Rozdział 41 : Osoba, którą kocham

5.3K 960 229
                                    

Ważne : zmieniłam w poprzednim rozdziale ilość czasu, w którym Jimin zdradzała Sehuna z 2 miesięcy na 1 miesiąc. Za wszelkie problemy i brak logiki bardzo przepraszam ~ Szehun.

_____________________________

LUHAN

Rozchyliłem w niemym szoku wargi, patrząc na bruneta jak na kosmitę. Nie mogłem uwierzyć w to, co nie tak dawno usłyszałem od Oh. Ten model z gazetki, o którym marzyłem dniami i nocami zerwał zaręczyny z modliszką, z którą za niecały miesiąc miał brać ślub, tym samym ratując się przed dożywotnim nieszczęściem! Cud nad Wisłą!

Nie wiedziałem, czy po prostu brunet już nie wytrzymał z tamtą szmatą, czy może los postanowił mi wynagrodzić lata udręki bądź mój artystyczny patron postanowił mi zrobić niespodziankę. Tak czy siak, byłem za ten prezent dozgonnie wdzięczny.

- Żartujesz...? - ledwo wysapałem.
- A czy wyglądam, jakbym żartował? - warknął miedzianowłosy.

Nie, nie wyglądał...
Zacisnąłem usta w wąską linię, karcąc się za nieodpowiednie pytanie, jak i zbyt wesołe na ową chwilę myśli. Starałem się nie wybuchnąć fanboyowym piskiem, bo na sto procent nie byłoby to na miejscu.

- Ymmm... To może wejdziesz do kuchni, zrobię herbatę albo kawę - zaproponowałem, widząc, że młodszemu jest nieco zimno przez mokrą odzież. - I może dam jakieś ubrania na zmianę... - dodałem.
- Nie trzeba, zaraz same wyschną - burknął, zaczynając za mną iść do kuchni.

Zapaliłem światło w pomieszczeniu, po czym podszedłem do blatu kuchennego, na którym stał czajnik i nastawiłem wodę na gorący napój.

Zacząłem się zastanawiać, co też takiego strasznego się stało, że Sehun zerwał zaręczyny z Jimin, bo przecież ją kochał. Naprawdę ją kochał pomimo wszystkich wad, jakie posiadała, a miała ich naprawdę dużo.

- Kawa, herbata? - zapytałem, patrząc przez ramię na właśnie siadającego przy stole Koreańczyka.
- Kawa. - Ledwo usłyszałem.

Skrzywiłem się lekko na chłodny ton miedzianowłosego. Nie podobał mi się stan, w jakim się znajdował. Wyglądał, jakby coś wyssało z niego całą energię, jakby lekarz mu powiedział, że został mu zaledwie tydzień życia, góra dwa.

Nasypałem do dwóch kubków zielonej herbaty oraz kawy rozpuszczalnej, a kiedy woda się zagotowała, zalałem wszystko wrzątkiem, po czym zaniosłem gorące napoje na stół, przy którym usiadłem.

Szczerze powiedziawszy, byłem zaskoczony zachowaniem Oh. Pozytywnie zaskoczony, znaczy się. Normalny facet po zerwaniu zaręczyn poszedłby do baru spić się niczym świnia, ubolewając nad swoim losem, natomiast Sehun... przyjechał całkowicie trzeźwy do mnie.

No właśnie. Do mnie. Nie do swojego kuzyna, nie do rasistowskiego Jongina w różowej marynarce, nie do kogoś z baru. Do mnie, do Xiao Luhana - życiowego przegrywa, który obecnie czuł się, jakby życie wygrał.

Czy to znaczy, że byłem dla Sehuna kimś ważnym?

Siedziałem w idealnej ciszy, przerywanej jedynie tykaniem zegara przy stole w kuchni, trzymając w dłoniach kubek z ciepłą herbatą i patrząc na znajdującego się naprzeciw mnie milczącego bruneta, pochylającego się nad swoją kawą.

- No więc... - Zakasłałem, chcąc w końcu przerwać nieco krępującą ciszę - Opowiesz mi, jak to się stało? - zapytałem, co zmusiło Oh do podniesienia na mnie wzorku.

Sehun zmarszczył czoło na moje pytanie, przez co mogłem się domyślić, że nie chciał rozmawiać na ten temat. Już się chciałem wycofać, jednak wkrótce mężczyzna wziął głęboki wdech świadczący o tym, iż zaraz zacznie swoją spowiedź.

- Dużo osób mi mówiło, że twoja siostra nie jest dla mnie odpowiednia, że jesteśmy z dwóch różnych światów, że do siebie kompletnie nie pasujemy, a nasz związek nie ma sensu. Mało kto nas wspierał, mimo to trwałem przy Jimin, uważając, że to ta jedyna, idealna dziewczyna - powiedział.

Ściągnąłem brwi, nie za bardzo pojmując wypowiedź studenta psychologii. Do czego zmierzało wspominanie czyichś słów?

- Nie za bardzo rozumiem... - oznajmiłem.

Azjata podniósł w górę głowę, pociągając nosem i rozciągając swoje sine usta w krzywym uśmiechu. Był w naprawdę złym stanie psychicznym. Podniosłem kubek do ust, chcąc się napić.

- Wybacz, za to, co powiem... - zaczął - Ale twoja siostra to dziwka, Luhan - powiadomił, na co od razu zakrztusiłem się herbatą, którą właśnie siorbałem.

Zacząłem głośno kaszleć, czując nieprzyjemne pieczenie w przełyku. Ja mam chyba problemy ze słuchem, bo właśnie usłyszałem, jak Sehun dość brutalnie określił moją młodszą siostrę! Zastukałem pięścią w żebra, aby zniwelować kaszel.

- Zdradziła mnie - dodał, ciągle się gorzko uśmiechając.

I właśnie w tamtym momencie kubek z herbatą, który trzymałem w drugiej ręce, wysunął się z moich palców, z hukiem rozbijając się na panelach. Czy on naprawdę powiedział to, co właśnie powiedział?

- Miesiąc zdradzała mnie z jakimś kolesiem - powiadomił. - Teraz zastanawiam się, czy to przypadkiem nie był któryś z koszykarzy z drużyny, w której gra mój kuzyn. Trzydzieści dni kłamstw, których nie zauważyłem... - Pokręcił nieprzytomnie głową.

Okej. Teraz już wiedziałem, dlaczego Sehun był tak przybity i rozdarty. Przez tyle czasu jadł, rozmawiał, spał w jednym łóżku i kochał osobę, która go okłamywała.

Jak Jimin mogła tak postąpić? Przecież on darzył ją tak dużym uczuciem, a ona wbiła mu nóż w plecy. Ja bym nigdy mu tego nie zrobił...

- Co za szmata... - wymsknęło mi się.
- Tyle czasu miałem na zorientowanie się, że coś jest nie tak! Tyle czasu miałem przyćmione oczy. - Zaczął się śmiać. - Poza tym, po drodze do ciebie motocykl mi się zjebał. Totalny przegryw, a gdyby tego było mało, wbiłem ci do domu w środku nocy jak jakiś bezczel. Na pewno cię obudziłem... - stwierdził. - Naprawdę jestem takim idiotą? - Załamał się, zaczynając gnieść włosy w garściach.

Westchnąłem ciężko, patrząc z żalem na młodszego. Nie. Sehun nie był idiotą. On po prostu był młody, zakochany w swojej narzeczonej, dla której tak się starał, harując do późnych godzin.

- Nie, Sehun. Nie jesteś. Byłeś po prostu zapracowany i przede wszystkim zakochany... - odpowiedziałem ze smutkiem w głosie.

Spoglądałem jeszcze przez chwilę na bruneta, nawet nie zważając na leżący pod moimi stopami, rozbity kubek, jednak w pewnym momencie wstałem z krzesła, podszedłem do Azjaty i chwyciłem za jego nadgarstki.

- Chodź. - Uśmiechnąłem się do studenta.

Sehun podniósł na mnie zaskoczony wzrok, widocznie niezbyt rozumiejąc moje polecenie, aczkolwiek w końcu wstał za krzesła, wydając z siebie ciężki pomruk. Zacząłem go ciągnąć w stronę łazienki, samemu idąc tyłem do kierunku marszu.

Zaprowadziłem Oh do małego pomieszczenia wyłożonymi jasnymi płytami, gdzie zostawiłem go na jakiś czas. Szybko poszedłem do swojego pokoju, skąd z szafy wyjąłem moje największe rzeczy, jakie tylko miałem, czyli dresowe spodnie i koszulkę. Nie powinno być tak źle. Wziąłem także świeży ręcznik i z całym ekwipunkiem ruszyłem z powrotem do toalety, w której stał zagubiony mężczyzna.

- Proszę. - Podałem wyższemu ubrania oraz ręcznik. - Możesz wziąć gorący prysznic - powiadomiłem.

Sehun wziął ode mnie wszystkie rzeczy i spojrzał na nie niepewnie. Po chwili znów podniósł zdezorientowany wzrok na moją osobę.

- Ale...
- Jak będziesz gotowy, przyjdź do mojego pokoju. Drzwi na końcu korytarza - powiedziałem, po czym wyszedłem z łazienki.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz