2. 39

1.8K 70 9
                                    

DESS

-co z tobą ostatnio nie tak?- zapytałam Luke'a, ponieważ już od paru dni dziwnie się zachowuje. Ciągle chodzi zamyślony i jest jakiś nieobecny. Jest tak odkąd odprowadził Ben'a z powrotem do Jessici i obawiam się, że Jessica ma coś wspólnego z jego zachowaniem.

-nic- stwierdził i wymusił uśmiech na twarzy. Mnie nie oszuka. Wiem, że coś jest nie tak i dowiem się o co chodzi. Jeżeli sam Luke mi nie powie, będę nawet gotowa, aby zapytać o to Jessicę. To jego 'nic', nie wygląda na nic.

-Luke, nie oszukuj mnie. Przecież widzę, że coś jest nie tak- wetschnęłam. Nie jestem przecież ślepa i widzę, że się czymś martwi.

-naprawdę wszystko jest w porządku- wywrócił oczami, a ja spojrzałam na niego ze złością wymalowaną na twarzy. Jak długo ma zamiar mnie oszukiwać, mówiąc, że wszystko jest w porządku?

-nie chcesz mi powiedzieć, to nie- burknęłam i podniosłam się z mojego łóżka. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony, po prostu wyszłam z mojego pokoju i zeszłam na dół. W salonie siedzieli Nate, Ali i zdzwiliłam się kiedy zauważyłam, że Cindy i Cameron także siedzieli obok mojego brata? Co oni tutaj robią i dlaczego nikt mnie nie powiadomił, że moi przyjaciele znajdują się w moim domu? -dziękuję, że powiadomiliście mnie o waszej wizycie- odparłam, zwracając na siebie ich uwagę. Chwilę później byłam już przy nich, przywitałam się z nimi i usiadłam obok nich.

-Nate powiedział, że Luke jest u ciebie. Nie chcieliśmy w niczym przeszkodzić- zaśmiała się Cindy, a ja tylko rozbawiona pokręciłam głową. Nie mieliby w czym przeszkodzić, chyba że w tej małej sprzeczce.

-nie było w czym przeszkodzić- wywróciłam oczami -zresztą, nie ważne. Co wy tutaj robicie?- zadałam pytanie, które zadawałam sobie już odkąd ich tutaj zobaczyłam.

-oczywiście przyszliśmy odwiedzić naszą najlepszą przyjaciółkę- stwierdził Cameron, a ja wiedziałam, że coś kręcą. Dlczego dzisiaj każdy mnie okłamuje? Wszyscy myślą, że kupię te ich kłamstwa, ale jest dokładnie na odwrót. -no naprawdę przyszliśmy do ciebie- dodał, widząc mój wyraz twarzy. Wiedział, że nie wierzę w jego słowa, ale gdy powiedział to drugi raz, zaczęłam mu wierzyć. No bo po co mieliby tutaj przychodzić, jeżeli nie do mnie? Z Nate'm zbytnio się nie przyjaźnią, tylko czasami z nim porozmawiają i tyle.

-wierzę ci- odetchnęłam i akurat wtedy usłyszałam, jak ktoś schodzi ze schodów. Od razu wiedziałam, że to Hemmings, bo on jako jedyny był na górze. Wszystkich wzroki powędrowały właśnie na Hemmings'a, który stanął w miejscu gdy zszedł ze schodów.

-co się tak gapicie?- uniósł zirytowany brew i ruszył w moją stronę. Blondyn usiadł obok mnie, obejmując mnie swoim ramieniem.

-ciebie też miło widzieć Luke- powiedziała Cindy sarkastycznie. Po tylu latach, oni nadal się nie znoszą. Nie rozumiem dlaczego, ale nie mogę tego zmienić. Co prawda Cindy uważa, że Luke jest bardzo przystojny, ale to nie musi od razu znaczyć, że go lubi. W sumie nikt z moich znajomych go nie lubi, nawet jego własny kuzyn go nie lubi. Nie no dobra, z tym kuzynem to chyba trochę przesadzone, bo w końcu Will pozwolił mu u siebie mieszkać. To musi przecież coś znaczyć.

-niestety o tobie nie mogę powiedzieć tego samego- sztucznie się do niej uśmiechnął, a ja miałam taką wielką ochotę, aby go uderzyć. On mnie dzisiaj naprawdę wkurwia. To, że ma zły humor nie znaczy, że może się wyżywać na moich przyjaciołach.

-Luke, ogarnij się- warknęłam na niego. Co z nim ostatnio jest nie tak? -jeżeli masz taki być, to idź do domu i wróć jak ci ten humorek przejdzie- dodałam, bo nie miałam ochoty dalej znosić jego zachowania. To już lekka przesada z jego strony.

-to oni mnie wkurzają- no tak, jak zawsze zwala winę na innych. Typowe dla Luke'a. Nigdy nie potrafi przyznać się do swoich własnych błędów. Nigdy nie poznałam większego egoisty niż Luke Hemmings.

-ciekawe czym- burknęłam. Dlaczego ja się nadal z nim męczę?

-dobra, luzujcie gacie- Nate postanowił przerwać tą bezsensowną kłótnie, która tylko każdego irytowała. Wtedy nagle zaczął dzwonić czyiś telefon i po dźwięku dzwonka, wiedziałam że to telefon mojego chłopaka. Blondyn już chwilę później wyszedł z salonu i po chwili wrócił ponownie do pomieszczenia.

-muszę lecieć. Ben ma gorączkę- oznajmił nam, podszedł do mnie, złożył na moich ustach szybki pocałunek i już go nie było.

-jak ty z nim wytrzymujesz?- Cindy od razu zapytała. Była zadowolona z faktu, że Luke sobie już poszedł, ale ja nie byłam tym zbytnio zadowolona.

-normalnie. Tak jak ty wytrzymujesz z Cameron'em- westchnęłam. Może i często myśle źle o Luke'u i czasami naprawdę działa mi na nerwy, ale to w końcu mój chłopak i kocham go ponad życie. Nie jest taki zły, jak się wydaje. Po prostu nadal tkwi w nim ten zadufany w sobie nastolatek.

-nie porównuj Hemmings'a do mnie- Cameron od razu zaczął się bronić -Luke już zdecydował co chce zrobić?- zapytał się nagle, a ja nie miałam pojęcia, o czym on do mnie mówi.

-w jakiej sprawie?- uniosłam zdezorientowana brew, a Cameron spojrzał na mnie, jakbym była najgłupszym człowiekiem na świecie.

-no czy wyprowadza się z Jessicą do Melbourne, czy zostaje z tobą- powiedział jakby to było oczywiste, ale dla mnie to wcale nie było oczywiste, bo Luke nie powiedział mi o żadnej przeprowadzce do Melbourne.

-jak to do Melbourne?- czułam, że zaraz rozpłaczę się przed wszystkimi. Luke mnie chyba nie zostawi, prawda? Nie kolejny raz, nie może tego zrobić. Dlaczego on mi o niczym nie powiedział? To dlatego ostatnio zachowywał się tak dziwnie i był jakoś nieobecny.

-ty o niczym nie wiesz- zauważył, a ja już nie mogłam powstrzymać łez -spotkałem niedawno Jessice i powiedziała mi, że postawiła Luke'owi ultimatum. Albo przeprowadzi się z nią i Ben'em do Melbourne, albo zostaje z tobą i już więcej nie zobaczy Ben'a- oznajmił mi, a ja w tej chwili szczerze zaczęłam nienawidzić Jessici. Straszna z niej suka. Wydawała się być naprawdę miła i na serio ją nawet polubiłam, a ona okazała się być zwykłą suką. Chociaż ona pewnie też tak teraz o mnie myśli, w końcu odbiłam jej męża. Zostawił ją samą z dzieckiem dla mnie. Jednak to nadal nie zmienia faktu, że Luke mi o niczym nie powiedział. Kłamał mi prosto w oczy, że wszystko jest w porządku. Mógł mi o wszystkim powiedzieć, jakoś byśmy przecież dali radę, prawda? Poradzilibyśmy sobie.

Zresztą, kogo ja oszukuje? Pewnie mi nie powiedział o niczym, bo dokładnie wiedział, że kazałabym mu wybrać Ben'a, nie mnie. Syna ma jednego, a kobiet może mieć wiele.

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam no ale wiecie wakacje, brak czasu i internetu i takie tam 😁
QOTD: ulubiony band member?

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz