5

6.3K 205 51
                                    

-moi rodzice załatwili mi korepetytora- powiedziałam, właśnie siedziałam z moimi przyjaciółmi na stołówce. Nadal nie wiem, kim mój korepetytor jest. Zapewne jeszcze się nie zgodził. Jednak, jeśli mam być szczera, mało mnie obchodzi kim będzie mój korepetytor. Ma mi tylko pomóc polepszyć oceny i tyle.

-kto nim będzie?- zapytała Kacey.

-nie wiem. Jeszcze się nie zgodził. Powiedzieli, że dowiem się, jeżeli się zgodzi- wzruszyłam ramionami -chodzi, tylko o to, aby poprawić moje oceny- dodałam jeszcze.

-w sumie racja, ale będziesz miała jakiegoś kujona na karku- odparła Cindy. Niby bycie mądrym nie jest niczym złym, ale jednak zazwyczaj właśnie takie osoby są najmniej lubiane. Nie rozumiem tego, ale też tego nie zmienię.

-"Destine Lyte jest proszona do biura dyrektora. Natychmiast"- głos szkolnej sekretarki rozniósł się przez głośniki po całej stołówce, a ja o mało nie zadławiłam się jedzeniem. Po co mnie wołają?

-co naskrobałaś?- zaśmiał się Nick, a ja wzruszyłam ramionami. Każdego wzrok spoczywał na mnie, co było dla mnie niezręczne. Po co się na mnie tak gapią? Wstałam od stołu i poszłam do biura dyrektora, gdzie wprowadziła mnie jego sekretarka.

-witaj Destine- uśmiechnął się do mnie i podał mi rękę, którą zmieszana uścisnęłam i także się przywitałam z dyrektorem. -twoi rodzice zapewne ci mówili, że ze mną rozmawiali- odparł, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Czyli chodzi o tego korepetytora, pewnie się zgodził. Już myślałam, że zrobiłam coś nie tak.

-osoba, którą pytałem, się zgodziła i radze ci, żebyś się u niej zgłosiła i żebyście wszystko ustalili- kontynuował.

-a kim ta osoba jest?- zapytałam. W końcu muszę wiedzieć do kogo mam się zgłosić, bo inaczej jest to niemożliwe.

-Luke Hemmings z 3a- odpowiedział, a ja myślałam, że zaraz dostanę jakiegoś zawału. On ma niby być najlepszy w swoim roczniku? Jak to jest możliwe? Przecież to kompletny idiota i nie ma nic w głowie.

-przecież Hemmings to głupek- skarżyłam się. Nie chce, żeby to on był moim korepetytorem. Przecież, jak Nathan się dowie, będzie nie tylko na mnie wściekły, ale też na rodziców.

-wyrażaj się- zganił mnie -Luke jest najlepszy w swoim roczniku i on naprawdę ogarnia wszystkie tematy- zapewniał mnie, ale ja nadal nie chciałam w to wierzyć. Jak to możliwe, że taki idiota jest mądry?

-nie mogę dostać kogoś innego?- zapytałam z nadzieją. To pewnie dlatego się tak dziwnie w stosunku do mnie zachowywał. Chodziło o to, że zostanie moim korepetytorem, a zgodził się na pewno tylko dlatego, bo chce wkurzyć tym Nathan'a. Zawsze przecież mu chodzi tylko o to.

-mógłbym ci dać kogoś innego, ale na twoim miejscu pozostałbym przy Hemmings'ie. Naprawdę ma coś w głowie- dalej próbował mnie przekonać, a ja nie mam innego wyjścia niż się zgodzić. Robię to tylko dla dobrych ocen. Tylko i wyłącznie dlatego.

-dobra. Jakoś dam z nim radę. Dziękuję- powiedziałam, nie mam innego wyjścia -mogę już iść?- zapytałam, a dyrektor się zgodził, więc wyszłam z jego gabinetu i skierowałam się z powrotem do stołówki. Po drodze wyciągnęłam telefon.

Nieznany: zacznijmy od nowa.

Nieznany: jestem Luke, a ty? :-)

On naprawdę nie odpuści. Jest uparty i zostaje przy swoim. Nie mam innego wyjścia, jak się poddać, może zyskam na tym nowego przyjaciela? Jednak nie zdradzę mu mojego prawdziwego imienia. Nie będę ryzykować.

Ja: Anna

Nieznany: miło cię poznać Anno :-)

Właśnie miałam odpisać, kiedy się z kimś zderzyłam. Uniosłam głowę, a tym kimś okazał się Hemmings. W sumie dobrze, że wpadam tu na niego, bo nikt nie będzie gadał, że widzieli nas razem.

-uważaj, jak chodzisz- warknęłam na niego, a on spojrzał na mnie, nic nie mówiąc -dowiedziałam się, że zostałeś moim korepetytorem- powiedziałam, w końcu musimy ustalić, kiedy da mi pierwszą lekcję. Na twarz Hemmings'a wlazł szeroki uśmiech.

-nie każdy ma szansę, aby mieć takiego wspaniałego korepetytora- stwierdził. Wiedziałam, że ma się za coś lepszego, ale bez przesady. Taki cudowny na pewno nie jest.

-chciałbyś. Dalej nie wierzę w to, że jesteś najlepszy w swoim roczniku. Przecież ty nawet mózgu nie posiadasz- prychnęłam. Nie dam mu tej satysfakcji.

-wątpisz we mnie skarbie?- zapytał, a ja wystawiłam mu środkowego palca. Niech sobie nie pochlebia.

-dobra. Mamy ustalić, kiedy się spotykamy i gdzie, więc kiedy masz czas?- spytałam. Nie mam ochoty o niczym innym z nim rozmawiać. Korepetycje to jedyny możliwy temat, na który możemy rozmawiać i niech tak zostanie.

-dla ciebie zawsze mam czas, kotku- posłał mi buziaka w powietrzu, a ja myślałam, że się zaraz porzygam. Czy on musi tak robić? Zaczęłam mordować go wzrokiem i czekałam, aż podejdzie poważnie do tej sprawy. Tu do cholery chodzi o moje oceny, więc niech będzie profesjonalny! -we wtorki i czwartki, po dwie godziny?- zaproponował.

-gdzie?- uniosłam brew.

-we wtorki u ciebie, a w czwartki u mnie. Od siedemnastej do dziewiętnastej- odparł, a ja się zgodziłam. Pasuje mi taki układ, tak jest fair. -to do później- pomachał mi i zaczął odchodzić.

-Luke- zawołałam jeszcze za nim. Mam jeszcze jedno pytanie. -ile za to dostaniesz?- zapytałam.

-czy to ważne?- spytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Muszę wiedzieć, za ile ten idiota dał się kupić. Chociaż z drugiej strony, Hemmings sam jest bogaty, więc nie potrzebuje pieniędzy od innych.

-nic nie dostaję- westchnął.

-jak to? Moi rodzice nie zaproponowali ci za to pieniędzy?- zapytałam zszokowana. To nie w stylu moich rodziców.

-zaproponowali, ale odmówiłem- powiedział i odszedł. To był dla mnie jeszcze większy szok. Czyli Hemmings robi to tylko z własnej woli? Czy jednak jest przy tym wszystkim jakiś haczyk? Nie wierzę, że tak po prostu zgodził się, aby dawać mi korepetycje i nic w zamian nie oczekuje. Hemmings zawsze chciał coś za jakieś przysługi, nawet jeżeli chodziło tylko o to, aby pożyczył jakiś głupi ołówek. Zawsze chciał coś w zamian.

Zmieszana tą całą sytuacją wróciłam na stołówkę i usiadłam do stolika moich przyjaciół, a ich wzroki powędrowały na moją osobę.

-nie uwierzycie w to, co wam powiem- zaczęłam, widząc, że czekają, aż im powiem, o co chodzi -Luke Hemmings jest moim korepetytorem- oznajmiłam im, a oni byli w takim samym szoku, w jakim ja też byłam.

-ten Luke Hemmings?- Cindy uniosła brew.

-podobno jest najlepszy w swoim roczniku- dodałam. Naprawdę trudno w to było uwierzyć. Luke Hemmings, najmądrzejszy chłopak w Royal High.




Następny Rozdział dodam jeszcze dzisiaj :-)
Zostawcie coś po sobie :-)

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz