Rozdział 69 : Rolki

6K 923 714
                                    

LUHAN

Siedziałem na ławce przy namiocie w parku, bawiąc się swoimi palcami i rozglądając z ciekawością po otaczającym mnie krajobrazie. Było dość ciepło, więc dużo ludzi wyszło ze swoich mieszkań, aby pospacerować w miejscu, gdzie powietrze najmniej cuchnęło spalinami. Jednym z tych ludzi byłem ja, a wraz ze mną Sehun, który obecnie znajdował się w dużym namiocie obok.

Szczerze powiedziawszy, byłem pozytywnie zaskoczony jego pomysłem na naszą pierwszą, oficjalną randkę. Kiedy po mnie przyjechał, myślałem, że zabierze mnie do kina, jak prawie każdy chłopak w filmach romantycznych, jednakże on wybrał park, a dokładniej...

- Już jestem. - Usłyszałem ciepły głos mężczyzny, który wyszedł z namiotu, trzymając w rękach dwie pary rolek.
- Cały czas mnie zaskakujesz - powiedziałem, patrząc z uśmiechem na Oh.
- Staram się - odpowiedział, wzruszając ramionami, po czym, kiedy już do mnie podszedł, podał jedną z par rolek, które zaraz założyłem na stopy. - Mam nadzieje, że umiesz jeździć - mruknął z niepokojem, siadając obok mnie na ławeczce i również zakładając rolki.
- Jakoś super dobrze nie, ale coś tam umiem... Chyba. - Zmarszczyłem brwi.

Kiedy już oboje mieliśmy rolki na nogach, Sehun odłożył nasze buty do prowizorycznej szatni, znajdującej się przy namiocie, gdzie znajdowały się szafeczki zamykane na klucz, natomiast ja wziąłem głęboki wdech i wstałem z ławki, wyciągając ręce na boki dla utrzymania równowagi. Okej, nie wywaliłem się w pierwszych sekundach, nie jest tak źle!

Brunet, gdy już zabezpieczył nasze obuwie, popatrzył na mnie, a następnie zaczął powoli jechać do przodu, spoglądając jednoczenie przez ramię, czy mniej więcej sobie radzę. Okazało się, że nie wyszedłem jeszcze do końca z wprawy, ponieważ, po kilku niepewnych ruchach, przyspieszyłem tempo i zrównałem się z młodszym.

- Wieki nie jeździłem - powiedziałem, patrząc na Sehuna.
- W takim razie dziś przypomnę ci jakie to świetne. Przyspieszmy - polecił, zaczynając jechać nieco szybciej ode mnie, wymijając tym samym ludzi spacerujących po parku.

Z uśmiechem wykonałem propozycję chłopaka, również przyspieszając. To był dopiero początek naszej randki, a ja już mogłem powiedzieć, że świetnie się bawiłem. Znaczy, gdziekolwiek zabrałby mnie Sehun, na pewno bym się świetnie bawił. W końcu to on nie? Ideał sam w sobie.

Po jakimś czasie postanowiłem przyśpieszyć na tyle, aby w pewnym momencie wyprzedzić Oh i rzucić mu wyzywające spojrzenie. Catch me if you can!

- Nie złapiesz mnie! - parsknąłem, wypinając język i coraz bardziej oddalając się od Sehuna.
- Oj, żebyś się nie zdziwił! - usłyszałem za sobą.

Goniłem przed siebie, starając się przypadkiem nie wpaść na żadnego ze spacerujących po parku ludzi. Zabawa w kotka i myszkę z Oh dawała mi dużo radości, dopóki młodszy w końcu mnie nie dogonił i zatrzymał, łapiąc za nadgarstek.

Wywinąłem dolną wargę na znak, że chcę dalej uciekać, po czym zacząłem się lekko szarpać. Niestety, wbrew moim oczekiwaniom ten ruch jedynie rozbawił wyższego mężczyznę, który nie miał zamiaru mnie puścić.

- Puść albo zacznę krzyczeć! - zagroziłem, patrząc groźnie w ciemne oczy Koreańczyka, co oczywiście było jedynie niewinną zaczepką.

Lubiłem się przekomarzać z Sehunem, a tamta sytuacja była do tego idealna. Odwróciłem się w stronę, w którą chciałem jechać, po czym zacząłem machać wolną ręką, jakby to miało mi w jakiś sposób pomóc się uwolnić z uścisku ukochanego.

- Oj, Luhannie. - Hun zaśmiał się rozczulony i nim zdążyłem zareagować, bez większego problemu przyciągnął mnie do siebie. - Puszczę cię, jeśli już nie będziesz ode mnie uciekać.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz