Konflikt tragiczny

378 81 5
                                    

Rod, przyjacielu.

Roderichu, którego pragnę nazywać kimś więcej niż przyjacielem.

Co mam teraz zrobić? Co zrobić, by Cię nie ranić, a jednocześnie nie zniszczyć naszej relacji?

Mam dwie możliwości: wyznać Ci prawdę albo udawać, że nic się nie stało. Obie opcje mogą być brzemienne w skutkach.

Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo pragnę wreszcie powiedzieć te dwa słowa: „kocham Cię". Nie ma rzeczy, która napełniłaby mnie większym szczęściem. Albo nie, przepraszam, jest – Twoja pozytywna odpowiedź.

Tylko co się stanie, jeśli nie będziesz mógł mi jej udzielić? Chciałbyś dowiedzieć się po paru dniach, że umarłem? Nie byłoby mnie wtedy przy Twoim boku. Nie mógłbym Cię przytulić na pocieszenie. Skrzywdziłbym Cię tym.

Ale cierpiałbyś równie mocno, gdybyś mnie kochał. Całkiem irracjonalnie załóżmy teraz, że tak jest. Że żywisz do mnie uczucie, ale boisz się powiedzieć to na głos. A ja siedzę tu, na plaży, w ciemnościach. Daleko od Ciebie. I nie mogę do Ciebie przyjść, by zapłakać ze szczęścia.

Bo ja też się boję. Boję się tak, jak jeszcze nigdy wcześniej. Boję się, że Cię skrzywdzę.

Boję się, że zrobię to niezależnie od decyzji, jaką podejmę.

Rod... kocham Cię. Dlaczego to nie wystarcza?

*PruAus* Do nieba bocznymi drzwiamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz