2. 20

2.5K 87 21
                                    

Moja impreza urodzinowa trwała już jakieś dobre dwie godziny i każdy był już zalany w trupa oprócz mnie i Will'a. Will nigdy dużo nie pił, a ja wypiłam tylko parę drinków, bo nadal nie czułam się zbytnio dobrze. Gdybym się nawaliła, byłoby jeszcze gorzej.

-idzie ktoś palić?- zapytał Luke, a prawie wszyscy, oczywiście znowu oprócz mnie i Will'a, zerwali się z miejsca i wyszli z Luke'iem. Nawet Cindy, która w ogóle nie pali albo może też już zaczęła, nic mi o tym bynajmniej nie wiadomo. Siedziałam na narożniku i ucieszyłam się, że chociaż na chwilę wyszli i mam trochę spokoju. Nic się nie odzywałam, Will też nie ale za to czułam, że się we mnie jakoś dziwnie wpatruje. Zaczęło mnie to trochę irytować i w końcu odwróciłam głowę w stronę mojego byłego chłopaka, który patrzył na mnie podejrzliwie.

-możesz powiedzieć, o co chodzi, a nie się we mnie wpatrywać jak w obrazek?- westchnęłam zirytowana, a ten wstał ze swojego miejsca i usiadł obok mnie.

-coś jest z tobą dzisiaj nie tak- stwierdził zamyślony. To nad tym tak się zastanawia? Jeżeli chce wiedzieć, czemu coś jest ze mną nie tak, to dużo musiałby myśleć, bo ja sama na to odpowiedzi nie znam. Może to tylko zmęczenie. Od paru dni mało śpię i dużo pracuje, może za dużo pracuje. Sama nie wiem, jeżeli mi się nie polepszy, chyba będę musiała iść do lekarza.

-jestem zmęczona po pracy- wzruszyłam ramionami. Lepsza odpowiedź mi nie przychodziła do głowy. Will chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nagle Nate, Luke, Nick, Kacey i Cindy znowu pojawili się w pomieszczeniu i znowu zrobiło się głośno. Muzykę, która i tak już głośno grała, postanowili jeszcze głośniej rozkręcić, a ja myślałam, że zaraz przez nich oszaleje. Kiedyś bawiłabym się z nimi i nie zaważała na to, że źle się czuję czy coś, ale teraz już tak nie jest. Te imprezy przestały mnie bawić tak samo, jak alkohol, którego przez ostatnie lata i tak prawie nie piję. Jak miałam osiemnaście lat, z Cindy co chwilę chodziliśmy na jakieś imprezy, ale potem mi się to znudziło. Cindy jednak nie koniecznie. Ona uwielbia te swoje imprezy, bo chociaż jak się upije nie myśli o Cameron'ie.

-możecie ściszyć tą muzykę?!- próbowałam przekrzyczeć piosenkę, która właśnie leciała, ale żaden z obecnych nie zdawał się słuchać tego, co mówię. Już miałam wkurzona sama wstać i ściszyć tą muzykę, ale Will, gdy zauważył, że chcę wstać, powiedział, abym siedziała i sam ją ściszył.

-Dess, co się z tobą dzieje?- spytał już nieźle nawalony Hemmings siadając obok mnie. Blondyn objął mnie w talii i przysunął bliżej siebie, przez co posłałam mu mordercze spojrzenie i odepchnęłam jego rękę ode mnie.

-odwal się Hemmings- warknęłam na niego, a on udawał przestraszonego przez to, co powiedziałam. Jeżeli myśli, że jest przez to zabawny, to się myli, bo wcale taki nie jest.

-to powiedz, co ci jest- zażądał -coś mało dzisiaj się bawisz- stwierdził, wstając z miejsca -chodź zatańczyć, trzeba cię jakoś rozruszać- złapał mnie za ręce i pociągnął za nie tak, abym też wstała z miejsca, co mimowolnie zrobiłam i wpadłam na tors chłopaka.

-Luke zostaw mnie- poprosiłam, próbując mu się wyrwać, ale on nie chciał mnie puścić. Poszedł na środek pomieszczenia, a mnie pociągnął za sobą.

-no zatańcz ze mną, proszę- zrobił minę zbitego psa, a ja po prostu już nie potrafiłam mu odmówić z tą miną i się zgodziłam. Co mi zaszkodzi trochę potańczyć? Nic mi się nie stanie po jednym tańcu. Przetańczyłam z Hemmings'em parę piosenek i nagle obok nas pojawiła się Cindy, która podała Luke'owi jeden kieliszek wódki, a drugi podała mi. Szybko z Luke'iem wyzerowaliśmy kieliszki i oddaliśmy je Cindy. Jednak szybko pożałowałam tego, że wypiłam tą wódkę, bo zaczęło mi się kręcić w głowie i brało mnie na wymioty. Luke szybko to zauważył i kazał mi usiąść, a sam usiadł obok mnie.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz