2. 35

2K 76 17
                                    

To już dzisiaj wychodzę z tego szpitala. W końcu mogę wrócić do domu. To były naprawdę długie dwa dni, przez które ciagle tylko się kłóciłam z Luke'iem, aby potem znowu się z nim pogodzić. Aktualnie jesteśmy w zgodzie i czekam, aż młody mężczyzna w końcu się tutaj zjawi i mnie stąd zabierze. Nate i mama niestety nie mogli mnie odebrać, więc jestem skazana na Luke'a, który już się o godzinę spóźnia. Później musi mi ktoś przypomnieć, abym go za to udusiła. Ile można czekać?

Nagle drzwi od pomieszczenia się otworzyły, a ja już myślałam, że to blondyn, na którego czekam. Jednak nie był to Luke. Do sali weszła Cindy, a za nią wszedł nikt inny, jak Cameron Dallas. Nie wierzę, że tutaj jest. Tak dawno go nie widziałam i w sumie za nim tęskniłam. Co prawda wiedziałam, że znowu jest w mieście, ale nie miałam do niego żadnego kontaktu, a w domu nie chciałam go nachodzić.

-Cameron!- od razu pisnęłam i podbiegłam do niego, aby zaraz się w niego wtulić. Przydałoby się jeszcze ściągnąć Kacey i Nick'a, a cała nasza paczka byłaby w komplecie.

-też za tobą tęskniłem Dess- zaśmiał się, gdy tylko oderwałam się od niego. Nic na to nie poradzę, że jestem podekscytowana tym spotkaniem. Nie widziałam go przez całe cztery lata, czyli odkąd Cindy z nim zerwała.

-co tu robicie?- tym razem skierowałam pytanie do obydwóch osób, które stały przede mną. Nie spodziewałam się tego, że tu przyjdą i też nie wiem, jaki mają w tym cel. Muszę się dowiedzieć, bo przecież nie bez powodu tutaj są. Cindy dobrze wie, że czekam na Luke'a, aby w końcu mnie odebrał.

-Luke poprosił nas, abyśmy cię odebrali, bo mu coś wypadło- oznajmił mi Cameron, a ja zaczęłam się zastanawiać, co takiego się stało, że nawet nie mógł mi napisać, albo do mnie zadzwonić i dać mi znać, że po mnie nie przyjedzie. Z jednej strony byłam na niego zła, bo powinien mi coś o tym wspomnieć, ale z drugiej strony, jeżeli stało się coś poważnego, to nie mogę być na niego zła -chodź, widzę, że jesteś gotowa- dodał i kiwnął głową w stronę drzwi. Jeszcze szybko sprawdziłam, czy na pewno wszystko ze sobą zabrałam, co należy do mnie, a potem wyszłam razem z Cindy i Cameron'em ze szpitala.

Gdy w końcu wyszłam z tego budynku, ogarnęło mnie uczucie szczęścia. Nienawidzę szpitali. Mój tata ostatnie dwa lata swojego życia, spędził w szpitalu, a ja naprawdę codziennie go odwiedzałam. Jednak, kiedy umarł, znienawidziłam szpitale. Po prostu ich nie znoszę. Bo kto niby lubi szpitale?

-opowiadaj Cameron, co się u ciebie przez ostatnie lata działo- odparłam, gdy już siedzieliśmy w samochodzie. Chcę wiedzieć, jak najwięcej. W końcu tak długo go nie widziałam. Cindy wspominała, że Cameron chciał mnie odwiedzić, ale jakoś nigdy tego nie zrobił.

-nic ciekawego- wzruszył ramionami, a ja poczułam się trochę urażona. Brzmiało to, jakby nie chciał ze mną rozmawiać. Postanowiłam już nic na to nie odpowiadać i spuściłam głowę na moje dłonie. Jeżeli nie chce ze mną rozmawiać, to wcale nie musi tego robić. -mam dobrą pracę, dach pod głową, więc nie narzekam- dodał, a ja od razu uniosłam głowę. Może po prostu jestem przewrażliwiona i wydawało mi się, że nie chce ze mną rozmawiać.

-to dobrze- uśmiechnęłam się do niego, a on zaczął kiwać głową.

-słyszałem, że jesteś w ciąży- odparł, tym samym zmieniając aktualny temat. Tym razem ja kiwnęłam głową w odpowiedzi. W końcu to żadna tajemnica, że jestem w ciąży. Niedługo i tak będę miała wielki brzuch -w którym miesiącu?-

-to dobrze słyszałeś- stwierdziłam -za trzy dni już czwarty miesiąc- odpowiedziałam na jego pytanie i sama byłam zaskoczona tym, że już niedługo będę w czwartym miesiącu. Ten czas naprawdę szybko leci. Już za jakieś pięć miesięcy moje dziecko przyjdzie na świat, a za jakiś miesiąc dowiem się, jaką ma płeć. Już nie mogę się doczekać, aż w końcu będę mogła zacząć kupować potrzebne rzeczy dla mojego dzidziusia.

-już nie będziesz mogła się upijać- zaśmiał się, jednak dla mnie to wcale nie było śmieszne. Nie wiedziałam, czy żartuje sobie z tego co się stało przedwczoraj, czy po prostu nie zna dokładnego powodu mojego pobytu w szpitalu. Cindy też nie uważała, że to, co Cameron powiedział jest śmieszne.

-Cameron, nie żartuj sobie z niej- westchnęła Cindy, która od razu postanowiła mnie obronić. Chłopak tylko spojrzał niezrozumiale na Cindy, jednak po jakimś czasie zrozumiał, o co jej chodzi.

-o Boże, Dess. Przepraszam. Całkiem zapomniałem, nie o to mi chodziło- od razu zaczął się tłumaczyć, a ja tylko zaczęłam się cicho śmiać. Bo ta cała sytuacja była troszeczkę zabawna. Bynajmniej z mojej perspektywy. -wyszedłem pewnie na kompletnego głupka- westchnął

-troszeczkę- zażartowałam, a przez resztę drogi każdy z nas siedział cicho i tylko słuchaliśmy muzyki z radia. Gdy w końcu byłam w domu, od razu poszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na moje ukochane łóżko. Niestety Cameron i Cindy nie chcieli mi dotrzymać towarzystwa, więc jestem skazana na siebie. Postanowiłam wyciągnąć telefon i napisać do Luke'a wiadomość. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, więc nie będę dzwonić tylko wyżalę się przez SMS'y.

Ja: dziękuje, że po mnie dzisiaj przyjechałeś....
Ja: mogłeś mnie chociaż powiadomić, o tym, że Cameron i Cindy po mnie przyjadą.

O dziwo, nie czekałam długo na odpowiedź. Luke odpowiedział mi już po niecałych dwóch minutach, co mnie zdziwiło.

Lukey ♥️: przepraszam Dess. Naprawdę nie mogłem po ciebie przyjechać. Zaraz wpadnę i wszystko wytłumaczę. Kocham cię 😘

Ja: masz szczęście, że jestem sama w domu i ktoś musi mi dotrzymać towarzystwa 😘

Lukey ♥️: "też cię kocham Luke. Bardzo za tobą tęsknie, proszę przyjdź do mnie"
Lukey ♥️: oczywiście Dess. Z chęcią przyjdę. Xx

Ja: czasami naprawdę myślę, że masz problemy psychiczne...

Lukey ♥️: ja nie mam żadnych problemów. Jestem problem free.

Ja: właśnie widzę

Lukey ♥️: albo wiesz co? Mam jeden taki okropnie wielki problem.

Ja: w końcu to przed sobą przyznajesz. Więc jaki masz problem, kochanie?

Lukey ♥️: ty jesteś moim problemem.

Ja: ja jestem twoim problemem??

Lukey ♥️: tak, a z problemami trzeba się przespać 😁 Więc przygotuj się na dzisiejszą noc 😏😘

Ja: Luke, nie chcę cię martwić, ale to było naprawdę suche.

Lukey ♥️: dobra skarbek. Zaraz u ciebie będę i dam ci korepetycje z matmy albo biologii, zależy co wolisz ^^

Ja: ty masz naprawdę bardzo poważne problemy ze sobą 😫

Lukey ♥️: kiedyś lubiłaś te nasze korepetycje 🙄

Ja: Luke, odłóż ten telefon i chodź tutaj.

Lukey ♥️: no dobra. Już prawie jestem. Umilę ci dzisiejszy dzień :*

Dawno tych SMS'ów między Dess, a Luke'iem nie było 🤔
QOTD: jakaś piosenka z Youngblood, której nie lubicie?
Ja muszę szczerze powiedzieć, że kocham wszystkie ♥️

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz