Obudził się z okropnym bólem głowy. Poruszył ręką, chcąc sięgnąć nią ku skroni. Wtedy spostrzegł, że jego ramiona sztywno przylegają do ciała. Co dziwne, Roderich był owinięty prześcieradłem. I koszulami.
Miotał się przez chwilę, próbując uwolnić. Nic z tego. Gdy wierzgnął wyjątkowo mocno, boleśnie otarł się biodrem i zgnieciony róg prześcieradła.
Roderich wymacał coś jeszcze. Nie miał na sobie ubrania. Żadnego. Nawet jego bielizna zniknęła.
Co działo się wczoraj wieczorem?
Nie bolały go lędźwia, więc na pewno nie doszło do niczego między nim a Gilbertem. Chyba że w drugą stronę...?
Nie, to niemożliwe.
Co się wydarzyło?
Dlaczego był związany?
Dlaczego na podłodze wkoło leżały ubrania jego i Gilberta?
Myślał gorączkowo przez parę minut. Potem nagle wszystkie wspomnienia uderzyły go falą, która odebrała mu oddech.
Nie, nie, nie, nie, NIE!
Gilbert... i on... jego głupie teksty... próby rozebrania... w końcu gniew Prusaka...
Roderich przycisnął twarz do poduszki. Zaszlochał. Wstyd musiał jakoś z niego wypłynąć.
Obudził się zmęczony. Leżał, uwieszony na wannie.
Kręciło mu się w głowie.
Doskonale pamiętał, co stało się w nocy. Mdliło go, gdy o tym myślał. Był słaby, tak cholernie słaby...
Powinien zostawić Rodericha samego na początku, a nie tkwić w tym pokoju, mając nadzieję...
No właśnie: na co?
Na to, że Roderich sam zmusi go do seksu? Na to, że Gilbertowi puszczą emocje?
Na to liczył? Na poranny wstyd i wyrzuty sumienia u przyjaciela?
Delikatnie zapukał do drzwi. Bez odpowiedzi. Tylko jakieś szmery w tle.
Wszedł.
- Rod... co się dzieje?
Austriak leżał skulony na łóżku, nadal w prześcieradle.
Płakał.
Gilbert zbliżył się do niego, ostrożnie usiadł na materacu.
- Rod? Powiedz mi, co się stało. Boli cię coś? Rany pękły?
Roderich odsunął się od Prusaka. Gilbert wyciągnął dłoń i lekko przyłożył ją do pleców przyjaciela.
- Nie dotykaj mnie! – krzyknął Austriak. Skulił się jeszcze bardziej.
- Rod... - Gilbertowi głos uwiązł w gardle.
- Idź stąd!
Prusak westchnął. Domyślał się, o co chodziło. Czasami czuł się podobnie, gdy po kilku głębszych lądował w pościeli z niewłaściwą osobą.
Nie zważając na protesty przyjaciela, unieruchomił go i odwiązał koszule. Gdy sięgnął po prześcieradło, Roderich wyśliznął mu się, zabierając za sobą białą płachtę, i spadł na podłogę. Spod prześcieradła wysunęła się na chwilę biała noga umocowana do równie bladego biodra.
- ZOSTAW MNIE W SPOKOJU!!! – krzyknął Roderich. Szybko przykrył się tkaniną. Po twarzy ciekły mu łzy. – IDŹ STĄD!!!
Gilbert kilkakrotnie spróbował objąć przyjaciela, ale ten za każdym razem wierzgał tak mocno, że co chwilę uderzał o podłogę. Mógł zrobić sobie krzywdę. Prusak odstąpił od niego ze zwieszonymi ramionami.
- Chcesz pogadać? – zapytał cicho.
- NIE!
- Dobrze... Rod, rozumiem, co cię dręczy. Proszę, nie przejmuj się tym. Naprawdę nie mam ci za złe tego, co stało się wieczorem. Byłeś pijany... Jak się uspokoisz i to zrozumiesz, będę czekał na parterze. Przyjdź.
CZYTASZ
*PruAus* Do nieba bocznymi drzwiami
FanfictionPrzeczytał wiadomość za późno, ale wciąż ma szansę naprawić świat. Bo jego całym światem jest drobny artysta, który nie może żyć bez krwi na nadgarstkach.