Rozdział 23 : Wyrzuty sumienia

6.1K 905 562
                                    

SEHUN
 
Zamarłem, czując nagłe tarcie na swoim kroczu spowodowane niespodziewanym ruchem bioder Chińczyka. Nie miałem pojęcia, czy Lu zrobił to przypadkowo, czy celowo, jednak wiedziałem, że ma to na mnie zły wpływ.

Czułem, jak robię się cały czerwony na twarzy, na co mogło wskazywać niemiłosierne pieczenie policzków.
Instynktownie złapałem za biodra blondyna chcąc go z siebie zdjąć, ale cholera, miałem w sobie chyba jakąś jebaną blokadę, ponieważ pomimo chęci nie potrafiłem go od siebie odepchnąć.

Walczyłem sam z sobą patrząc z przerażeniem na brata Jimin, który w pewnym momencie się do mnie w chuligański sposób uśmiechnął, dzięki czemu szybko domyśliłem się, co mu chodziło po głowie...

Xiao, postanawiając wprowadzić swój plan w życie, wyprostował się, a następnie położył swoje dłonie na moim brzuchu zaciskając palce na materiale ciepłej bluzy, którą wtedy miałem na sobie.

Praktyczne zachłysnąłem się powietrzem, kiedy blondyn zaczął subtelnie poruszać swoimi biodrami wzmacniając tarcie pomiędzy naszymi kroczami.

Nie miałem pojęcia co się dzieje i dlaczego tak się dzieje. Pomimo moich umysłowych sprzeciwów czułem, jak mój organizm reagował w specyficzny sposób na działania studenta choćby poprzez przyspieszenie oddechu, bądź palpitację serca.

Oczy zaszły mi mgłą, choć próbowałem utrzymać kontakt wzrokowy z Xiao. To było chore. Tamta sytuacja była chora, Luhan był chory, dosłownie, ja byłem chory... bo kurwa, czynność, którą wykonywał Azjata zaczynała mi we wprost absurdalny sposób sprawiać przyjemność, przez co mimowolnie sapnąłem, a dłońmi tylko mocniej przycisnąłem do swojego krocza ciało blondyna.

Oczywiście odgłos, który wydałem nie mógł ujść uwadze mniejszego, bardzo go satysfakcjonując. Chłopak przymknął lekko oczy, po czym zamruczał z zadowoleniem przygryzając przy tym dolną wargę.

Westchnąłem cicho patrząc na poruszającego się na moich biodrach blondyna. Idealnie wyprostowane plecy, lekko wypięta do przodu pierś, przymknięte powieki, delikatnie rozchylone usta. Był po prostu piękny, perfekcyjny...

W pewnym momencie, za sprawą otumanienia, dźwignąłem się do góry tym samym znajdując twarzą w twarz z Luhanem. Xiao spojrzał na mnie lekko zdziwiony, jednak zaraz zamknął oczy, czekając, aż posunę się o krok dalej.

Wciąż ciężko oddychając pochyliłem się lekko i potarłem nosem policzek starszego, który położył swoje dłonie na moich ramionach. Brakowało zaledwie milimetrów, bym mógł zasmakować w zapewne słodkich ustach studenta, gdy w pewnym momencie...

Jimin.

Właśnie wtedy uświadomiłem sobie bardzo ważną rzecz. Mam narzeczoną. Narzeczoną, która jest siostrą Luhana i prawdopodobnie śpi gdzieś za ścianą, a ja... Co ja odkurwiam?!

Momentalnie odsunąłem się od brata Jimin, po czym zerwałem z łóżka tym samym zwalając z siebie blondyna. Bez chwili zwłoki popędziłem do wyjścia z spokoju, zamykając głośno za sobą drzwi i zostawiając zdezorientowanego blondyna samego.

Moim celem była łazienka. Zakluczyłem się pomimo drżenia rąk, a następnie podszedłem do zlewu i włączyłem wodę zaczynając oblewać nią swoją rozpaloną twarz.

Nie wiedziałem co się ze mną dzieje i dlaczego od razu nie odtrąciłem od siebie Chińczyka, który nie był przy zdrowych zmysłach. Dlaczego zareagowałem w taki sposób, kiedy starszy zaczął się poruczać na moich biodrach? Dlaczego prawie go pocałowałem?

Spojrzałem niepewnie na swoje odbicie w lustrze opierając sie rękoma o biały zlew. Byłem cholernie blady, jakbym chwilę wcześniej zobaczył ducha. Opłukałem jeszcze kilka razy twarz bezbarwną, zimną cieczą i nawet jej nie wycierając wyszedłem z łazienki.

Nie zamierzałem wracać do pokoju Luhana. Dostał leki, ma ciepłą kołdrę, poradzi sobie. Po za tym nie chcę jak narazie go widzieć, już nie mówiąc o rozmawianiu. Najlepiej, jakbym pojechał z Jimin do jakiegoś hotelu na resztę pobytu w Chinach...

Poszedłem do swojego pokoju. Kiedy otworzyłem drzwi, pierwszą rzeczą jaką ujrzałem była moja spokojnie śpiąca na łóżku narzeczona. Podszedłem do posłania lekko się przy tym chwiejąc, po czym usiadłem na jego brzegu przypartując się brunetce.

Miałem wyrzuty sumienia. Cholerne wyrzuty sumienia względem Ji. Jak mogłem jej to zrobić? Wiem, że moja ukochana nie jest aniołem, ale mimo wszystko ją kocham. Kocham ją taką, jaka jest.
Ale skoro ją kocham, to dlaczego zachowałem się tak, a nie inaczej przy jej bracie...?

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz