Przepraszam, że zrobiłam Wam nadzieje na kolejny rozdział. Postaram się wrzucić go jeszcze dzisiaj.
Mam kilka spraw. Pierwsza to przyczyna tego, że jeszcze nie dodałam dziś rozdziału, mimo iż od początku wakacji siedzę w domu. Dosłownie, raz wyszłam na spacer. Poza tym grzeję się w łóżku.
Więc... ostatnio pod wpływem natchnienia zaczęłam tworzyć kolejną (tak, znowu) opowieść, która nadawałaby się na Wattpada. Jednakże jest to tekst trochę... nieprzyzwoity. Głównym wątkiem jest intensywny daddykink (oczywiście w wersji homo)... Jakoś tak wyszło, no. Założyłam do tego nowe konto, a raczej wykorzystałam stałe, które czekało, puste, by coś na nie wrzucić. Jednakże nie jest to fanfik o pieprzących się chłopcach z 1D, więc nikt się tym nie interesuje. Nie żebym czuła się wielka i niedoceniana - wiecie, że bardzo krytycznie podchodzę do mojej twórczości. Po prostu pomyślałam, że skoro nikt tego nie czyta, mogę spróbować jakoś trafić do większej ilości odbiorców... Wiem, że podobają się Wam moje teksty i zastanawiałam się, czy nie chcielibyście poczytać jeszcze czegoś tak... nieprzyzwoitego. Bo ostrzegam, że nie zamierzam się oszczędzać. Oczywiście, jak zawsze u mnie, jest fabuła oparta na solidnych filarach. A główni bohaterowie nie są lalkami do dmuchania; też mają uczucia.
No więc pytam: czy ktoś z Was ma na to ochotę? Mogę odesłać chętnych na drugie konto, ale coraz poważniej zastanawiam się nad wrzuceniem tego tutaj. Nie zrobiłam tego tylko dlatego, że nie chcę się ośmieszyć w Waszych oczach - w końcu zawsze byłam taką przyzwoitą, grzeczną, psychologiczną artystką, a tu takie coś...
Proszę, byście wypowiedzieli się na ten temat w komentarzach. WSZYSCY - wszyscy gwiazdkujący. Nawet jeśli nieszczególnie Was to obchodzi. Wbrew pozorom jesteście dla mnie ważni, bo jako jedni z niewielu wspieracie moją nieszczęsną twórczość...
Teraz sprawa ciaśniej związana z moim PruAus. Zaraz siadam do pisania rozdziału, ale dzisiaj nie mogę zarwać nocki, by zrobić maraton, ponieważ spałam tylko godzinę w ciągu dnia, a przez całą minioną noc czytałam fanfiki...
Rozdział będzie. Nie wiem, jaki, ale będzie. Jednak przed nim chciałabym Was prosić o jeszcze jedną rzecz.
Jedna z moich ulubionych piosenek w taki bardzo przykry sposób pasuje to tego, co dzieje się teraz u Gilberta i Rodericha. Może tekst nie nakłada się dokładnie na sytuację, ale jest bardzo smutny, piękny... nastrój kojarzy się z naszymi nieszczęsnymi kochankami. Tak więc... niech zastąpi Wam to na razie rozdział. Tylko przesłuchajcie tę piosenkę przed tym, jak wrzucę następny rozdział, bo już wiem, że klimat drastycznie się zmieni.
Tak więc... "Guren" zespołu The GazettE. Wiem, że niektórzy nie lubią jrocka. Domyślam się, że mogę tu znaleźć kilkoro kpoperów, którzy często sprzeciwiają się konkurencji. Ale proszę Was od serca o poświęcenie tych kilku minut.
Słuchajcie piosenkę, oglądając teledysk Z POLSKIMI NAPISAMI. Wystarczy wpisać po tytule "pl" (jakby ktoś nie ogarniał, jak to się robi, w co akurat wątpię). Dodałabym nagranie tutaj, ale jestem taką ofermą, że nie umiem...
Podsumowując: ja czekam na Wasze opinie co do daddykinka, Wy oglądacie teledysk do "Gurena".
CZYTASZ
*PruAus* Do nieba bocznymi drzwiami
FanficPrzeczytał wiadomość za późno, ale wciąż ma szansę naprawić świat. Bo jego całym światem jest drobny artysta, który nie może żyć bez krwi na nadgarstkach.