2. 34

2.2K 76 32
                                    

-w końcu przyszliście mnie odwiedzić?- uniosłam brew, kiedy moja mama, Nate i Ali weszli do pomieszczenia. Luke już jakąś godzinę temu poszedł i powiedział, że później wróci. Już i tak długo ze mną siedział. Z tego, co wiem, siedział przy mnie od samego początku, nie to, co moja rodzina.

-nie użalaj się nad sobą, byliśmy, jak byłaś nieprzytomna- westchnął poirytowany Nate. Nawet, jak leżę w szpitalu, nie potrafi być dla mnie miły. Luke i Nate mają naprawdę bardzo podobne charaktery. Obydwoje muszą zgrywać tych obrażonych i są dla mnie wredni, kiedy ja chcę tylko trochę spokoju.

-Nate, bądź miły dla Destine- mama spojrzała na chłopaka z rozczarowaniem. On jest tym starszym i powinien odpuścić, zresztą to on jest oburzony, nie ja. Więc to on musi odpuścić. Ja mu wybaczałam już gorsze rzeczy, a on nie może mi wybaczyć takiej głupoty. Nie da się ukryć, że to zawsze ja byłam tą mądrzejszą z naszej dwójki.

-Dess, co się stało?- Ali od razu zaczęła wypytywać zaraz po tym, jak wskoczyła na moje łóżko i położyła się obok mnie -bardzo za tobą tęsknie- dodała, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Ona jest taka urocza. Przez ostatnie miesiące naprawdę mało czasu spędzałam z Ali i muszę to w końcu zmienić, bo Alison przez to cierpi, a ja za bardzo byłam zajęta sobą i swoimi problemami. To już chyba Nate jest dla niej lepszym bratem w tej chwili niż ja siostrą.

-też za tobą tęsknie- westchnęłam. Ostatnio coraz rzadziej ją widzę -Will też już mnie odwiedzał?- spytałam i akurat w tym momencie Luke ponownie pojawił się w pokoju. Chłopak przywitał się z moją rodziną i podszedł do mnie.

-Will nie był i nie przyjdzie- odpowiedział na moje pytanie, a ja tylko uniosłam rozczarowana na niego wzrok. Dlaczego nie przyjdzie?

-co? Dlaczego?- zaczęłam od razu wypytywać

-kobieto, jutro go zobaczysz. Nic ci się nie stało, ani maluchowi, a poza tym nie pozwoliłem mu tutaj przychodzić- tłumaczył, nawet nie zważając na to, że moja rodzina nadal jest w pomieszczeniu i słyszy wszystko, co mówi. Słysząc jego odpowiedź już wiedziałam, że będzie z tego kłótnia, bo nie odpuszczę mu tego.

-z jakiej racji zabraniasz mu mnie odwiedzić?- pytałam z wyrzutem. Nie ma prawa za mnie decydować. Dlaczego on zawsze myśli, że wie lepiej ode mnie, co jest dla mnie lepsze? Jego tok myślenia mnie wkurza. Zawsze musi takimi głupotami wszystko popsuć. My naprawdę tylko potrafimy się kłócić.

-bo przez tego idiotę to wszystko w ogóle się wydarzyło- ta jego wypowiedź wkurzyła mnie jeszcze bardziej, niż tamta poprzednia. Ja go chyba zaraz naprawdę uduszę. Jak ja z nim wytrzymałam aż tyle czasu?

-nie używaj takich słów przy Ali- zaczęłam, nie chcę, aby potem Ali innych przezywała od idiotów, bo tak usłyszała od Luke'a, którego swoją drogą nadal uwielbia. Nie rozumiem nawet dlaczego Ali aż tak bardzo go lubi. Naprawdę, gdyby mogła, wymieniłaby mnie i Nathan'a na Luke'a -najlepiej będzie, jak stąd wyjdziesz- odparłam, nie chcąc zaczynać niepotrzebnej kłótni. Jestem w ciąży i nie mogę się denerwować. Tak, pomimo pozorów, przejmuję się swoją ciążą. Wiem, że ostatnio tego nie okazałam.

Luke wkurzony spełnił moją prośbę i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą z moją cudowną rodzinką. Moja rodzina posiedziała ze mną jeszcze następne dwie godziny, a potem niestety musieli się już zbierać. Ponieważ znowu zostałam sama, złapałam za mój telefon i obczaiłam wszystkie wiadomości i portale społecznościowe. Trochę tego było. Następne trzydzieści minut spędziłam przy telefonie, dopóki nie zaczęło mi się nudzić. Postanowiłam, więc wybrać numer do Cindy i spytać, czy chce spędzić ze mną resztę tego wieczoru. Dziewczyna odebrała już po drugim sygnale.

-tak?- usłyszałam jej głos, co poprawiło mi trochę humor. Zapewne nie patrzyła od kogo odbiera połączenie, bo Cindy nigdy nie zaczęłaby rozmowy ze mną pytaniem 'tak?'.

-Cin, co porabiasz? Chciałabyś spędzić ze mną ten nieszczęsny wieczór? Jestem sama i bardzo mi się nudzi- zaczęłam od razu mówić, o co chodzi.

-masz niezłe wyczucie czasu, bo akurat do ciebie idę- oznajmiła mi, a ja czułam się jeszcze bardziej szczęśliwa. Mamy chyba jakieś połączenie telepatyczne, bo jak inaczej to nazwać?

-za ile będziesz?- zapytałam, chcąc wiedzieć ile jeszcze muszę na nią czekać.

-za dwadzieścia minut powinnam być- odparła

-to czekam- westchnęłam i zakończyłam połączenie. Więc nie pozostało mi nic innego, jak czekać.

-mogę wejść?- usłyszałam, ponownie tego dnia, głos Luke'a. Gdy go usłyszałam, aż ciśnienie mi się podniosło. Czy on nie może po prostu sobie pójść do domu?

-ty jeszcze nie poszedłeś?- spytałam, rozczarowana. Nie chcę się kłócić, ale on tego najwyraźniej nie rozumie. I to niby ja jestem tępa.

-no wiem, że źle zrobiłem, ale przecież mnie kochasz i mi wybaczysz- powiedział to z takim przekonaniem, że jeszcze bardziej mnie rozzłościł. Może tym razem wcale nie mam zamiaru mu wybaczać? No dobra, kogo ja oszukuje. Każdy wie, że i tak mu wybaczę. Zawsze tak jest. To się nigdy nie zmieni.

-nie bądź taki pewny- burknęłam, krzyżując swoje ręce pod biustem. Przecież mogę go trochę podtrzymać -idź stąd, Cindy zaraz przyjdzie- dodałam, mając nadzieje, że tym razem ponownie mnie posłucha i sobie pójdzie, ale nic takiego się nie stało.

-Cindy może przyjść kiedy indziej- stwierdził i w końcu wszedł do pomieszczenia, mimo że nie dostał ode mnie na to zgody. Chłopak podszedł do mojego łóżka i usiadł na jego krawędzi.

-nie można tutaj siadać- oznajmiłam mu, ale on tylko wzruszył ramionami.

-mam coś dla ciebie- spojrzał na mnie poważnym wyrazem twarzy, a ja już chyba powinnam zacząć się bać. Luke Hemmings coś dla mnie ma? Przecież on nigdy nie dał mi ani jednego prezentu.

-niczego od ciebie nie chce- stwierdziłam, aby go wkurzyć, co mi nieźle wychodzi. Nie muszę się nawet starać. Mam to już w naturze.

-Destine kurwa- warknął, a ja już wiedziałam, że przesadziłam. Luke nigdy nie mówił do mnie Destine, a to coś przecież oznacza -nie chcę się ciągle z tobą kłócić. Nie możemy chociaż raz normalnie porozmawiać?- spytał zmęczony tą całą sytuacją. Ja też byłam tym zmęczona.

-Luke, ja też jestem tym zmęczona- oznajmiłam mu i spojrzałam na jego twarz. Blondyn przysunął się bliżej mnie i zamknął mnie w swoim stalowym uścisku.

QOTD: Wasza ulubiona piosenka z Youngblood?
Ja nie potrafię zdecydować między Lie To Me i Why Won't You Love Me 😅♥️

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz