Gilbert wrócił dopiero wieczorem. Roderich usłyszał go ze swojego pokoju. Nie wyszedł, by się przywitać. Gilbert także do niego nie zajrzał. Od razu udał się do sypialni.
Austriak zwinął się na łóżku i ponownie zapłakał. Płakał od paru godzin, z przerwami na wypuszczenie świeżych strumieni krwi.
Krew zresztą uchodziła z niego nie tylko ranami. Roderich tak długo przygryzał wargi z bólu, że teraz pluł na czerwono.
CZYTASZ
*PruAus* Do nieba bocznymi drzwiami
FanfictionPrzeczytał wiadomość za późno, ale wciąż ma szansę naprawić świat. Bo jego całym światem jest drobny artysta, który nie może żyć bez krwi na nadgarstkach.