Rozdział 37 : Kłótnia

6.4K 896 225
                                    

LUHAN

Przez resztę mojego pobytu w barze miałem na ustach uśmiech, którego nie mogli nawet zedrzeć bezwstydni klienci, upierdliwie proszący mnie o numer telefonu, uśmiech, o który prosił mnie Sehun. Szczery uśmiech sprawiający, że pracowało mi się o wiele, wiele lepiej.

Skończyłem wraz z moim kuzynem zmianę po osiemnastej. Do domu odprowadził nas Xiumin, który ponoć miał po drodze. Minseok był jak zawsze bardzo miły, choć wiedziałem, że nie podobało mu się, gdy czasem ignorowałem jego wypowiedzi pochłonięty wspominaniem rozmowy z Sehunem.

Jeszcze nigdy od prawie dwóch miesięcy się tak nie cieszyłem. Hun znów zaczął ze mną rozmawiać, tym samym pozwalając mi, bym ponownie się do niego zbliżył. Dał mi nadzieję, mnóstwo nadziei na to, że uda mi się zapobiec ślubowi.

Kiedy tylko drzwi naszego mieszkania się zamknęły, zarzuciłem ramiona na szyję kuzyna, zaczynając piszczeć i skakać w miejscu ze szczęścia. Miałem ochotę opowiedzieć Byunowi caluteńką konwersację z Oh podczas przerwy.

- Baekkie! Boże, ten dzień był taki cudowny! - wykrzyknąłem, patrząc bystro w oczy mojego krewnego.

Baekhyun spojrzał na mnie jakby z wyrzutem, marszcząc przy tym brwi, na co się mocno zdziwiłem. Młodszy zwykle w takowej sytuacji jeszcze bardziej się rozpromieniał i wypytywał mnie o najmniejsze szczegóły. W tamtym momencie emanował chłodem.

- Nie, Lu - warknął. - Ten dzień był okropny! - oznajmił sfrustrowany, zdejmując moje ręce ze swoich ramion.
- Co? - przejąłem się. - O czym ty mówisz? Dla mnie był najlepszy! Nawet nie wiesz, jaki Sehun był dzisiaj dla mnie miły! - powiadomiłem.
- Aish! - westchnął, wywracając oczami. - Miałeś go unikać - powiedział, podchodząc do wieszaka, na który odwiesił swoją kurtkę.
- Powiesz mi, co się stało? - zapytałem łagodnie, samemu zaczynając się rozbierać, patrząc, jak Baekhyun zatrzymał się w miejscu i spuścił w dół głowę.
- Chanyeol nie przyszedł dziś do baru - powiedział.

Zerknąłem na kuzyna z niezrozumieniem. Co? Tylko tyle? Przecież tego chłopaka Baek zna dopiero od wczoraj i wątpię, by wiedział o nim coś więcej niż imię i zawód. Aż tak się wkręcił?

- Nie ma się czym przejmować. Jestem pewien, że jutro się pojawi - starałem się pocieszyć Koreańczyka, uśmiechając lekko.
- To nie o to chodzi - mruknął. - Dowidziałem się o nim pewnej istotnej rzeczy.
- A mianowicie? - dopytywałem zaciekawiony.
- Jeden, jest kuzynem Sehuna -powiadomił. - Dwa, nie dość, że jest hetero, to jeszcze homofobem - dodał z wyczuwalnym załamaniem w głosie.

Ach, no tak. Sehun mówił mi w Chinach o swoim kuzynie, który jest homofobem i toleruje jedynie tamtego szalonego gościa w różowej marynarce. Czyli to dlatego Baekkie jest taki smutny. Jego książę z bajki okazał się gustować w księżniczkach.

- Baekkie... - podszedłem do karmelowowłosego, by zaraz objąć go od tyłu. - Nie załamuj się. Ty nie dasz sobie z nim rady? Ty? Przecież jesteś Byun Baekhyun, ty potrafisz wszystko.
- Sehun powiedział, że jeśli nie chcę trafić na ostry dyżur, nie powinienem mówić Parkowi o swojej orientacji - wybełkotał.

Aish! Nie dość, że silny, to jeszcze nieograniczający się w rękoczynach. W tamtej sytuacji nie wiedziałem, co mam poradzić mojemu kuzynowi. Mnie nigdy nie kręcili bad boye. Wolałem mężczyzn, którzy potrafiliby wesprzeć i zapewnić stabilizację. Dla Baeka ten typ faceta był po prostu nudny, a kiedy w końcu znalazł swój ideał, okazał się być niebezpieczny w nieco zbyt dużym stopniu.

- Wcale nie musisz mu od razu mówić, zresztą, nie zrobiłby nic takiej uroczej istotce - zapewniłem.

Baek spojrzał na mnie przez ramię z żalem w oczach. Wiedziałem, że moja słowa niewiele dały, ale co zrobić? Nie byłem mistrzem w pocieszaniu tak, jak on i mój model z gazetki.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz