Rozdział 33 : Anioł

6.2K 990 561
                                    

SEHUN

Wróciłem do domu po godzinie dwudziestej drugiej psychicznie wykończony minionym dniem. Byłem wściekły już drugą dobę. Dlaczego? To chyba oczywiste. Brat mojej narzeczonej, do tego gej, który ujeżdżał mnie przez spodnie i od którego starałem się uciec jak najdalej, przypierdolił do Korei Południowej!
Okej. Może kiedyś Luhan wspominał, że chce tu przylecieć, ale nie sądziłem, że trafi do miasta, w którym mieszkam, a gdyby tego było mało, od dziś będzie ze mną pracować! Cudownie, nieprawdaż?!

Zrzuciłem z siebie płaszcz, po czym wszedłem do kuchni, otworzyłem lodówkę i wyjąłem z niej butelkę zimnej wody, z której upiłem kilka łyków, by uspokoić swoje myśli.

Jeszcze nigdy w życiu nie byłem tak zdezorientowany. Zwykle panowałem nad własnym umysłem i emocjami, jak przystało na przyszłego psychologa, jednak wszystko poszło się jebać w dniu, kiedy postanowiłem pomóc Luhanowi podczas jego choroby. Na cholerę się litowałem i wpełzłem mu do łóżka? Na cholerę starałem się być dla niego miły i pomocny?! Ten jeden raz w życiu mogłem się zachować inaczej niż dotychczas!

Trzasnąłem drzwiami lodówki na tyle mocno, by zatrzęsły się w niej wszystkie produkty spożywcze i na tyle głośno, aby przywołać do kuchni moją narzeczoną, która zapewne wróciła do domu wcześniej niż ja.

Jimin, kiedy tylko pojawiła się w progu pomieszczenia, spojrzała na mnie z zaniepokojeniem w oczach. Nic dziwnego, ponieważ na co dzień byłem dość spokojnym człowiekiem. Od wczoraj jednak zachowywałem się jak ktoś zupełnie inny.

- Zły dzień w pracy? - zapytała, poprawiając błękitny szlafrok, który miała na sobie.

Zwróciłem swoje spojrzenie na brunetkę, wziąłem głęboki wdech, po czym przeczesałem palcami swoje włosy mimo drżenia rąk.

- Tak. Można tak powiedzieć - odparłem, zakręcając butelkę mineralnej.

- Czyżby mój kochany braciszek i jego kuzyn? - dopytywała, unosząc w górę brwi.

Powiedziałem wczoraj Jimin o pojawieniu się u mnie w pracy jej brata i kuzyna. Minnie, tak jak ja, nie była z tego faktu zadowolona, chociaż zniosła to ode mnie lepiej. Być może dlatego, że nie będzie widzieć Chińczyka praktycznie codziennie.

- Nie. - Pokręciłem głową. - Mieliśmy dziś sporo nachalnych klientów - skłamałem, odkładając butelkę z wodą na kuchenny blat.

Jimin westchnęła ciężko, po czym podeszła do mnie i złapała za dłonie, bez przerwy patrząc mi w oczy.

- Za dużo pracujesz. Nie dość, że rano chodzisz na wykłady, to potem od razu idziesz do baru i siedzisz w nim do późna. Jesteś przemęczony - stwierdziła.

Spojrzałem na Xiao, myśląc nad jej słowami. Jimin zawsze się o mnie troszczyła. Była naprawdę miła, kiedy w pobliżu nie było jej brata. Może miała rację? Może rzeczywiście studia i długie godziny pracy to dla mnie za dużo? Ale przecież z czegoś trzeba opłacać czynsz.

- Chodźmy spać - poleciła cicho, ciągnąc mnie lekko za ręce do sypialni.

Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać, bym poszedł posłusznie na dziewczyną, która, gdy już doszliśmy do pokoju, pomogła mi rozpiąć guziki czarnej koszuli. Następną moją czynnością było zdjęcie z siebie rurek i nałożenie wygodnego podkoszulka oraz dresowych spodni.

Odetchnąłem z ulgą, kiedy w końcu moje ciało dotknęło miękkiej struktury pościeli. Właśnie tego mi było trzeba po męczącym dniu pełnym negatywnych wrażeń - snu.

Popatrzyłem ostatni raz na leżącą obok mnie narzeczoną. Miałem ochotę się do niej przytulić, jednak szybko przypomniałem sobie, że moja przyszła żona nie lubi zasypiać zbyt blisko mnie. Westchnąłem cicho, życząc brunetce dobrej nocy i niemal od razu odpłynąłem do krainy Morfeusza.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz