2. 14

2.5K 84 29
                                    

-jak tam przedwczorajsza impreza?- zapytał Will, który postanowił odebrać mnie dzisiaj z pracy. Pasowało mi to, bo nie muszę wracać sama. Nie lubię wracać sama, a często właśnie tak jest. Will nie zawsze znajdzie czas, ale jak go znajdzie to mnie odbiera.

-pokłóciłam się z Cindy- wzruszyłam ramionami. Od wczoraj nie rozmawiałyśmy ze sobą, nie pisałyśmy ze sobą ani nic. Cindy powinna trochę ochłonąć, bo serio zrobiła się nieznośna tym swoim gadaniem. Za długo to wytrzymywałam. Najwyraźniej wyżaliła się wczoraj Nathan'owi, bo postanowił przedstawić mi tą sytuację z perspektywy Cin, ale nie chciałam tego słuchać. Jeżeli chce się pogodzić, niech sama do mnie przyjdzie i mnie przeprosi.

-o co?- spytał zdziwiony. Rzadko kłóciłam się z Cindy, w sumie to prawie nigdy się nie kłóciłyśmy. Przez ostatnie pięć lat nie było między nami ani jednej kłótni a wystarczy, że Hemmings i mój brat znowu się pojawią, a wszystko zaczyna się psuć. Co za ironia losu.

Opowiedziałam Will'owi każdy szczegół mojej wczorajszej kłótni z Cindy i nawet nie był zdziwiony tym, jak moja przyjaciółka się zachowała. Will nigdy nie pałał sympatią do Cindy, ale zawsze był dla niej miły.

-dobrze zrobiłaś- stwierdził Will, gdy skończyłam opowiadać mu całą historię. Po prostu wiedziałam, że tak powie. To było do przewidzenia -a co z Luke'iem?- uniósł brew. Tak, to też było jasne, że o to zapyta.

-Luke pojechał ze mną do mojego domu- odpowiedziałam cicho na jego pytanie. Wiem, że ta odpowiedź mu się nie spodoba, ale przecież nic złego nie zrobiłam. Do niczego między mną a Luke'iem wczoraj nie doszło. Tylko rozmawialiśmy, nic więcej. Will nie ma o co być zły -nic między nami się nie stało- czuję, że muszę to powiedzieć, bo Will na serio się rozzłościł przez moją odpowiedź.

-to nie o to chodzi Dess- odparł, a ja nie wiedziałam, co ma na myśli. Więc o co niby chodzi? -odkąd cię poznałem, ciągłym tematem naszych rozmów jest Luke, ja nie wiem, czy potrafię się z tym pogodzić- dodał, czym mnie przestraszył. Czy on ma zamiar ze mną zerwać?

-chcesz ze mną zerwać?- spytałam zraniona i spojrzałam mu w oczy, ale ten unikał mojego wzroku. On naprawdę chce ze mną zerwać. Nawet nie potrafi spojrzeć mi w oczy. To mówi samo za siebie -Will nie rób tego- poprosiłam, a po moich policzkach zaczęły spływać już łzy. Przecież było nam razem dobrze.

-nie widzisz tego, że całe twoje życie zależy od Luke'a? Wystarczyło, że wróci do Sydney, a już między wami do czegoś doszło, mimo że jesteś ze mną. Ciągle tylko Luke to, Luke tamto. Ja już tego nie wytrzymuje- mówił, a ja dokładnie wsłuchiwałam się w jego słowa. Czy naprawdę tak dużo rozmawiam o Hemmings'ie? Bez przesady, moje życie przecież od niego nie zależy.

-źle to interpretujesz. Jestem z tobą, nie Luke'iem, to chyba coś znaczy, prawda?- próbowałam się jakoś bronić, ale prawda jest taka, że moje argumenty nie mają sensu.

-Jezu Dess, co mi to da, że jesteś ze mną, jeżeli ciągle myślisz o Luke'u?!- Will uniósł trochę głos. To prawda, myślę o Luke'u, ale to chyba nie jest zabronione prawda? Will pewnie też myśli o innych dziewczynach.

-jak tak bardzo działam ci na nerwy, to po prostu powiedz wprost, że to koniec i zostaw mnie w spokoju!- krzyknęłam i przyśpieszyłam w kroku. Dlaczego znowu wszystko się psuje? Było tak dobrze, gdy Hemmings'a tu nie było. Po chwili Will pojawił się znowu obok mnie i mnie zatrzymał. Odwrócił mnie w swoją stronę tak, abym patrzyła mu w twarz.

-myślałem, że tym razem uda nam się ten związek. To były najwspanialsze trzy lata mojego życia, ale ty kochasz Luke'a. Nigdy nie przestałaś go kochać, a ja robiłem sobie złudzenia, że potrafiłabyś mnie tak samo pokochać, jak kochasz jego. Dess zastanów się, czy chcesz być ze mną, czy z Luke'iem, bo moim zdaniem Luke jest dla ciebie ważniejszy, niż myślałem- odparł i potem tak po prostu odszedł. Zostawił mnie tak samą i poszedł. Mój trzyletni związek właśnie się skończył i to z mojej winy. Kolejny raz popsułam mój związek z Will'em. Tyle że tym razem był on poważny i trwał dłużej niż dwa tygodnie.

Nie wiem, ile tak stałam oszołomiona w miejscu, ale w końcu ruszyłam w drogę do domu. Will miał ze mną tam dotrzeć, jednak dotarłam tam sama. Zostałam znowu sama. Przez całą drogę płakałam i nawet gdy wróciłam do domu, nie przestałam. Gdy weszłam do środka, pobiegłam od razu do mojego pokoju, ignorując mojego brata i moją siostrę, którzy chcieli się ze mną przywitać. Rzuciłam się na łóżko i po prostu dałam upust moim emocjom.

-siostra co jest?- Nate wparował do mojego pokoju, jednak postanowiłam w dalszym ciągu go ignorować. Poczułam, jak siada na moim łóżku i zaczął głaskać mnie po plecach. Podniosłam się do siedzącej pozycji i spojrzałam na mojego brata.

-Will ze mną zerwał- wydukałam przez płacz, a Nate spojrzał na mnie współczującym wzrokiem. Czy to nie dziwne, że niedawno zakończył się związek Nate'a, a nie całe trzy miesiące później zakończył się mój?

-co za dupek, mam się z nim policzyć?- zaśmiał się Nate, ale wiedziałam, że w pewnym sensie mówił to na serio. Pokręciłam głową na boki. Nie chcę, aby Nate się w to wtrącał -dlaczego z tobą zerwał?- zadał kolejne pytanie.

-uznał, że moje życie zależy od Luke'a i powinnam się zastanowić, którego z nich chcę- powiedziałam skrócony powód naszego zerwania -wkurzył się, że Hemmings wczoraj tu był- dodałam jeszcze. Od tego nasza 'kłótnia' się zaczęła. Dopiero co wczoraj pokłóciłam się z Cindy, a dzisiaj Will ze mną zerwał. Po prostu super.

-a czujesz coś do Luke'a?- spytał i zaskoczył mnie tym pytaniem. Nate nigdy o takie rzeczy nie pytał. Kiwnęłam głową, bo nie mogę temu zaprzeczyć. Czuję coś do Luke'a i to się przez ostatnie pięć lat nie zmieniło -normalnie powiedziałbym ci, żebyś z nim o tym porozmawiała, ale Luke ma żonę i nie chce, abyś psuła ich małżeństwo, więc może lepiej nabierz dystansu do Hemmings'a. W końcu wam coś odwali i zrobicie coś, czego będziecie żałować- stwierdził i miał całkowitą rację, jednak czy będę potrafiła nabrać dystansu do Hemmings'a?




Czy tylko ja jestem smutna z powodu rozstania? :-c

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz