, łatwiejsze, piękniejsze.
Wtulałem się w różową poduszkę Harry'ego Styles'a z One Direction, wypłakując w nią wszystkie smutki.

Zaraz zadzwonię do Baekhyun'a, jak tylko oni sobie pójdą. Sehun właściwie mógłby zostać, ale ta jędza pewnie zabierze go ze sobą.
Wczoraj było tak idealnie. Pierwszy raz czułem, że jestem czegoś wart. Pierwszy raz ktoś mnie przytulił, nie  mówił, że jestem do niczego. Pierwszy raz znów czułem się jak człowiek.

Ale to już nieważne. Już przepadło. Jimin na pewno teraz mówi wszystko Sehun'owi. Mówi mu, że jestem tylko pedałem, nic nie wartą ciotą. Każdemu tak mówi, nie dając mi szansy na zawarcie jakichkolwiek znajomości. Jemu też tak powie, a wtedy i on się ode mnie odwróci.

Szlochałem cicho w Harry'ego próbując uspokoić własne myśli, gdy nagle usłyszałem, jak drzwi do pokoju otwierają się z charakterystycznym skrzypnięciem. Jimin przyszła mnie dobić? Wspaniała siostra.

- Idź stąd. - fuknąłem mocniej wciskając twarz w różowego jaśka. - Zadowolona? Powiedziałaś Sehun'owi? Czujesz się z tego powodu lepiej? - pytałem.
- Powiedziała... - odpowiedział mi po chwili głos, który wcale nie był podobny do głosu mojej siostry.

Sehun...
Drgnąłem wystraszony od razu unosząc do góry głowę, po czym spojrzałem ze łzami w oczach na stojącego w przejściu mężczyznę.

Wspaniale. Po prostu bosko. Tylko tego mi brakowało - Sehun'a, który widzi mnie ryczącego niczym typowa nastolatka.
Dźwignąłem się z pościeli wycierając ukradkiem łzy. Byłem zawstydzony. Nie wyglądam dobrze, gdy płaczę. Jestem wtedy cały czerwony, a policzki stają się jeszcze bardziej okrągłe, co od zawsze było moim kompleksem.
Gdy upewniłem się, że moja twarz jest już względnie sucha, podniosłem niepewnie wzrok na bruneta. 

- Mam iść? - zapytał Koreańczyk zapewne mając na myśli mój rozkaz,  w który dobitnie chwilę temu oznajmiłem, aby sobie poszedł, jednakże był on wypowiedziany z myślą o Jimin, a nie o Oh'u.

Patrzyłem na chłopaka uważnie, czując, jak zaczynają mi się trząść dłonie. Nie, Sehun, nie odchodź. Przytul mnie do siebie. Przytul tak, jak wczoraj. Jestem smutny. Potrzebuje cię. Potrzebuję twojego wsparcia, ciepła, głosu.

Po dłuższej chwili wzruszyłem ramionami, podkulając nogi do siebie i obejmując je rękoma. Mimo tego, że chciałem, aby przy mnie został, bałem się. Nie wiedziałem, jak mam się  wobec niego zachowywać, jak reagować.

- Znów nie słyszę odpowiedzi. To chyba znaczy ,,nie". - uśmiechnął się lekko młodszy wchodząc do pokoju i zamykając za sobą drzwi.

Narzeczony mojej siostry wziął głęboki wdech, podszedł niepewnie do łóżka na którym się znajdowałem, po czym usiadł na jego brzegu kładąc dłonie na kolanach.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz