2. 24

2.3K 84 16
                                    

Właśnie byłam na zakupach, bo w końcu trzeba było napełnić naszą lodówkę. Teraz kiedy Nathan jest z nami, wszystko szybciej idzie, bo on tak dużo je. Nie wiem, jak można w sobie zmieścić aż tyle jedzenia. To dla mnie zawsze będzie zagadką. Po zakupach mamy zamiar z Cindy spotkać się z Nick'iem i Kacey. Tak długo się w czwórkę nie spotykaliśmy, więc postanowiliśmy to zmienić. Zresztą chciałam im jeszcze powiedzieć o mojej ciąży, bo nadal o tym nie wiedzą. Nie miałam jeszcze okazji, aby ich o tym powiadomić. Stałam tak przy oddziale ze słodyczami, bo miałam ochotę na coś słodkiego, kiedy usłyszałam czyiś głos.

-ciocia Dess! Ciocia Dess!- mały chłopczyk nagle pojawił się obok mnie i mocno się do mnie przytulił, a ja zdziwiona spojrzałam na chłopczyka. Okazało się, że to Ben, syn Luke'a. Odetchnęłam z ulgą, bo myślałam, że to jakieś dziecko, którego w ogóle nie znam. Chociaż byłoby to trochę dziwne, bo wie, jak się nazywam, a ja przecież nie przedstawiam się nieznajomym dzieciom.

-Ben, co tu robisz? Gdzie twoja mama?- zadałam pytania i przykucnęłam, aby patrzyć mu w twarz. Ucieszyłam się, że mnie jeszcze pamięta, bo długo u nich nie byłam, a Ben widział mnie tylko raz.

-kiedy mnie znowu odwiedzisz?- spytał. Akurat jak chciałam mu odpowiedzieć, Jessica pojawiła się przed nami. Już myślałam, że Ben może jest z Luke'iem, ale ucieszył mnie fakt, że jest z Jessicą.

-Ben, tu jesteś- westchnęła zadowolona z faktu, że w końcu znalazła swojego syna. Najwidoczniej jej uciekł -o, cześć Dess- uśmiechnęła się do mnie, zauważając mnie. Odwzajemniłam jej uśmiech i podniosłam się na równe nogi.

-hej- odpowiedziałam jej.

-jak tam?- spytała -słyszałam, że pokłóciłaś się z Luke'iem- dodała, a ja spodziewałam się tego, że zacznie mówić o Luke'u. Jednak nie spodziewałam się tego, że Luke powie jej o naszej kłótni. Luke nie lubił zbytnio rozmawiać o swoich prywatnych sprawach z innymi.

-u mnie wszystko w porządku. Dobrze słyszałaś, że się pokłóciliśmy- odparłam. Tylko tyle o tej kłótni mogłam powiedzieć, bo przecież nie powiem jej, o co się pokłóciliśmy. Skoro Luke jej tego nie powiedział, ja tego też nie zrobię. Wkopałabym tylko Luke'a, a tego nie chcę robić. Nie chcę mu szkodzić -a jak tam u was?- spytałam, aby Jessica nawet nie wpadła na pomysł, żeby zapytać mnie, o co się pokłóciliśmy.

-u nas też wszystko w porządku. Ben ciągle o ciebie pyta, może wpadłabyś kiedyś?- zadała kolejne pytanie, a ja już znam na nie odpowiedź. Na pewno szybko tam nie pójdę. Dopóki nie pogodzę się z Luke'iem, nie mam zamiaru tam chodzić. Oczywiście chodzi mi o to, aby Luke mnie przeprosił, bo ja nie mam za co przepraszać. Ja nic nie zrobiłam.

-nie sądzę, aby Luke chciał mnie u was widzieć- odpowiedziałam na jej pytanie, a ona zmarszczyła zdziwiona brwi. Teraz to nie rozumiałam, o co może jej chodzić.

-nawet jeżeli się pokłóciliście, on i tak by się ucieszył, gdyby cię zobaczył- stwierdziła i bardzo zdziwiło mnie to, co powiedziała. Zresztą ją samą też to zdziwiło. Chyba nie przemyślała zbytnio tego, co powiedziała. Myślałam, że Jessica mnie nie lubi, a mówi takie rzeczy do mnie. Ona na pewno nie jest głupia i domyśla się, że między nami mogło coś się wydarzyć -wpadnij kiedyś- rzuciła. Ostatni raz uśmiechnęła się do mnie i odeszła. Ok, to było naprawdę dziwne.

Skończyłam moje zakupy i od razu wróciłam do domu. Naszykowałam się i wyszłam z domu. Najpierw poszłam do Cindy, która jeszcze nie była gotowa. Ona zawsze potrzebuje więcej czasu niż wszyscy inni. Stroi się, jakby nie wiadomo gdzie miała iść.

-Dess- zaczęła nagle Cindy, a ja już wiedziałam, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Słyszałam to po jej głosie -wczoraj był u mnie Cameron- oznajmiła mi, a ja się zdziwiłam. Cameron przyszedł do Cindy? Naprawdę nie spodziewałam się tego.

-był u ciebie? Po co? Co chciał?- od razu zaczęłam zasypywać ją pytaniami. Chciałam wszystko wiedzieć. Chcę wiedzieć, co chciał i o czym rozmawiali. Po prostu wszystko. Jestem ciekawa.

-przyszedł tak o porozmawiać- wzruszyła ramionami, a ja już wiedziałam, że nie mówi mi całej prawdy. Obydwie mamy jakieś dziwne odruchy i inny ton głosu, gdy chcemy coś ukryć. Jesteśmy całkiem podobne i ja wiem, kiedy ona kłamie, a ona wie, kiedy ja kłamię. Spojrzałam na nią z uniesioną brwią, aby powiedziała mi o wszystkim, a ta tylko głośno jęknęła. Nie uda jej się tego przede mną ukryć. Na pewno nie -rozmawialiśmy o wszystkim, co się między nami zdarzyło i o tym, co zrobiłam. Wiesz ta zdrada i w ogóle. Zawsze myślałam, że ta miłość do Cameron'a nie jest prawdziwa. Że on nie jest tym jedynym i też tak myślałam, gdy się rozstaliśmy, ale z czasem zrozumiałam, że ciężko mi bez niego, ale nie chciałam się do tego przyznać. Właśnie to wszystko mu powiedziałam i postanowiliśmy znowu spróbować najpierw od przyjaźni, a potem może coś z tego jeszcze wyjdzie- opowiedziała mi. Właśnie to chciałam usłyszeć, całą prawdę.

-to chyba dobrze? Może w końcu trochę się opanujesz i przestaniesz imprezować i sypiać z kim popadnie- stwierdziłam. Nie miałam na celu ją tym obrazić, a ona dokładnie o tym wie. Dlatego nie może być na mnie zła.

-pytał też o ciebie- odparła, a ja się trochę zdziwiłam. Bo czemu miałby o mnie pytać? -jest mu źle z tym, jak cię potraktował i mówił, że się z tobą skontaktuje- dodała. Nie mam mu za złe tego, co zrobił. Fajnie byłoby, gdybyśmy wszyscy się pogodzili. Byśmy znowu mieli swoją paczkę. Chyba wszystko jest na dobrej drodze. Wszystko zaczyna się dobrze układać, oprócz jednej rzeczy. Luke. Dlaczego muszę zawsze o nim tyle myśleć? Tęsknie za nim. Chciałabym do niego pójść i wyjaśnić wszystko, ale jak już mówiłam, to nie ja zawiniłam tylko on. To on powinien do mnie przyjść, a nie ja do niego. Nie mogę mu zawsze wszystkiego tak szybko wybaczać, bo jeszcze się przyzwyczai. Będzie myślał, że jak coś odwali, ja mu od razu wybaczę, a na pewno tak nie będzie. Wybaczę mu tylko, jak przyzna się do błędu i przeprosi, a to właśnie z tym Luke ma największe problemy.


Już 64 rozdział :-)
(Czy tylko ja mam obsesję na punkcie 'Want You Back'?)

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz