No ten, no... Koleżanka dodała mnie na FB do grupy RP i samo czytanie fabuł mnie rąbnęło... Ale chyba charakter pisma pozostał. Zawsze miałam słabość do erotycznych sugestii w rozmowach, a tamte fabuły to tylko pomysł na przeprowadzenie tu akurat takiej...
- Jak się czujesz? – zapytał Gilbert, podchodząc do szafy na ubrania. Przegrzebał półki, wyjął koszulkę i luźne krótkie spodnie. Odwrócił się do przyjaciela. – Zmęczony?
Roderich uśmiechnął się lekko znad książki. Leżał na łóżku Gilberta, majtając nogami w powietrzu.
- Wszystko w porządku – powiedział, siadając. – Trochę chce mi się spać, ale to przez podróż.
- Brałeś już prysznic?
- A ty co: moja matka? – prychnął Roderich, odkładając książkę na szafkę nocną.
- A ja twój przyjaciel, który będzie dziś z tobą spać i nie chce, by mu coś śmierdziało pod nosem.
- Odezwał się. Walisz chlorem na kilometr.
- Nie ja, tylko moje ubrania. Wpadłem do wody.
- Serio?
Gilbert parsknął śmiechem.
- Oczywiście, że nie. Przyniosłem je do prania. Zaraz wracam.
Zniknął za drzwiami. Wrócił po chwili, przebrany w świeży strój. Roderich zsunął się z łóżka, poszedł do łazienki, umył zęby, uczesał potargane włosy. Był świeżo po kąpieli, więc nie musiał zmieniać koszulki.
- Idziemy spać? – zapytał Gilbert, układając rzeczy w szafie.
- Raczej tak. Chyba że zaproponujesz coś ciekawszego – mruknął Roderich, siadając na łóżku.
- Butelka wódki, czerwony krawat i dziki seks? – podsunął Prusak, uśmiechając się kpiąco.
Roderich prychnął lekceważąco. Opadł na pościel, przeturlał się na brzuch, podparł podbródek pięściami. Wpił spojrzenie w Gilberta.
W oczach Austriaka lśniły złośliwe iskierki.
- Czerwony krawat? – zakpił. – Serio? Na nic lepszego cię nie stać?
Gilbert uniósł brwi. Oparł się plecami o szafę, założył ręce na piersi, przekrzywił głowę i patrzył na przyjaciela. Zapowiadała się interesująca dyskusja.
- A co byś wolał? – zaciekawił się. – Skórzane pasy i gorset?
Roderich zarumienił się nieco, ale wybuchnął śmiechem.
- Tylko na tyle cię stać? – spytał, modelując głos na niski i powabny.
Gilbert drapieżnie odsłonił zęby.
- Kajdanki i baty? – zaproponował.
Roderich uśmiechnął się kusicielsko.
- Już lepiej – mruknął.
Gilbert podszedł do łóżka, usiadł przed przyjacielem.
- Wyglądasz mi na delikatnego – powiedział, nachylając się. – Może na początek coś subtelniejszego? Vanilla seks? Zapalimy świeczki, pośpiewamy ładne piosenki, powzdychamy o miłości. Kupię ci koronkową bieliznę, chcesz?
CZYTASZ
*PruAus* Do nieba bocznymi drzwiami
FanfictionPrzeczytał wiadomość za późno, ale wciąż ma szansę naprawić świat. Bo jego całym światem jest drobny artysta, który nie może żyć bez krwi na nadgarstkach.