Rozdział 13 : Serwetki

6.2K 931 404
                                    

LUHAN

Resztę feralnego dnia spędziłem na nauce wkuwając architekturę antyczną. Wciąż musiałem pamiętać o studiach, prawda?
Gryzłem końcówkę od ołówka tępo patrząc w podręcznik. Byłem dość mocno zdenerwowany. Nie spotkaniem z matką i ojcem, bardziej tym, że upokorzą mnie przed Sehunem.
Próbowałem jednak być optymistą i wciąż powtarzałem sobie słowa, które Oh wypowiedział podczas śniadania. Może jest jeszcze jakaś szansa, żebym odzyskał rodzinę?

Na kolację do rodziców miałem jechać z narzeczeństwem na godzinę osiemnastą, więc około godziny szesnastej zamknąłem grubą książkę, po czym poszedłem wziąć prysznic.
Może to dziwne, ale taki był mój sposób na uspokojenie się. Woda zmywała ze mnie wszystkie stresujące myśli.
Wyszedłem z kabiny i wytarłem się dokładnie puchatym ręcznikiem, umyłem zęby, wysuszyłem włosy po czym odkluczyłem drzwi i wróciłem do swojego pokoju.
Tam spędziłem jakieś piętnaście minut stojąc przed szafą zupełnie nie wiedząc co ubrać. Nie myślałem o tym, czy spodobam się rodzicom. Ja chciałem spodobać się Sehunowi. Problem w tym, że on mnie jak narazie nie dostrzegał. Nie w taki sposób, w jaki chciałem.

Koniec końców odziałem się w ciemne rurki oraz błękitny sweter. Uwielbiam swetry, są takie miękkie. Ponad to dają złudne uczucie ciepła, którego mi brakuje. Zastanawiałem się, czy nie nałożyć na twarz makijażu i w końcu zdecydowałem się na krem BB oraz naprawdę delikatny eyeliner.

Około siedemnastej piętnaście poszedłem do holu, aby tam zaczekać na narzeczeństwo, a po minucie przeznaczonej na zabawę własnymi palcami do moich uszu dobiegł dźwięk otwierających się drzwi do sypialni siostry i Sehuna.

Podniosłem wzrok na dwójkę Azjatów, którzy zaszczyczili mnie swym przybyciem.
Jimin miała na sobie skromną, beżową sukienkę oraz czarny żakiet. Jej włosy swobodnie opadały na ramiona, a twarzy zdobił delikatny makijaż.
Sehun natomiast był ubrany w czarną koszulę z podwiniętymi do łokci rękawami oraz jasnoszare dżinsy. Jego włosy były lekko zaczesane do tyłu, a na lewym nadgarstku widniał srebrny zegarek. Wyglądał zjawiskowo.

Odruchowo poprawiłem sweterek ciągnąc go lekko w dół. Miałem nadzieję, że Sehun powie, iż wyglądam pięknie, ale żadne słowo pochwały nie padło z jego ust, przez co westchnąłem z zawodem.

Zarzuciliśmy na swoje ramiona płaszcze, po czym wyszliśmy przed blok, gdzie czekała na nas wcześniej zamówiona przez parę taksówka.

W pojeździe panowała nieprzyjemna cisza przerywana jedynie odgłosem pracy silnika. Denerwowałem się.
Co, jak na prawdę zdarzy się coś złego? Jak ojciec albo matka zaczną mi wypominać wszystkie niedoskonałości przy Sehunie? Wtedy moje szanse na zmianę jego orientacji zostaną zrównane z ziemią!

Jazda autem nie trwała długo, ponieważ po trzydziestu minutach byliśmy już pod moim przeklętym, rodzinnym domem.
Budynek był dość duży, nawet z zewnątrz można było uznać go za nowoczesny i zadbany. Nic dziwnego, skoro rodzice mieli kasy jak lodu na Antarktydzie.

Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem tuż za parą na ganek. Jimin zapukała trzy razy w mosiężne drzwi, w których po chwili stanął wysoki, ciemnowłosy mężczyzna ubrany w białą koszulę oraz granatowe spodnie. Ojciec - człowiek, którego naprawdę się boję. Jak nikogo. Ktoś, kto potrafi jednym spojrzeniem doprowadzić mnie do płaczu.

- Minnie! - krzyknął Chińczyk, a jego dotąd ponura twarz nagle rozpromieniała.
- Cześć tatusiu. - zagruchotała brunetka wpadając w ramiona Azjaty.

Wywróciłem oczami na widok dobrze mi znanej szopki. Ojciec zawsze traktował Jimin jak swój najdroższy skarb. Niczego jej nie bronił, zawsze ją rozpieszczał, dawał wszystko, co moja siostra sobie tylko zażyczyła.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz