2. 11

2.7K 98 15
                                    

Jak codziennie wracałam po pracy do domu o tej samej porze. Właśnie przechodziłam obok rodzinnego domu Hemmings'a i moje myśli jak zawsze znowu zaczęły krążyć wokół blondyna. Nie wiem czemu, ale za każdym razem, kiedy tu przechodziłam, miałam nadzieję, że Hemmings zaraz wyjdzie z domu i zacznie ze mną rozmawiać. To tylko głupie złudzenia, które mam od pięciu lat.

Po jakiś dziesięciu minutach dotarłam w końcu do domu i gdy weszłam, zdziwiłam się, zastając tam Cindy, która siedziała na podłodze z Alison i się z nią bawiła, a Nate siedział i się im przyglądał.

-czy ja weszłam do złego domu?- spytałam. Cindy co prawda mówiła, że któregoś dnia wpadnie, ale nie myślałam, że zrobi to na następny dzień i akurat, kiedy ja będę w pracy. Tak patrząc na tą całą sytuację, po głowie przeszła mi myśl, że Cin, Nate i Ali wyglądają jak rodzina. Czy to dziwne, że tak pomyślałam?

-nie cieszysz się z moich odwiedzin?- zapytała Cindy, nie odwracając wzroku od zabawek, którymi bawiła się z Ali. Alison wyglądała na szczęśliwą. Bardzo lubiła bawić się z innymi i lubiła bawić się z Cindy, co zresztą często się nie zdarzało.

-mogłabyś chociaż dać znać, że przyjdziesz- odparłam, omijając ich. Poszłam do kuchni, aby zrobić sobie coś do zjedzenia, bo umierałam z głodu. Gdy skończyłam robić kanapkę, wróciłam do salonu, usiadłam obok mojego brata na kanapie i zaczęłam zajadać się moją kanapką.

-dzisiaj idziemy do clubu- stwierdziła szatynka, a ja od razu zaczęłam kręcić głową na znak, że nie mam zamiaru ani ochoty iść do żadnego clubu. Cindy często próbowała wyciągnąć mnie do jakiegoś klubu i często jej się to udawało i czuję, że dzisiaj też nie będzie inaczej, jednak mogę próbować zmienić jej zdanie co do tego wypadu.

-nie ma mowy- odpowiedziałam stanowczo. Jestem zmęczona po pracy i chcę położyć się wieczorem do łóżka i spać do późnego rana. Akurat tak się składa, że jutrzejszy dzień mam wolny, bo jutro jest niedziela.

-dawno nie wychodziliśmy razem do clubu i przyda Ci się trochę zabawy- dalej zostawała przy swoim, ale ja też nie zamierzałam odpuszczać. Nie tak łatwo.

-chcę odpocząć po ciężkim dniu pracy- westchnęłam, ale Cindy nie rozumie, o co chodzi, bo ona nigdy nie pracowała. Nawet teraz, zamiast iść do pracy lub na studia woli siedzieć w domu i imprezować jak szalona. Uważa, że nie musi pracować, bo jej rodzice są bogaci.

-odpoczniesz jutro- wywróciła oczami.

-jutro pracuje- okłamałam ją i także wywróciłam oczami -Nathan, powiedz jej coś- dodałam, zwracając się do brata o pomoc. Dlaczego Cindy nigdy nie rozumie słowa 'nie'?

-idź, przyda ci się trochę rozrywki- nie wierzę, że Nathan stanął akurat po jej stronie. Po prostu niewiarygodne. Na nikogo już nie mogę liczyć. Już miałam coś powiedzieć, kiedy mój telefon nagle zadzwonił, a ja nie patrząc kto dzwoni, od razu odebrałam i wyszłam z pokoju, aby nie słyszeli mojej rozmowy. Niech nacieszą się swoim towarzystwem.

-tak?- odezwałam się do osoby po drugiej stronie.

-cześć Dess, masz chwilę?- spytała osoba po drugiej stronie telefonu, a ja zdziwiłam się, kiedy rozpoznałam głos tej osoby. Nie był to oczywiście nikt inny jak Luke.

-chwilę mam- odpowiedziałam obojętnie. Lepsza jest rozmowa z Luke'iem niż z Cindy i Nate'm.

-dłuższą chwilę? Najlepiej, gdybyś mogła się ze mną spotkać- stwierdził, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, bo jeżeli mam iść z nimi na tą imprezę, już musiałabym zacząć się szykować.

-nie za bardzo. Cindy chce wyciągnąć mnie na imprezę i nie przyjmuje odmowy- odparłam. Naprawdę wolałabym spędzić ten czas z Luke'iem niż iść do jakiegoś głupiego clubu -a o co chodzi?- tym razem ja zadałam pytanie.

-chciałbym porozmawiać, ale jak nie masz czasu, nie przeszkadzam- odpowiedział na moje pytanie i zanim zdążyłam odpowiedzieć, Luke się rozłączył. Dobra to było naprawdę dziwne i nie w stylu Luke'a. Schowałam więc telefon w tylną kieszeń moich spodni i wróciłam do salonu, siadając na moje wcześniejsze miejsce.

-kto to był?- Cindy od razu zapytała z ciekawości.

-Luke- odpowiedziałam, nie miałam po co kłamać.

-a co chciał?- zadała kolejne pytanie, a ja tylko wzruszyłam ramionami, Bo naprawdę nie wiem, o co chodziło.

-słyszeliście, że przeprowadził się z powrotem do miasta?- Nate uniósł brew. Powiedział to, bo na pewno wiedział, że to jest związane z tym, że Luke do mnie dzwonił. Mówił, że chce się przeprowadzić do domu, który kupił, ale nie myślałam, że to stanie się tak szybko.

-ze swoją żoną?- zapytała Cindy od razu. Było to głupie pytanie, bo oczywiście, że Luke przeprowadzi się ze swoją żoną i swoim dzieckiem. Czemu miałby zostawić ich w Melbourne? Nate kiwnął twierdząco głową, a Cindy spojrzała na mnie ze współczuciem. Niech ona się mną lepiej nie przejmuje, bo radzę sobie doskonale z tym, że Luke znowu jest w moim życiu.

-dlaczego tak na nią patrzysz?- spytał Nate wiedząc, że coś jest nie tak. Po co Cindy w ogóle na mnie spojrzała? To oczywiste, że Nate teraz coś podejrzewa.

-bez powodu- powiedziała szybko co jej wpadło do głowy, a Nate oczywiście jej nie uwierzył i wiedziałam, że będzie drążył temat, dopóki nie dowie się, o co chodzi. W końcu Luke jest jego najlepszym przyjacielem.

-pocałowaliśmy się, jak się z nim parę tygodni temu spotkałam- postanowiłam po prostu powiedzieć mu prawdę, bo prędzej czy później i tak by się o tym dowiedział.

-co kurwa?!- uniósł zdenerwowany głos.

-o co ci chodzi?- spytała Cindy, nie rozumiejąc tego, że się tak wkurzył. Też tego nie rozumiałam, ale szczerze nie chciałam nawet wiedzieć, o co chodzi, bo jestem pewna, że chodzi o jego żonę.

-jak to kurwa, o co chodzi. Jest żonaty i całuje moją siostrę! Jak go zobaczę, będzie tego żałował!- mówił z uniesionym głosem. Gdybym wiedziała, że aż tak się wkurzy, nic bym nie mówiła.

-Nate przestań. Nie mam już siedemnastu lat i nie musisz mnie pilnować. Stało się i tyle. Niczego między nami nie ma- wywróciłam oczami. Miałam nadzieję, że przestanie się wkurzać i odpuści Luke'owi. Nikt z nas nie potrzebuje teraz żadnych kłótni i bijatyk.

-dobra, ale jak jeszcze raz takie coś odwali, nie będę się litował- westchnął i tym samym temat Luke'a został zakończony.




Przepraszam, że znowu długo nie dodawałam. Nie wiem, kiedy będzie następny, już nic nie obiecuję.

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz