21

4.4K 145 1
                                    

Właśnie przechodziłam przez szkolny korytarz, kolejny raz tego dnia i kierowałam się razem z Cindy w stronę stołówki. Już zdążyłam jej opowiedzieć o tej sytuacji z William'em, która miała miejsce dzisiaj rano. Nadal nie rozumiem, co chciał tym osiągnąć, ale dał mi trochę do myślenia. O co mu chodziło, z tym, że to wszystko tłumaczy? Cągle się nad tym zastanawiam, ale nie mam na to żadnego pomysłu. William jest bardzo tajemniczy i mam uczucie, jakby gadał samymi szyframi i trzeba naprawdę się postarać, aby zrozumieć jego przekaz. Jestem ciekawa, czy już zdążył znaleźć przyjaciół. Już rozmawiał z jakąś dziewczyną i pewnie też znalazł już jakiegoś kolegę. Już prawie byliśmy na stołówce, kiedy usłyszałam, za sobą swoje imię. Razem z Cindy odwróciłyśmy się w stronę osoby, która chwilę później pojawiła się przede mną.

-co?- uniosłam brew, patrząc na niego pytającym wzrokiem.

-nic- wzruszył ramionami -chciałem zjeść z tobą lunch- uśmiechnął się. Nie miałam powodu, aby się nie zgodzić, kiwnęłam więc twierdząco głową -a kim jest twoja przyjaciółka?- spytał, krótko spoglądając na Cindy, która w ogóle się nie odzywała.

-jestem Cindy- odparła i podała mu rękę, którą uścisnął.

-William- także się przedstawił.

Chłopak objął mnie ramieniem i razem weszliśmy na stołówkę. Wszystkie oczy były skierowane na William'a, który mnie właśnie obejmował. Jednak w ogóle się tym nie przejęłam, bo wiem, że nie mają odwagi powiedzieć czegoś głupiego na mój temat ze względu na Nathan'a. Po tej sytuacji z Hemmings'em Nathan postawił dla wszystkich sprawę jasno, kto powie coś głupiego na mój temat, nie będzie miał życia w tej szkole. Jasne, że boją się Nathan'a, bo w końcu to on ma władze w tej szkole. Hemmings też ją ma.

-idź usiąść, ja tobie wezmę jedzenie- odparł chłopak.

-a Cindy?- zapytałam, w końcu ona też chce coś zjeść, a ja nie dopuszczę do tego, żeby moja przyjaciółka stała sama w tej kolejce po jedzenie.

-jej też przyniosę- wywrócił oczami, a ja zrobiłam to, co powiedział i poszłam z Cindy do naszych przyjaciół.

-będziemy mieli gościa- odparłam, gdy tylko usiadłyśmy na naszych miejscach.

-jakiego?- zapytał Cameron.

-William, kuzyn Hemmings'a- odpowiedziałam na jego pytanie.

-spoko gość- stwierdził, a ja się zdziwiłam. Skąd on go zna? Przecież jeszcze nie mieli okazji się spotkać, bynajmniej tak myślę.

-skąd go znasz?- spytałam.

-jakoś dwa tygodnie temu spotkałem go na imprezie i tak wyszło, że od tamtego czasu razem trochę imprezujemy- wzruszył ramionami, a ja zmrużyłam oczy. Nie spodziewałam się tego ani trochę.

-jestem- podłożył mi i Cindy tacę przed nosem. Potem spojrzał na moich przyjaciół, a gdy jego wzrok padł na Cameron'a, na jego twarzy pojawił się uśmiech- Cameron, stary- przywitali się męskimi uściskami -czemu nie mówiłaś, że się z nim przyjaźnisz?- usiadł obok mnie.

-bo nie wiedziałam, że się znacie- wywróciłam oczami -to jest Kacey- wskazałam na dziewczynę -normalnie jest jeszcze Nick, ale najwidoczniej nie ma go dzisiaj w szkole- dodałam.

-hej, jestem William- przywitał się z Kacey, a potem wrócił wzrokiem do mnie. -fajnych masz przyjaciół- wyszczerzył się do mnie, wziął z mojej tacy frytka i wstał z miejsca.

