Rozdział 46 : Spojrzenie zarezerwowane tylko dla tych wyjątkowych osób

6K 962 111
                                    

SEHUN

Było ciepło. Ciepło i przyjemnie, jak nigdy w życiu. Obejmowałem swoimi ramionami coś drobnego, coś, co pachniało łagodnym żelem pod prysznic. Przyjemny zapach...

Chwilę później poczułem, jak ktoś gładzi mój włosy, przez co zamruczałem z zadowoleniem. Czy to Jimin? Nie... Ona nawet nie pozwoliłaby mi się do niej przytulić. Kimkolwiek jesteś, proszę, nie przestawaj i nie odchodź...

Niestety, moja mentalna prośba nie została wysłuchana, gdyż w pewnym momencie przestałem odczuwać obecność tajemniczej osoby, która sprawnie wyślizgnęła się z moich ramion.

Otworzyłem powoli oczy i przetarłem powieki dłońmi, po czym podniosłem się do pozycji siedzącej, zaczynając rozglądać po pokoju. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że jestem w sypialni Luhana.

Dotknąłem palcami obolałej głowy. Nagle do mojego mózgu zaczęły wracać wspomnienia z minionej nocy. Zerwanie z Jimin, przybycie do Luhana, jego pomoc, pójście po cukierki, płacz, zaśnięcie z nim w jednym łóżku.

Momentalnie poczułem, jak rumienią mi się policzki, co tak naprawdę nie powinno mieć miejsca. Spałem z bratem mojej byłej narzeczonej. Nie w sensie seksualnym, tylko tym dosłownym. Po prostu ze sobą zasnęliśmy, co było dla mnie wyjątkowo miłym doświadczeniem.

Pokręciłem szybko głową, odganiając od siebie stwierdzenie, że nigdy nie spało mi sobie lepiej, jak z Hanem, kompletnym przeciwieństwem jego siostry. Ale a propos Lu, gdzie on się podziewa?

Wstałem w łóżka, przeciągnąłem się leniwie niczym stary kot, a następnie opuściłem pokój i poszedłem nieco chwiejnym krokiem w stronę kuchni wypełnionej zapachem smacznego jedzenia, gdzie zastałem stojących przy blacie Xiao i jego kuzyna, którzy przygotowywali śniadanie. Nie wyglądali na pokłóconych tak, jak poprzedniego dnia.

Gdy Azjaci tylko usłyszeli, jak wszedłem do pomieszczenia, o czym poinformowało ich skrzypnięcie paneli, odwrócili się w moją stronę z zaciekawieniem w oczach.

Na twarzy blondyna niemal od razu pojawił się lekki uśmiech.

- Dzień dobry - przywitał mnie dźwięcznym głosem. - Usiądź, śniadanie będzie zaraz gotowe. - Wskazał na krzesło, po czym wrócił do przerwanej czynności.
- Dzień dobry... - odpowiedziałem markotnie starszemu.

Patrzyłem jeszcze przez chwilę na to, jak kuzynostwo krząta się przy kuchence, po czym zgodnie z poleceniem jednego z gospodarzy domu, usiadłem na krześle przy stole.

Bardzo zdziwiło mnie typowe zachowanie Baekhyuna. Nie był zdziwiony moim widokiem, nie pytał, skąd się wziąłem w ich domu. Może Luhan już mu wyjaśnił, co robię w ich mieszkaniu...

- Wyspałeś się? - zapytał w pewnym momencie Luhan, zerkając na mnie przez ramię.
- Yhhh, tak, dzięki - wymruczałem, patrząc niepewnie na Chińczyka.

Brat Jimin był tak pogodny, jakby wygrał milion na loterii. Wcale nie było po nim wydać zmęczenia, a powinien być padnięty, skoro znudziłem go wczoraj w środku nocy. Ten koleś ciągle mnie zadziwia.

Po kilku minutach ciszy, przerywanej zgrzytem naczyń i odgłosem smażenia, Luhan nałożył dla mnie porcję jajecznicy, którą podał mi na białym talerzu praktycznie pod nos, wciąż mając wygięte w uśmiechu wargi.

- Smacznego - zażyczył.

Spojrzałem niepewnie na Hana, a następnie na znajdujący się przede mną talerz. Nie dość, że u niego nocowałem, to teraz wyżeram zawartość lodówki. Wolałbym po prostu iść do domu, ale nie ładnie jest zostawiać nietknięte jedzenie, które przygotowano specjalnie dla ciebie.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz