2. 44

1.8K 58 23
                                    

Odkąd Luke ze mną zerwał, minęło parę tygodni. Od tamtego czasu ani razu go nie widziałam, znowu zniknął i nikomu się nie pokazywał. Nadal nie wiem, dlaczego ze mną zerwał, ale próbuje o tym nie myśleć. Większość czasu spędzałam z Will'em. Chciałam odbudować naszą relację, bo kiedy byłam z Luke'iem, oddaliliśmy się od siebie. Akurat dzisiaj ponownie byłam u Will'a. Na szczęście chłopak ani razu nie wspomniał o Hemmings'ie, kiedy się spotykaliśmy. Bardzo mi to pomagało, bo inni ciągle wypytywali, dlaczego nie spędzam z Luke'iem czasu i czy jeszcze jesteśmy razem. Moja mama była trochę zszokowana tą całą sytuacją, bo naprawdę lubiła Luke'a i myślała, że ten związek będzie trwał dłużej. Jednak każdy czasami się myli. Także dowiedziałam się od mojej mamy, że Luke wycofał sprawę rozwodu i opieki nad Ben'em, co mnie naprawdę zabolało. Miał o to walczyć, dla nas. Jednak z drugiej strony, po co ma walczyć, jeżeli ze mną zerwał? Miałam nadzieję, że to tylko chwilowe, jednak wygląda na to, że Luke wrócił do Jessici.

Cały czas myślałam, że mam wszystko, ale okazało się, że nie mam niczego. Myślałam, że w końcu mi się z Luke'iem uda, ale on wolał mnie bez powodu wyrzucić ze swojego życia. Tak po prostu się mnie pozbył, a ja nadal nie wiem, co zrobiłam źle. Nie wiem, dlaczego postanowił mnie tak potraktować. Nic nie wiem. Jedynie wiem, że tym razem mu tego nie wybaczę. Jestem pewna, że moja historia z Luke'iem zakończyła się w tej chwili, w której postanowił ze mną zerwać.

Teraz próbuję skoncentrować się na tych pozytywnych rzeczach jak moja ciąża. Termin porodu zbliża się już wielkimi krokami, a ja coraz bardziej się z tego cieszę. Już niedługo mój dzidziuś będzie na świecie i w końcu będę mogła je ujrzeć, potrzymać na rękach i po prostu być szczęśliwa.

-Will, chcesz mi zrobić herbatkę?- spytałam i posłałam mu zachęcający uśmiech. Mam ochotę na herbatę, ale nie chce mi się wstawać, więc byłoby miło, gdyby Will zrobił to za mnie.

-tylko, ponieważ jesteś w ciąży- odparł i wstał ze swojego miejsca. Will ruszył do kuchni, aby zrobić mi herbatę, a ja wróciłam wzrokiem do telewizora. Oglądaliśmy jakiś film, który wydawał się chociaż trochę ciekawy.

Tak siedziałam i czekałam na Will'a, kiedy nagle usłyszałam odgłos otwieranych drzwi. Zdziwiłam się, bo Will jest w kuchni i jest to nie możliwe, aby właśnie on wszedł do domu. A to oznacza tylko jedno. Luke tutaj przyszedł. Po takim czasie Luke tutaj tak po prostu przyszedł i wszedł, jak do siebie. Moje podejrzenia szybko się potwierdziły, kiedy ujrzałam wchodzącego blondyna do salonu. Byłam trochę zaskoczona jego wizytą, a gdy on mnie zauważył, także był zdziwiony.

-uhm, cześć- odezwał się, a to mnie jeszcze bardziej zdziwiło. Myślałam, że po prostu mnie zignoruje i pójdzie dalej. Byłoby to bardzo podobne do niego.

-hej- odpowiedziałam tak cicho, że nie wiem, czy w ogóle to usłyszał. Jednak swoim uśmiechem oznajmił mi, że usłyszał moją odpowiedź. Ja posłałam mu tylko niezręczny uśmiech, bo nie wiem, co mogłabym zrobić lub powiedzieć.

-nie wiedziałem, że tu będziesz- stwierdził, drapiąc się po karku -chociaż mogłem się domyślić- dodał, a ja nie wiedziałam, czy było to coś negatywnego, czy pozytywnego. Jak powinnam to zinterpretować.

-jak mam to zrozumieć?- zmarszczyłam brwi, chcąc od niego jakieś odpowiedzi.

-zawsze jak się pokłóciliśmy, spędzałaś dużo czasu z Will'em, więc mogłem się domyślić, że tym razem będzie tak samo- tłumaczył, a ja zrozumiałam, że nie miał nic złego na myśli, wypowiadając tamto zdanie. Z nim nigdy nie wiadomo, więc wolę zapytać.

-twoja herbatka jest gotowa- do salonu wparował Will z kubkiem w ręku, gdzie znajdowała się moja herbata. Chłopak podszedł do mnie, stawiając kubek herbaty na stolik przede mną. Wtedy dopiero zwrócił uwagę, że Luke także tutaj jest. Jednak nie był zdziwiony, a to tylko oznacza, że był poinformowany o tym, że Luke dzisiaj tutaj przyjdzie. -o, Luke. Całkiem zapomniałem, że masz dzisiaj przyjść- te słowa skierował w stronę blondyna.

-miałem tylko zabrać swoje rzeczy, ale skoro już tutaj jesteś...- zaczął, kierując te słowa w moją stronę -możemy porozmawiać Dess?- zapytał, a mi się po prostu zachciało śmiać. Teraz, po tylu tygodniach, chce ze mną porozmawiać? Z jakiej to okazji? Gdyby mnie tutaj nie było, pewnie nie odzywałby się do mnie przez kolejne tygodnie, jak nie miesiące lub lata. Czasami nawet ja nie rozumiem, co temu blondynowi chodzi po głowie. Nie potrafię go zrozumieć. Gdy ja chciałam z nim porozmawiać, to ze mną zerwał, a potem wyrzucił mnie ze swojego domu. Więc dlaczego ja miałabym teraz chcieć z nim rozmawiać?

-nie mamy o czym rozmawiać- stwierdziłam pewna siebie. Z jednej strony nie chcę z nim rozmawiać po tym, jak mnie potraktował. Jednak z drugiej strony ciekawi mnie, co ma mi do powiedzenia, Może w końcu wyjaśniłby mi, dlaczego ze mną tak nagle zerwał? Może w końcu przestałabym się dręczyć tymi wszystkimi pytaniami.

-nie daj się prosić- nalegał, a moja ciekawość sięgnęła góry i postanowiłam się jednak zgodzić na tę rozmowę. Kto wie, może to będzie nasza ostatnia rozmowa? W końcu Luke wrócił do Jessici, więc teraz nic im nie stoi na przeszkodzie, aby przeprowadzili się do Melbourne.

-no ok- odparłam i próbowałam wyglądać, jakby było mi to obojętne. Jednak prawda jest taka, że nie było mi to obojętne. Ani trochę. Mimo wszystko Luke nigdy nie będzie mi obojętny. Zawsze będę go kochała, nawet jeżeli nie będziemy już razem.

-to ja was zostawię- chwilę po tym, kiedy Will wypowiedział to zdanie, już nie było go w pomieszczeniu. Luke przez chwilkę patrzył się na miejsce obok mnie i zgaduje, że zastanawiał się, czy powinien usiąść obok mnie, czy nie. Jednak w końcu ruszył w moją stronę, a po paru sekundach siedział obok mnie.

-więc jestem ci winien jakieś wyjaśnienia- zauważył, a ja tylko cicho przytaknęłam. Naprawdę jest mi to winien. -przepraszam, że cię tak potraktowałem. Miałem niezły mętlik w głowie i nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Wiem, że cię tym zraniłem, ale uwierz mi, że tak będzie lepiej dla nas dwojga- kontynuował, ale ja nadal nie rozumiałam, dlaczego tak postąpił, jak postąpił. To, co powiedział, jak na razie nic nie tłumaczy.

-Luke, ja chcę wiedzieć dlaczego- westchnęłam. Chcę już poznać powód, dla którego ze mną zerwał. Nawet jeżeli to zrani mnie jeszcze bardziej, chcę znać prawdę.

-tak cię przepraszam Dess- jego głos się lekko załamał. Spojrzałam na jego twarz i ujrzałam spływającą łez po jego policzku. Zrobiło mi się go trochę szkoda, ale to nie zmienia faktu, że nadal jestem zraniona przez to, jak mnie potraktował. -chcę, żebyś wiedziała, że naprawdę cię kocham i nigdy nie przestanę- wyznał, a mi teraz także zachciało się płakać. Dlaczego mi to mówi? Tylko wszystko pogarsza.

-nie mów tak. Gdybyś mnie kochał, nie wróciłbyś do Jessici- robiłam mu wyrzuty. W końcu jest z Jessicą, a mówi mi, że mnie kocha? Coś tutaj nie gra, a ja nadal nie wiem, co.

-nic nie rozumiesz. Nie chciałem, aby tak wyszło- stwierdził, a po jego policzku zaczęło spływać jeszcze więcej łez -Dess- odparł blondyn, przysuwając się bliżej mnie -Dess, spójrz na mnie- poprosił. Blondyn ułożył swoje dłonie po obu stronach mojej głowy, a ja uniosłam mój wzrok na jego niebieskie tęczówki -zawsze cię kochałem i nadal będę kochał. Dla mnie nie ma znaczenia fakt, że nie będziemy razem, bo wiem, że nadal dzielimy tę piękną miłość. Mimo wszystko- oparł swoje czoło o moje, a po moich policzkach teraz też zaczęły spływać łzy. Co on ze mną robi?

-Luke, proszę cię, przestań. Nie pomagasz mi tym- odparłam przez płacz. Miałam taką wielką ochotę, aby go pocałować, ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić. Luke wrócił do Jessici, a ja nie chcę tego psuć. Nie chcę być znowu tą, która kolejny raz popsuła małżeństwo.

-wiem skarbie, ale muszę ci to wszystko powiedzieć, bo już nie będę miał następnej okazji- odparł, a ja już wiedziałam, że Luke postanowił, aby wyjechać z Jessicą do Melbourne. Wyjedzie i tak po prostu mnie tutaj zostawi. Teraz już nie myślałam o żadnych konsekwencjach, tylko przycisnęłam moje wargi do jego ust. Nie obchodziła mnie żadna Jessica. Obchodziło mnie to, że już go więcej nie zobaczę, więc musiałam to zrobić. Musiałam się tak z nim pożegnać, bo wiem, że to ostatnia szansa do tego. Blondyn szybko odwzajemnił i pogłębił pocałunek. Tak bardzo brakowało mi tych ust. Spędzony czas z Luke'iem to był najlepszy czas mojego życia. Nie wiem, jak długo tak siedzieliśmy i się całowaliśmy, ale kiedy zabrakło nam tchu, w końcu się od siebie oderwaliśmy.

-teraz będzie mi jeszcze trudniej wyznać ci prawdę- stwierdził Hemmings, ale ja nie odezwałam się ani jednym słowem. Nie chciałam go poganiać, aby w końcu mi wszystko wyjaśnił. Wiedziałam, że to za niedługo zrobi. Musi sobie tylko ułożyć myśli w głowie. -niedługo urodzisz dziecko Will'a i ja nie będę wam w tym wszystkim potrzebny. Nasz związek tylko by wszystko komplikował. Mam Ben'a i on jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie, dlatego postanowiłem wrócić do Jessici. Dla Ben'a- kontynuował, a ja już nie byłam pewna, czy chcę tego dalej słuchać. -chcę, abyś wiedziała, że nigdy bym cię nie zostawił bez powodu. Nie zrobiłem tego ani dla Jessici, ani dla Ben'a. Zrobiłem to dla nas. Tak będzie najlepiej- mówił dalej, a ja już czułam, że to, co zaraz powie, rozerwie moje serce na milion kawałków. Czuję, że to będzie coś złego -parę tygodni temu zaszło coś między mną a Jessicą. Nie wiem, jak to się stało. Jednak się stało i już nie mogę tego odwrócić- wyznał, a ja poczułam, jakby właśnie wyrwał moje serce z mojej klatki piersiowej i zaczął po nim deptać. Zdradził mnie. Jednak mnie zdradził. Ufałam mu. Ja mu ufałam, a on to wykorzystał. Odruchowo zaczęłam się od niego odsuwać, a po moich policzkach ponownie zaczęły spływać łzy. Nigdy bym nie pomyślała, że Luke mnie zdradzi. Chociaż co ja sobie myślałam? Zdradził Jessicę ze mną, więc dlaczego miałby mnie nie zdradzić? -Dess, proszę. Wybacz mi- mówił płaczliwym i błagającym głosem.

-ufałam ci- wyszeptałam na tyle głośno, aby to usłyszał -ufałam ci Luke!- krzyknęłam i schowałam swoją twarz w dłonie. Nie mogę na niego patrzyć. Po prostu nie mogę.

-Nigdy nie miałaś się o tym dowiedzieć. Myślałem, że po prostu to przed tobą ukryję, ale Jessica zaszła w ciążę. Dess, będę miał drugie dziecko- wyznał, a to zraniło mnie jeszcze bardziej. To dlatego mnie tak potraktował. Dlatego mnie unikał. Jessica urodzi mu drugie dziecko. Jestem idiotką. Tak bardzo właśnie siebie nienawidzę za to, że mu zaufałam. Ufałam mu bezgranicznie, a on mnie zniszczył.

-wyjdź stąd- poprosiłam go. Nie chciałam go słuchać ani oglądać. Chciałam, aby zniknął z mojego życia raz na zawsze. Niech wyjedzie z Jessicą i nigdy nie pokazuje mi się na oczy. Nie chcę go znać. Luke Hemmings od dzisiaj dla mnie już nie istnieje. Nienawidzę go. Tak bardzo go nienawidzę, ale i zarazem kocham.

-Dess...- zaczął, jednak ja nie miałam zamiaru dać mu skończyć tego zdania. Już mnie nie obchodzi, co ma mi do powiedzenia. Nic, co jest związane z nim, już mnie nie obchodzi.

-WYJDŹ!- krzyknęłam, spoglądając na niego. Luke zdawał się zraniony moimi słowami, jednak on mnie zranił o wiele mocniej, niż ja go kiedykolwiek zraniłam. Blondyn już nic nie powiedział, tylko podniósł się i wyszedł z salonu, a potem z domu Will'a. Nawet nie wziął swoich rzeczy, ale co mnie to w ogóle obchodzi?

Ponownie schowałam twarz w moje dłonie i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Jak mógł mi to zrobić? Jak? Po chwili usłyszałam kroki w moją stronę, a potem poczułam oplatające mnie ramiona wokół mojego ciała. Wtuliłam się w Will'a i tak po prostu kolejny raz się wypłakiwałam.  



Jeżeli ktoś chce mnie zabić za ten rozdział, niech śmiało to robi.
Sama się nienawidzę za ten rozdział.

Przedostatni rozdział. Nie wiem kiedy dodam ostatni.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz