Kochaj

558 83 14
                                    

(- Możesz tyle razy, ile chcesz – zapewnił. Kciuk Gilberta musnął kącik jego ust.)

Prusak nachylił się i delikatnie dotknął ustami wargi Rodericha. Patrzyli sobie w oczy, czując łzy w kącikach oczu. Łzy szczęścia i miłości.

Gilbert cofnął się po tym łagodnym muśnięciu.

- Cudowny – szepnął.

Roderich przemógł się i objął rękami kark ukochanego. Przysunął się, przywierając do niego ciałem. Schował twarz w kącie między głową a ramieniem Prusaka.

- Odezwał się – mruknął.

Gilbert zaśmiał się cicho, zaraz jednak spoważniał. Odsunął się. Znowu dotknął policzek przyjaciela, głaskając go lekko.

- Muszę cię przeprosić – powiedział smutno. – Za to. – Przesunął dłoń na szyję, na której srebrem lśniła pozostałość po dwunastym lipca. Oparzenie dawno się zagoiło, ale ślad pozostanie na zawsze. – I za wszystkie krzywdy, które robiłeś sobie z mojej winy. Przysięgam, że gdybym wiedział...

Roderich pokręcił głową.

- Nie twoja wina – zapewnił. – To po prostu przez to, że byłem zbyt słaby. – Uniósł kąciki ust. – Ale teraz będzie dobrze, prawda?

Gilbert przygarnął go do piersi. Tym razem trwali w uścisku długo, napawając się swoją bliskością. Po raz pierwszy nie musieli się łudzić, że może kiedyś, że może w snach, że może jakimś cudem im się uda.

Bo teraz wiedzieli, że sen stał się rzeczywistością, a marzenia zmienią się w codzienność.

Roderich rozpłakał się ze szczęścia. Przesunął się niżej, by móc wtulić głowę pod szyję Gilberta. Objął ramieniem jego plecy. Czuł dłoń Prusaka na własnych łopatkach. Zaszlochał.

- Kocham Cię – powiedział Gilbert mokro. Gdy Roderich uniósł wzrok, zobaczył, że w czerwonych oczach także zebrały się łzy, które powoli staczały się z policzków.

- Kochaj.


(Podczas pisania robię wszystko, żeby nie zacząć się wkurzać na bohaterów. Kurwa, romans idealny, ja jestem romantykiem, a nigdy nawet nie byłam zakochana.)


*PruAus* Do nieba bocznymi drzwiamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz