Roderich wyraźnie przysypiał pod koniec opowieści. Gdy już zamknął usta (jego powieki opadły dawno temu), zasnął niemal od razu. Jego oddech wyrównywał się stopniowo, aż wreszcie przeszedł w jednostajną falę wdychanego i wydychanego powietrza.
Gilbert puścił jego dłoń. Delikatnie owinął przyjaciela śpiworem, zapiął worek i sam zagrzebał się w szeleszczącej pościeli.
Zamknął oczy. Po chwili otworzył je na powrót, pochylił się nad Roderichem i pocałował go w czoło. Na dobranoc.
Dopiero wtedy mógł zasnąć.
CZYTASZ
*PruAus* Do nieba bocznymi drzwiami
FanfictionPrzeczytał wiadomość za późno, ale wciąż ma szansę naprawić świat. Bo jego całym światem jest drobny artysta, który nie może żyć bez krwi na nadgarstkach.