2. 25

2.3K 82 22
                                    

Dzisiaj nie miałam żadnych planów. Siedziałam sama w domu, bo Nathan wyszedł na jakąś imprezę. Mama musiała jechać do pracy, a Alison nalegała, aby wzięła ją ze sobą, więc mama wzięła ją do pracy. Cindy pewnie właśnie jest na spotkaniu z Cameron'em. Will odwiedza swoją rodzinę, Nick i Kacey nie wiem, co robią, a ja siedzę sama. Nie mam co robić. Cały czas myślałam nad tym, czy powinnam wrócić do Will'a. Czy ma to w ogóle jakiś sens? Chcę tego? Nic nie wiem. Jednak po długich namysłach postanowiłam, że chyba powinnam do niego wrócić. Chyba chcę do niego wrócić. Z Will'em miałabym wszystko. Kochałby mnie, dbałby o mnie. Będzie bardzo dobrze zajmował się naszym dzieckiem i byłoby nam łatwiej je wychowywać, gdybym była z Will'em, bo moglibyśmy razem zamieszkać.

Ciągle tak myślałam i myślałam, ale nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, który wyrwał mnie z moich myśli. Zaczęłam się zastanawiać kto to może być, bo nikogo nie oczekiwałam. Podniosłam się więc z mojego łóżka i zeszłam na dół, aby otworzyć drzwi. Po drugiej stronie drzwi stał Luke Hemmings we własnej osobie, a gdy zauważył, że to ja otworzyłam drzwi, był zdziwiony.

-Dess- odparł cicho -myślałem, że cię nie ma- dodał.

-jak widać, jestem- westchnęłam i wpatrywałam się w blondyna, który nawet nie mógł na mnie spojrzeć. Jestem aż taka odrażająca?

-widzę- powiedział, wędrując wzrokiem gdzieś za moją osobę -Nathan w domu?- spytał, bo w końcu do niego przyszedł, więc to oczywiste, że o niego pyta.

-nie ma, poszedł do jakiegoś klubu- wzruszyłam ramionami.

-to ja już lepiej pójdę- stwierdził i się odwrócił, chcąc odejść. Chciałam go zatrzymać, chciałam, abyśmy sobie wszystko wyjaśnili. Chciałam, abyśmy się pogodzili, ale nie mogłam tego zrobić. Już chciałam zamknąć drzwi, jednak zostały zatrzymane przez blondyna, więc ponownie je otworzyłam -Dess- odparł i dopiero teraz spojrzał na moją twarz.

-hm?- mruknęłam zdziwiona, że Hemmings się wrócił.

-już nie potrafię schodzić ci z drogi- stwierdził, a ja się ucieszyłam. Czy Hemmings w końcu chce się pogodzić? Jestem w stanie wszystko mu wybaczyć, bo naprawdę za nim tęskniłam. Brakowało mi jego głupich tekstów i nawet tych naszych głupich kłótni. Nie zachował się w porządku, ale najwidoczniej w końcu to zrozumiał i chce przeprosić. Tylko to się liczy -przepraszam za wszystko, za każdym razem muszę wszystko zniszczyć tą swoją głupią zazdrością. Sama myśl o tym, że Will cię dotykał, dobija mnie do szału- wyznał, a to, co powiedział, zaskoczyło mnie jeszcze bardziej. Luke właśnie przyznał, że jest o mnie zazdrosny? Za każdym razem zaskakuje mnie jeszcze bardziej. Po prostu tak stałam i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bo co miałabym mu powiedzieć? Kiedyś rzuciłabym się wokół jego szyi i powiedziałabym mu, że nie musi być zazdrosny. Nie musi, bo on zawsze ma pierwsze miejsce w moim sercu, ale teraz jest inaczej. Luke jest żonaty, a ja jestem w ciąży z Will'em. To wszystko jest skomplikowane. Zawsze sobie mówię, że jak jeszcze raz coś odwali, nie wybaczę mu tego, ale i tak zawsze mu wszystko wybaczam. -Dess, powiedz coś. Cokolwiek. Chyba nie robię z siebie głupka w tym momencie?- spytał zdenerwowany, a ja zaczęłam kręcić głową. Nie musi robić z siebie głupka, bo już nim jest.

-wejdź, nie będziemy rozmawiali w drzwiach- odparłam, wpuszczając go do środka domu. Hemmings wszedł więc do środka i razem poszliśmy do salonu, gdzie usiedliśmy na narożniku -ostatnio spotkałam w sklepie Ben'a i twoją żonę. Chcieli, żebym do was przyszła, ale przez naszą kłótnię nie odważyłam się i odmówiłam, a Jessica wtedy powiedziała, że nawet jeżeli jesteśmy pokłóceni, ucieszyłbyś się z mojej wizyty- sama nie wiem, czemu mu to opowiadam. Myślę, że Jessica raczej nie powiedziała mu o tym ze względu na naszą kłótnię.

-Jessica tak powiedziała?- uniósł zdziwiony brew.

Kiwnęłam w odpowiedzi głową. -nie uwierzyłam jej w to, ale chyba jednak się nie myliła- wzruszyłam ramionami. Obojętnie jak bardzo pokłóceni jesteśmy, zawsze się pogodzimy.

-bo miała racje- stwierdził -przepraszam za moje zachowanie. Nie mogłem pogodzić się z tym, że to Will jest ojcem twojego dziecka. Wy nawet do siebie nie pasujecie- zaczął mówić, a ja pomału zaczynam myśleć, że został tu, aby oczerniać Will'a.

-dlaczego? Will będzie dobrym ojcem- odparłam.

-wiem, że będzie dobrym ojcem. Na pewno będzie jeszcze lepszym niż ja dla Ben'a, ale nie chodzi o to. Czy ty nie rozumiesz, że chodzi tylko o ciebe? Zawsze chodziło tylko o ciebie Dess- westchnął, przybliżając się do mnie na niebezpieczną odległość, a ja spanikowałam i wstałam z miejsca. Nie chcę znowu przez to przechodzić. Ile razy ma jeszcze zamiar mnie pocałować? On ma Jessicę, a ja się zdecydowałam, aby wrócić do Will'a, a Luke oczywiście musi jak zawsze wszystko zepsuć.

-postanowiłam wrócić do Will'a- wypaliłam, opierając się plecami o ścianę. Hemmings jednak nie wydawał się zdziwiony, bardziej był rozczarowany.

-w takim razie życzę wam szczęścia- powiedział niemalże płaczliwym głosem i wstał z narożnika. Nic więcej nie powiedział, tylko ruszył w stronę drzwi wyjściowych.

-Luke- zawołałam, idąc za nim. Nie mogłam tak po prostu dać mu odejść. On praktycznie wyznał mi swoje uczucia, a ja zrobiłam, co zrobiłam.

-jeszcze coś?- spytał, odwracając się w moją stronę, a w jego oczach ujrzałam łzy. Teraz wiem, że naprawdę go zraniłam, bo Luke prawie nigdy nie płacze.

-jeszcze do niego nie wróciłam- spuściłam wzrok na moje ręce. Sama nie wiem, czego chcę. Raz mówię tak, a potem inaczej. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi od strony Luke'a, więc uniosłam swój wzrok, bo myślałam, że wyszedł, ponieważ słyszałam odgłos zamykanych drzwi. Jednak gdy uniosłam wzrok, Hemmings nagle stał przede mną i bez zastanowienia wpił się w moje usta. Od razu oddałam pocałunek i nie miałam zamiaru go przerywać. Ręce blondyna powędrowały na moją talię, a potem na moje pośladki. Hemmings złapał za koniec mojej bluzki i szybko się jej ze mnie pozbył. Podskoczyłam i oplotłam moimi nogami blondyna w pasie, a jego ręce znalazły się pod moimi udami. Nie przerywając pocałunku, blondyn ruszył w stronę schodów, po których wszedł na górę i pokierował się do mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Położył mnie na moim łóżku i ułożył się nade mną, szybko pozbyliśmy się naszych ciuchów, a reszta potoczyła się bardzo szybko. Teraz już na sto procent wiem, że nie wrócę do Will'a. To do Luke'a należy moje serce. Zawsze do niego należało.


co tu się dzieję? :-D

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz