Rozdział 5 : Prysznic

6.4K 982 408
                                    

LUHAN

Pochyliłem się do przodu, aby lepiej obejrzeć pierścionek z białego złota przyozdobiony białym, idealnie wyszlifowanym kamieniem szlachetnym.

Szczerze? Miałem ochotę na niego splunąć. Moja siostra po prostu musiała się nim pochwalić. Musiała mi pokazać, że trafiła na kogoś wartościowego, przystojnego, idealnego. Musiała pokazać, że jestem od niej gorszy, że jestem do niczego. To właśnie była moja jakże kochana siostra.

Zagryzłem dolną wargę i podniosłem wzrok na szczerzącą się jak głupi do sera Jimin. Jakim cudem ta menda zaszła tak daleko w związku z Sehunem? Jakim cudem on się jej oświadczył? Jakim cudem on jeszcze nie odkrył jej prawdziwej natury?!

- Narzeczeństwem - powtórzyłem prostując kręgosłup. - Kiedy zamierzacie wziąć ślub? - zapytałem.
- Za trzy miesiące - odpowiedziała wesoło, zwracając spojrzenie na swojego przyszłego męża. - Moglibyśmy brać ślub nawet za tydzień, ale pisanie zaproszeń, wybieranie strojów, sala, goście, menu, sam rozumiesz - wytłumaczyła, wycierając kciukiem brudny kącik ust Sehuna, słodko się przy tym uśmiechając. - Mamy nadzieję, że przyjedziesz. - Znów spojrzała na mnie.
- No, w sumie i tak zamierzałem odwiedzić Koreę. Zastanawiam się, czy się tam nie przeprowadzić - stwierdziłem.
- W poszukiwaniu pracy? - dopytała.
- Możliwe - odparłem.
- Najwyższy czas. - Westchnęła, biorąc do ręki szklankę z wodą, po czym upiła łyka bezbarwnej cieczy.

Wbiłem wzrok w talerz z kimchi, które zdążyło już ostygnąć. Siostra zawsze miała lepiej. Rodzice dużo w nią inwestowali, pokładali w niej największe nadzieje. Co z tego, że mieli jeszcze starszego syna? On był w ich oczach nieudacznikiem...

Wziąłem głębszy wdech kręcąc bezradnie głową po czym wstałem od stołu i odłożyłem swój prawie pełny talerz na kuchenny blat.

- Wybaczcie, źle się czuję - przeprosiłem parę. - Pokoje macie na wszelki wypadek dwa, możecie spać w jednym, nie wnikam - parsknąłem. - A w ogóle, na ile zostajecie? - zapytałem.
- Góra tydzień - odpowiedziała siostra. - Chcemy jeszcze wstąpić do rodziców i cioci, oraz nieco rozejrzeć się po Pekinie. Mój przyszły mąż musi poznać rodzinne strony swojej żony - zaćwierkała, po czym przyssała się niczym glonojad do jasnego policzka Sehun'a.

Spojrzałem ze współczuciem na mężczyznę o miedzianych włosach. Chryste Panie, biedy człowiek. On nie wiedział, na co się pisze decydując na ślub z moją powaloną siostrzyczką. Zwieje od niej zanim dojdzie do nocy poślubnej. Ale to nic. Chętnie go potem do siebie przygarnę... If you know what I mean.

- Pozdrów rodziców i ciocię. Dobranoc - mruknąłem obojętnie.

Zostawiając przyszłe małżeństwo  skierowałem się na długi korytarz, a następnie do swojego pokoju, w którym znajdowało się duże łóżko umiejscowione obok przestrzennego okna, biały, okrągły dywan przykrywający szare panele, beżowa szafa, komoda, czarny fotel oraz biurko. Pomieszanie było duże. Jak dla mnie za duże.  

Podszedłem do wielkiej szafy, z której wyjąłem luźną, białą koszulkę oraz szare spodenki, a następnie opuściłem sypialnię.

Poszedłem do łazienki w celu wzięcia prysznicu. Toaleta też była wielka, pokryta białymi kafelkami. Z przyzwyczajenia nie zamknąłem drzwi na klucz, bo po co? Chyba nikt tu nie wejdzie, skoro jest zapalone światło.

W milczeniu zdjąłem z siebie szary sweter, koszulę, spodnie i bieliznę, po czym wszedłem do przeźroczystej kabiny prysznicowej. Włączyłem ciepłą wodę, która zaczęła spływać po moim nagim ciele kojąc zmysły.

Spuściłem w dół głowę, ciężko oddychając. Biłem się z własnymi myślami. Próbowałem stłumić w sobie zazdrość.

O co byłem zazdrosny? Zapytał bym raczej ,,O kogo?". A o kogo? O przystojnego chłopaka... Wróć! Narzeczonego mojej młodszej siostry.

Zazdrościłem Jimin znalezienia sobie kogoś odpowiedniego. Wszyscy moi znajomi mieli swoje drugie połówki, nie licząc Baeka, bo ten akurat nie lubił stałych związków, a ja? Ja wciąż byłem sam.

Meeeh, nikt nie chce małego kujonka z uczelni, który wygląda jak dzieciak z gimnazjum. No co zrobisz? Nic nie zrobisz, ale hej! Mam jeszcze czekoladę! A nie, zjadłem ją po zajęciach. No, teraz to już całkiem nic nie mam.

Rozmyślałbym tak jeszcze jakieś kilkadziesiąt minut znając życie, jednak moje rozkminy przerwał nagły dźwięk naciśnięcia klamki od drzwi.

Zamarłem w bezruchu zwracając spojrzenie ku wrotom do łazienki błagając świętej pamięci Michała Anioła o zlitowanie się nad moją osobą.

Niestety, mój patron nie wysłuchał moich próśb, ponieważ już po chwili w progu zaparowanej toalety stanął mężczyzna z krwi i kości znany również pod nazwą Oh Sehun.

Wytrzeszczyłem z przerażenia oczy, moja twarz zrobiła się cała czerwona, a z gardła wydarł się mało męski pisk, który tylko pogorszył całą sytuację. Żebym ja się jeszcze zdążył namydlić, a nie pokazywać swoje ciało jak mnie matka natura stworzyła!

- O KURWA! - wrzasnął od razu  Koreańczyk zasłaniając dłońmi oczy, przez co wyglądał jak pięciolatek, który przez przypadek natknął się na porno w telewizorze. - Przepraszam! To niechcący! - zadeklarował, po czym na oślep, po drodze wpadając głową na drzwi łazienki, opuścił  pomieszczenie.

Wyłączyłem szybko wodę i wyszedłem z kabiny prysznicowej. Chwyciłem za pierwszy lepszy ręcznik, a gdy już owinąłem nim swoje dygoczące z przerażenia oraz wstydu ciało, podszedłem do ściany i opierając się o nią plecami zsunąłem się na ziemię.

No to po mnie...

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz