22

4.2K 152 4
                                    

Już po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu i wchodziliśmy do domu osoby, która organizowała tą imprezę. Po co robić imprezy na początku tygodnia? Przecież na to są piątki i soboty. Sama nie wiem czemu, zgodziłam się tutaj przyjechać. Może miałam małą nadzieję, że Hemmings się tu pojawi. Albo, że zobaczę William'a. Albo po prostu nie chciałam siedzieć sama w domu, bo na pewno nie dlatego, że Nathan mnie poprosił. Jestem w tym wszystkim pogubiona. Póki ten cały William się nie pojawił, między mną a Luke'iem wszystko było dobrze, a teraz się kłócimy z powodu jego kuzyna. Naprawdę chciałabym, aby mnie to w ogóle nie obchodziło, że się z nim kłócę, ale z dnia na dzień odczuwam coraz większy ból z tego powodu. Luke nie jest taką złą osobą, jak myślałam i jak wszyscy inni myślą. To prawda, że zadaje się ze mną, aby wkurzyć Nathan'a, ale może mnie polubił? Może już nie chodzi tylko o Nathan'a? Bo po co miałby mi wtedy zabraniać, rozmawiać z William'em?

-baw się dobrze, jakby co to wiesz gdzie mnie znaleźć- usłyszałam głos brata, a po chwili zniknął gdzieś w tłumie. Pewnie poszedł do swoich przyjaciół, a ja zostałam tutaj całkiem sama.

Postanowiłam, jak zawsze, najpierw pójść po drinka na rozluźnienie i zaczęłam się przeciskać przez ten tłum, aby dotrzeć do baru. Znam ten dom, bo często tu bywałam. Czasami na imprezach, a czasami towarzyszyłam Nathan'owi. Nigdy nie chciał mnie brać ze sobą, ale rodzice chcieli, żebyśmy spędzali ze sobą więcej czasu. Bo nie wystarczy to, że widzimy się codziennie w domu. Gdy doszłam do baru, wzięłam sobie jednego drinka i szybko go wypiłam, a potem chwyciłam kubek piwa. Nie śpieszyłam się z wypiciem tego piwa. Wyciągnęłam telefon i weszłam w czat z Luke'iem. Dopiero co nie dawno z nim pisałam i jestem pewna, że szybko mi odpisze.

Ja: jestem na imprezie.

Luke: ja też

Ja: jest nudna :/

Luke: ja się bawię zajebiście.

Ja: dobrze, że chociaż jeden z nas

-kogo my tu mamy- usłyszałam znajomy głos i spojrzałam na tą osobę, chowając przy tym telefon do torebeczki. Przede mną stał Cameron ze swoją dziewczyną Amandą. Mogłam się tego spodziewać, że tutaj będą. Jeżeli Cameron tutaj jest, William na pewno też się gdzieś szwenda, skoro razem imprezują.

-ciebie się za to tutaj spodziewałam- zaśmiałam się.

-co tak sama siedzisz? Baw się, jesteś na imprezie- stwierdził przyjaciel.

-tak samej trudno jest mi się bawić- smutno się uśmiechnęłam. Nie miałam ochoty na imprezowanie. Po głowie chodziła mi cały czas kłótnia z Hemmings'em. Dlaczego akurat teraz zaczęłam się tym przejmować? Przez parę dni myślałam, że dobrze się stało, więc co się zmieniło?

-chodź z nami- zaproponowała Amanda, a ja kiwnęłam głową na znak, że z nimi pójdę i tak też zrobiłam. Po niecałej minucie znaleźliśmy się przy reszcie przyjaciół Cameron'a. W nich byli także William i Nick. To było oczywiste, że Cindy i Kacey by się tutaj nigdy nie pojawiły. Kacey w ogóle nie imprezuje, a Cindy chodzi tylko na weekendy, a nie w tygodniu. Jej rodzice tego dobrze pilnują.

-cześć wam- uśmiechnęłam się do nich, a mój wzrok spotkał się ze wzrokiem William'a, który także posłał mi uśmiech.

Przez następną godzinę bawiłam się z Cameron'em, Amandą, William'em oraz Nick'iem. Chociaż więcej bawiłam się z William'em, ale pomińmy ten fakt. Całkiem dobrze się bawiłam i jednak cieszę się, że tu przyszłam. Chociaż trochę oderwałam się od wszystkich moich myśli.

-idę do toalety- oznajmiłam wszystkim i ruszyłam w stronę schodów do góry, po których weszłam i pokierowałam się do łazienki, która na szczęście była wolna. Szybko załatwiłam swoją sprawę i wyszłam z niej, chcąc wrócić do przyjaciół. Jednak gdy szłam przez korytarz, wpadłam na kogoś, a po chwili ujrzałam spadający telefon, który swoją drogą rozpoznałam, więc dokładnie wiedziałam, na kogo wpadłam.

-uważaj, jak chodzisz- warknęłam na chłopaka. Jak już na siebie wpadamy, to mu tego nie ułatwię i nie będę miła. Chłopak tylko popatrzył na mnie nienawistnym wzrokiem i podniósł telefon.

-ja mam uważać?! Zepsułaś mi kurwa telefon!- krzyknął pokazując mi pobity ekran swojego iPhone'a, a mi zrobiło się naprawdę głupio. Oboje mogliśmy uważać.

-przepraszam, zapłacę za naprawę...- zaczęłam, jednak mi przerwał.

-sam go naprawię, nie jestem biedny- warknął i chciał odejść, jednak ja złapałam go za ramię, czym go zatrzymałam.

-Luke- zaczęłam.

-czego?- odwrócił się w moją stronę i patrzył na mnie wyczekująco.

-dlaczego musi tak być?- zapytałam już zmęczona tą naszą kłótnią. Nie chce się z nim kłócić. Nigdy nie lubiłam kłótni.

-ty dokonałaś tego wyboru- stwierdził, wzruszając ramionami. Więc ma to znaczyć, że to moja wina czy co? To on ma jakieś głupie wymysły, a nie ja.

-nie, ty to zrobiłeś. Czemu przeszkadza ci moja znajomość z William'em? Przecież to twój kuzyn. Jak Nathan mi mówił, żebym się z tobą nie zadawała, też go nie posłuchałam- mówiłam. Nikt mi nie będzie mówił z kim mam się zadawać, a z kim nie. Jeżeli nie posłuchałam własnego brata, czemu mam słuchać Luke'a?

-musimy akurat teraz się o to kłócić?- wzdychnął.

-ja wcale nie chcę się kłócić, chcę się pogodzić- stwierdziłam już zmęczona tymi kłótniami. Mam tego dosyć.

-jeżeli mam być szczery, mnie też już ta kłótnia męczy- wyznał, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

-czyli zgoda?- zapytałam dla pewności.

-zgoda- też się uśmiechnął, a ja ze szczęścia rzuciłam się na niego i go przytuliłam.

-naprawdę zapłacę za naprawę tego telefonu- powiedziałam, w końcu tak jakby ja go popsułam.

-za nic nie będziesz płacić, to ja upuściłem ten telefon- stwierdził, gdy się od siebie oderwaliśmy -co ty w ogóle robisz na poniedziałkowej imprezie?- zapytał się.

-nie chciałam sama siedzieć w domu, więc Nathan zabrał mnie ze sobą- wzruszyłam ramionami.

-a co z jutrzejszymi korepetycjami?- uniósł brew.

-nie mam zamiaru dużo pić, chyba że ty masz zamiar, to możemy sobie odpuścić ten jeden dzień- odpowiedziałam.

-nie będę dużo pić, jestem samochodem- powiedział, więc to oznacza, że jutro będą korepetycje.

-to dobrze- stwierdziłam.

-pójdziemy razem napić się po drinku?- zaproponował, a ja się zgodziłam. Jeszcze jeden drink nie zaszkodzi.

Resztę imprezy spędziłam z Luke'iem i całkiem dobrze się rozumieliśmy. Cieszę się, że w końcu się pogodziliśmy.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz