2. 6

3K 110 7
                                    

Przez kolejne dni zwiedzaliśmy miasto i różne atrakcje, a już dzisiaj wracamy do Sydney. Nathan nagle postanowił, że wraca z nami, bo stwierdził, że nie ma co w Londynie już robić. Ucieszyłam się z tego powodu, bo nasza relacja znowu się polepszy. Będzie z nami mieszkał i pozna lepiej Ali, która nadal się go boi i nie wygląda na to, żeby miało się to poprawić. Dziewczynka się do niego nie może przyzwyczaić i jestem pewna, że teraz kiedy on będzie z nami mieszkał, wszystko się poprawi. Studia skończył, więc może znaleźć w Sydney jakąś dobrze płatną pracę.

Dowiedziałam się też, że Luke mieszka w Australii. Przeprowadził się tam ze swoją żoną po ślubie. Okazało się, że jego żona pochodzi też z Australii i tak są blisko jej rodziny i jego rodziny. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że Luke jest żonaty i do tego ma syna. Przez te pięć lat dużo się u niego zmieniło i jeżeli mam być szczera, zabolało mnie to. Po tym, co między nami było, nie zaprosił mnie na ślub, nawet nie powiedział mi, że ma zamiar się żenić. W ogóle sam fakt, że ma rodzinę, mnie zabolał. Mimo że jestem z Will'em.

Właśnie byliśmy ponownie w tym tygodniu na lotnisku. Znowu będziemy długo lecieć, a Ali z tego powodu nie chce ode mnie nawet na parę metrów odejść. Ciągle się do mnie przytula i znowu płacze, że nie chce wsiadać do samolotu.

Po następnych długich godzinach znowu byliśmy w Sydney, w naszym domu. Wszyscy razem. Brakowało tylko mojego taty. Naprawdę nam go brakuje.

-jak dobrze znowu być w domu- stwierdził. Naprawdę dobrze jest być w domu. Nathan przez pięć lat był tu tylko raz.

-brakowało nam tu ciebie- uśmiechnęłam się do niego. Teraz gdy znowu tu jest, czuję się lepiej. Czuję, że jestem szczęśliwa.

-mi ciebie też brakowało Destine- specjalnie powiedział moje pełne imię, a ja spojrzałam na niego wkurzona. Nikt nie ma prawa nazywać mnie Destine. Nawet Nathan. Dobrze wie, że nienawidzę mojego pełnego imienia.

-zamknij się- warknęłam na niego.

-tęskniłaś za tym- odparł i poszedł na górę, do swojego pokoju, nie czekając, aż cokolwiek odpowiem. Tylko przewróciłam oczami i także poszłam do swojego pokoju, aby się rozpakować. Po jakiś dwudziestu minutach już się rozpakowałam i postanowiłam zajrzeć do pokoju Nate'a.

-nic tu się nie zmieniło- stwierdził, gdy zobaczył mnie w drzwiach od swojego pokoju. Nie chcieliśmy z mamą niczego zmieniać, bo mieliśmy nadzieję, że Nate kiedyś wróci, a jego pokój będzie na niego czekać. Dzisiaj nadszedł ten dzień, na który czekałam. Mam uczucie, że będzie teraz o wiele lepiej.

-cieszę się, że wróciłeś- wyznałam szczerze. Mojego szczęścia w tej chwili nawet nie da się opisać.

-ja też- odpowiedział. Stare otoczenie pomoże mu zapomnieć o Jenny. Bynajmniej mam taką nadzieję. Jest tu parę jego starych znajomych ze szkoły, którzy nie wyjechali albo już wrócili ze studiów, więc Nate może się z kimś spotkać, aby nie myśleć o tym za dużo.

-Luke mieszka w Australii?- zapytałam nagle, nawet nie wiem czemu. Wiem tylko, że w Australii, ale nie wiem gdzie dokładnie. Chcę wiedzieć z ciekawości. Od dnia tej katastrofy już go nie widziałam i nie mieliśmy okazji, żeby porozmawiać.

-tak, w Melbourne- odpowiedział, a ja się ucieszyłam, bo Melbourne nie jest aż tak daleko. Zastanawia mnie tylko dlaczego nigdy go nie widziałam, jak odwiedzał swoich rodziców. Albo mnie unikał, albo nie wychodził z domu, jak tam był.

-Nie mogę uwierzyć w to, że jest żonaty i ma dziecko- weszłam w głąb pokoju i usiadłam na łóżku Nate'a, zaraz obok niego.

-Nie wziąłby ślubu, gdyby nie dziecko- wzruszył ramionami. Luke też był taką osobą, która nie lubiła stałych związków i takie rzeczy, ale jednak wziął ślub. Nawet jeżeli ma dziecko, nie musiał brać ślubu. Dlaczego ja w ogóle o tym myślę? -słyszałem, że masz kogoś- dodał.

-mam- odpowiedziałam. Byłam pewna, że nie wiedział, z kim jestem, a teraz będę musiała mu powiedzieć, bo niedługo Will przyjdzie i sam się dowie. Lepiej sama mu powiem -wróciłam do Will'a- odparłam i spojrzałam na niego, aby dokładnie widzieć jego reakcje. Spiął się, gdy usłyszał, co powiedziałam, czyli nie podoba mu się to.
Zresztą mogłam się tego spodziewać.

-dlaczego?- spytał, nie rozumiejąc tego. Już wiem, że będzie mi wmawiał, żebym z nim zerwała czy coś. Jego tok myślenia ani trochę się przez te pięć lat nie zmienił i raczej nigdy się nie zmieni.

-tak wyszło- wzruszyłam ramionami. Nie planowałam tego, ale się stało. Któregoś dnia po prostu pojawił się pod moimi drzwiami i tak wyszło, że najpierw przez dwa lata tylko się przyjaźniliśmy, a od trzech lat jesteśmy razem. Bardzo mi pomagał i był ze mną, kiedy go potrzebowałam. Naprawdę się o mnie starał, a ja w końcu to doceniłam i postanowiłam dać mu drugą szansę, Bo przecież każdy na nią zasługuje -za parę minut powinien przyjść- dodałam jeszcze.

-ile jesteście razem?- kolejne pytanie z jego ust i jak na razie to normalne pytania, więc nie mam problemu, z tym że pyta. Mimo że wiem, że nie robi tego, bo się martwi czy coś. Po prostu jest wkurzony na Will'a.

-trzy lata- odpowiedziałam, a Nate miał zdziwiony wyraz twarzy.

-I nic mi nie powiedziałaś?- spytał oburzony, czego ja nie rozumiałam, bo ja o jego życiu też niczego nie wiedziałam.

-a ty mi powiedziałeś, że masz dziewczynę i że się jej oświadczyłeś?- uniosłam brew, a jego wyraz twarzy się zmienił, bo zrozumiał, że nie może mieć do mnie o to pretensji.

- masz rację- westchnął -rozdziewiczył cię?- spytał ciekawski, a ja zaskoczona popatrzyłam na niego. Dlaczego pyta się o takie rzeczy? Nie ma prawa.

-ja się ciebie nigdy nie pytałam, kto cię rozdziewiczył- teraz to ja byłam oburzona. Nie powiem mu tego. Nigdy w życiu, to moja prywatna sprawa.

-to była Megan, a teraz ty odpowiedz- odparł, a ja się zdziwiłam, kiedy usłyszałam imię Megan. Ona była najpopularniejszą dziewczyną w szkole, ale przed ostatnią klasą zmieniła szkołę. Była w równoległej klasie Nathan'a.

-nie rozdziewiczył mnie, ale nie powiem, kto to zrobił- westchnęłam. Wstałam z łóżka i wyszłam z jego pokoju.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz