LUHAN
Płakałem dość długo, siedząc pod zimną ścianą obok drewnianych drzwi. Starałem się tłumić histeryczny szloch w poduszce z Harry'm Stylesem, który służył za zaporę dźwiękową i gąbkę do łez w jednym.
Słuchałem, jak po mieszkaniu roznosił się głos mojej młodszej siostry, która poganiała Sehuna uprzedzając go, że zaraz pod blok przyjedzie taksówka mająca zawieźć parę do hotelu.
- Wyjeżdżamy! - krzyknęła Jimin, zapewne myśląc, że się z nimi pożegnam, jednak ja ani myślałem o wyjściu z pokoju i spojrzeniu jej, jak i Sehunowi w oczy.
Zacisnąłem mocniej palce na różowej poduszce, kuląc się na ziemi. Ciężko było mi przyjąć fakt, że zaraz brunet na dobre opuści moje mieszkanie i prawdopodobnie nigdy więcej go w nim nie zobaczę, chyba, że Jimin postanowi znów mnie z nim odwiedzić, zapraszając na... chrzciny?
Tak bardzo chciałem mieć Sehuna przy sobie, tylko dla mnie, choć wiedziałem, że byłoby to niezwykle samolubne. Chciałem, żeby znów przyszedł tu z reklamówką słodyczy, usiadł koło mnie i po prostu przytulił mówiąc, że będzie dobrze...
Ta, fajne marzenia. Aktualnie coraz bardziej się od nich oddalam.W pewnym momencie usłyszałem czyjeś dość ciężkie kroki zbliżające się do mojego pokoju. Zadrżałem lekko, kiedy niezidentyfikowana osoba nagle zatrzymała się, jakby zaraz miała wejść do sypialni.
- Luhan...? - zapytał głos, który zdecydowanie nie należał do mojej siostry.
Sehun...
Podniosłem w górę głowę, zwracając swój wzrok na wejście. Mój Sehunnie przyszedł się pożegnać?
Odłożyłem powoli na bok poduszkę, która była już mokra od łez, po czym powoli wstałem i podszedłem do drzwi, o które ostrożnie się oparłem. Miałem dziwne wrażenie, że młodszy robił w tamtym momencie to samo.
- Hunnie! Taksówka już czeka, pośpiesz się! - krzyknęła Jimin, czemu zawtórowało ciężkie westchnienie ze strony Koreańczyka.
Pociągnąłem bezgłośnie nosem przygryzając wargę. Chciałem otworzyć drzwi, wpaść w ramiona Huna i nigdy go nie puszczać. Potrzebowałem go. Jego głosu, rad, uśmiechów, gestów, ciepła, wszystkiego.
- Muszę iść. - szepnął w końcu miedzianowłosy, a ja wiedziałem, że jego słowa skierowane były w stronę mojej osoby, jakby wiedział o tym, że go słucham. - Trzymaj się, Lu...
Sięgnąłem ręką do srebrnej klamki, chcąc ją nacisnąć, przedrzeć się przez dzielącą mnie z wyższym zaporę i błagać studenta, by mnie nie opuszczał, jednak nie zrealizowałem tego słysząc, iż Oh odsunął się od drzwi i bez słowa odszedł w stronę wyjścia z mieszkania.
Nasłuchiwałem w milczeniu, jak ktoś trzasnął głośno drzwiami frontowymi, co oznaczało, że narzeczeństwo wyszło z mojego domu.
- Pa, Sehun... - szepnąłem, mimo faktu, że byłem sam i nikt mnie nie słuchał.
Kolejną wykonaną przeze mnie czynnością, było zatelefonowanie z płaczem do Baekhyuna. Mój kochany kuzyn przyjechał po zaledwie piętnastu minutach, od razu wpadając do mojego pokoju i zamykając mnie w szczelnym uścisku swoich wątłych rąk. Albo naprawdę mocno mnie kocha, albo po prostu nie ma życia, tak, jak ja.
- Wyprowadzili się, rozumiesz? Do hotelu. - skomlałem, wtulając się w ramię chłopaka i płacząc. - A niedługo i tak wrócą do Korei.
- Aish... - syknął Byun prowadząc mnie na łóżko, na którym usiadł wraz ze mną, wciąż mnie przytulając. - To sprawka tej żmii, mogę sobie dać rękę uciąć. Niech ja ją tylko dorwę... - warknął młodszy.Słowa kuzyna jednak wcale nie poprawiły mojego humoru. Zamiast tego wyobraziłem sobie Sehuna wraz z Jimin, szczęśliwych, spacerujących po Pekinie i planujących szczegóły ślubu, który miał się odbyć za trzy miesiące. Przez to zacząłem jeszcze bardziej ryczeć.
- Nie płacz, Lu... - westchnął Baekhyun, zaczynając gładzić palcami moje włosy. - Nie warto.
- A... a co, jeśli ona powiedziała mu o mnie jakieś okropne rzeczy? Co jak on mnie już nie lubi? - płakałem.Co ja mówię? Jeśli Ji mówiła Sehunowi o mnie, to na pewno tylko najgorsze informacje. Pogrążanie mnie było jednym z jej ulubionych czynności życiowych.
- Sehun jest mądry, wie swoje. - zapewnił młodszy - Będzie dobrze, zobaczysz. Pamietaj, że niedługo czeka nas niezapomniana przygoda w Korei. Może poznasz tam jakiegoś fajnego kolesia, który jest gejem i nie jest zajęty...
- Ale ja nie chcę żadnego kolesia! - zaszlochałem, dławiąc się łzami. - Ja chcę Sehuna!
- No dobrze, dobrze. - westchnął student. - W takim razie będą nam potrzebne do mojej ojczyzny dwa worki po ziemniakach, porządny sznur, taśma, środki odurzające, mieszkanie z grubymi ścianami i torba słodyczy. - wyliczył.Roześmiałem się głośno, słysząc poważny ton, w który młodszy kuzyn zdołał wplątać żartobliwą treść słów. Co jak co, ale Baekhyun potrafił pocieszać nawet w najtrudniejszych chwilach, wyskakując ze swoim optymizmem. Zawsze mogłem na niego liczyć.
- Jak ja cię kocham, Baek... - zaśmiałem się przez łzy.
CZYTASZ
Kochanie, poznaj mojego brata!
Hayran KurguWspółtwórca : @spacedeerlu Gatunek : komedia, romans, fluff Paring główny : Hunhan Paring poboczny : Chanbaek Ilość rozdziałów : 72 Stan opowieści : zakończona Luhan to 25 letni, bezrobotny singel żyjący z funduszy rodziców, natomiast Sehun, 22 let...