-gdzie idziesz?- zapytałam, bo najwyraźniej miał zamiar gdzieś iść.

-do kumpli- odparł i już go nie było. No jasne, że ma kumpli. Dołączyłam się więc do rozmowy moich przyjaciół i jak zawsze w miłej atmosferze spędziliśmy przerwę. Reszta zajęć nawet szybko mi minęła i zanim się obejrzałam byłam już w domu. Siedziałam na łóżku i nie miałam co ze sobą zrobić. Wyciągnęłam więc telefon i napisałam do Luke'a.

Ja: cześć :)

Odpowiedź przyszła po paru minutach. Z czego się cieszyłam. Chcę z kimś porozmawiać, nawet jeżeli tylko przez sms'y.

Luke: cześć piękna :-) Co tam?

Ja: mam jakiś zły humor :/

Luke: czemu? :-o

Ja: pokłóciłam się jakiś czas temu z takim jednym chłopakiem z mojej szkoły i tak jakoś jest mi z tym źle. Myślałam, że mnie to nie obchodzi, ale jednak obchodzi.

Luke: myszko :-( nie smuć się, przejdzie mu.

Ja: nie wiem, czy mu przejdzie, jest uparty i zawsze dopina swego.

Luke: to może ty spróbuj z nim porozmawiać.

Ja: to wtedy będzie miał satysfakcje z tego, że to ja do niego przyszłam.

Luke: wy dziewczyny same nie wiecie czego chcecie 😒

Ja: wiem :)

Luke: w takim razie odczekaj i zobacz czy się odezwie. Jeżeli mu zależy, w końcu sam do ciebie przyjdzie :-)

Ja: a jeżeli nie?

Luke: to naprawdę go zraniłaś.

Ja: ale ta kłótnia jest z jego winy 😒

Luke: a o co poszło?

Ja: próbował mi rozkazywać, ja się tylko broniłam.

Luke: może tak zrobił, bo mu się podobasz i się o ciebie martwi.

Ja: szczerze w to wątpię, nie jestem w jego typie i nawet się nie lubimy :/

Luke: uwierz mi, lubicie się :-D. Gdyby cię nie lubił, nie próbowałby tobie rozkazywać, a ty byś się tym nie przejęła ;-)

Ja: w sumie też racja (: dzięki

Nagle usłyszałam pukanie do moich drzwi, więc spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Nate'a.

-idę z paroma kumplami na imprezę, rodziców nie ma. Idziesz czy zostajesz?- spytał się. Czasami zdarzało się tak, że rodziców nie było w domu, a Nathan gdzieś wychodził i pytał, czy chcę z nim iść .

-tak na początku tygodnia?- uniosłam brew. Jest dopiero poniedziałek, a on już chce chodzić na imprezy?

-jutro sobie odpuszczamy szkołę, nie bądź nudziarą- westchnął.

-nie wiem. Jutro mam korepetycje z Hemmings'em- kolejny argument, aby zostać w domu.

-odpuść sobie ten jeden raz- wywrócił oczami.

-jak rodzice się dowiedzą, będą źli- westchnęłam.

-jeżeli nie chcesz iść, po prostu powiedz nie i tyle- powiedział i już chciał zamknąć drzwi, jednak ja szybko wstałam i je przytrzymałam.

-u kogo jest ta impreza?- zapytałam.

-u Carter'a- powiedział, jakby to było oczywiste, co też trochę było.

-dobra idę- westchnęłam.

-za pół godziny bądź gotowa- odparł i odszedł, a ja postanowiłam się szykować. Jeżeli nie zmieszczę się w trzydziestu minutach, będzie na serio zły, więc szybko poszłam wziąć prysznic. Potem ubrałam się w ciuchy, w których nie pokazuje za dużo skóry, ale które idealnie ukazują moją figurę i wyprostowałam włosy. Na koniec zrobiłam lekki makijaż, spakowałam do torebeczki telefon i psiknęłam się moją ulubioną perfumą i byłam już gotowa.




Już 21 rozdział :-)
Następny postaram się dodać do piątku (-:

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz