2. 43

1.7K 57 11
                                    

Nie wiem, jak długo spałam w salonie, jednak przebudziłam się u kogoś na rękach, gdy ta osoba przenosiła mnie do mojego pokoju. Już chwilę później zostałam położona na łóżku i wtedy lekko uchyliłam oczy, jednak nic nie widziałam, bo było ciemno.

-Luke?- wymamrotałam, bo moją pierwszą myślą było, że to Luke mnie zaniósł do mojego pokoju. Jednak kogo ja oszukuję? Luke obiecał mi, że do mnie przyjdzie, a okazało się, że wcale nie przyszedł. Nie wierzę, że tak mnie potraktował. Jeszcze nigdy mnie tak nie wystawił.

-śpij siostra- usłyszałam głos Nathan'a. No tak, bo niby dlaczego miałby to być Luke? Poczułam jakąś potrzebę, aby się rozryczeć jak dziecko, co też faktycznie się stało. Sama nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Tak po prostu się rozpłakałam. -ej, Dess. Co jest?- zapytał Nathan zauważając, że płaczę. Brązowowłosy podszedł bliżej łóżka i usiadł obok mnie, owijając mnie swoimi umięśnionymi ramionami. Od razu poczułam się lepiej, gdy Nate mnie przytulił.

-czekałam na niego, a on nie przyszedł- wyszlochałam. Naprawdę mnie to zraniło. Nawet nie wiem, co się z Luke'iem dzieje. Zanim zasnęłam, pisałam do niego i dzwoniłam, ale on nie raczył nawet odpowiedzieć. Nie wiem, co mam dalej robić.

-siostra, nie przejmuj się nim. Luke to idiota- westchnął, ale jego słowa wcale mnie nie pocieszały. Miały wręcz przeciwną działalność. Przez jego słowa, jeszcze bardziej się rozpłakałam. Jak mam się nie przejmować? To mój chłopak, więc jak mam się nie przejmować? To jest niemożliwe. -jutro sobie z nim porozmawiam- stwierdził, a ja nie wiedziałam, czy to taki dobry pomysł. Odkąd Nate dowiedział się o mnie i o Luke'u, już się tak dobrze z nim nie rozumie. Luke i Nate nie mogą nawet być przez pięć minut w tym samym pomieszczeniu, bo zaraz zaczną skakać sobie do gardeł.

-Nate, nie rób nic głupiego- poprosiłam. Nie chcę, aby się nawzajem pozabijali. Wszyscy bylibyśmy na tym stratni. Nie chcę, aby Nathan w ogóle się w to mieszał. Ja się w jego związek też nie mieszam.

-spróbuj zasnąć, ok?- zaczął gładzić moje plecy, a ja kiwnęłam głową na znak, że spróbuję zasnąć. Nathan się ode mnie oderwał i wstał z łóżka, mając zamiar wyjść z mojego pokoju, jednak ja szybko zatrzymałam go, łapiąc go za nadgarstek.

-zostaniesz dopóki nie zasnę?- spytałam z nadzieją. Nie wiem czemu, ale nie chciałam być teraz sama. Nathan akurat wydawał się mieć dobry humor i włączył mu się instynkt brata, więc postanowiłam to wykorzystać, póki mam okazję.

Szybko przykryłam się kołdrą i wtuliłam się w poduszkę, a Nate usiadł na moim łóżku i tak po prostu czekał aż zasnę. Nie zajęło mi to długo, bo już jakieś parę minut później odpłynęłam. Obecność Nathan'a jakoś pomogła mi szybciej zasnąć.

***

Następnego dnia obudziłam się dosyć późno. Gdy się obudziłam była już czternasta godzina. Pierwsze co zrobiłam, to wzięłam telefon w ręce i sprawdziłam czy mam jakieś powiadomienia o wiadomości albo nieodebranego połączenia. Jednak niczego takiego nie miałam. Luke nadal się nie odezwał, a ja nie wiedziałam co powinnam zrobić. Powinnam pójść do jego domu i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku? Co jeżeli Ben'owi się pogorszyło? Może coś mu się stało, a ja o tym nie wiem? Chociaż, gdyby naprawdę coś się Ben'owi stało, Luke na pewno by mnie o tym powiadomił. Jestem tego pewna.

Gdy w końcu przestałam gapić się w ekran telefonu, podniosłam się z łóżka i wyszłam z mojego pokoju. Zeszłam na dół i chciałam iść do kuchni, kiedy zauważyłam, że moja mama, Nathan, Ali i Cindy siedzieli w jadalni.

-księżniczka wstała- odezwała się Cindy, kiedy mnie zauważyła -akurat w porę wstałaś, twoja mama właśnie skończyła gotować- oznajmiła mi, a ja kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam i usiadłam do stołu.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz