19

4.5K 143 6
                                    

-skup się- blondyn wywrócił oczami. Już od dwudziestu minut tłumaczy mi tą matmę, ale ja nawet go nie słuchałam, bo tak jakby nadal jestem na niego trochę zła i nie rozumiem tego ani trochę. Jednak dzięki temu, że mnie przeprosił, nie jestem już tak zła, jak wcześniej. Wybaczyłam mu, a to oznacza, że go lubię. Tak napisałam Luke'owi z wiadomości.

-ale nie rozumiem tego. To jest nudne- wzdychnęłam, nie mam już ochoty się uczyć. Chłopak też to zauważył. Nagle Luke wstał z krzesła i spojrzał na mnie jakoś zamyślony, a potem uśmiechnął się do mnie.

-chodź- powiedział, a ja nie wiedziałam, o co mu chodzi i spojrzałam na niego jak na jakiegoś głupka. Bo w sumie nim jest. -nie patrz się tak, tylko wstawaj i chodź- westchnął, jednak ja nadal nie ruszyłam się z miejsca, więc ten podszedł do mnie, złapał mnie za rękę i pociągnął mnie za nią, przez co byłam zmuszona, aby wstać. Blondyn wytargał mnie z domu i akurat gdy zamknęliśmy drzwi, podjechał samochód taty. Mama i tata z niego wysiedli i ruszyli do drzwi.

-gdzie się wybieracie?- zapytała podejrzliwie moja mama. Jeszcze została nam godzina uczenia się i mama o tym wie.

-zabieram Dess na spacer- odezwał się Hemmings. On mnie wyciągnął z domu, więc niech też się tłumaczy przed moimi rodzicami. To nie ja jestem za to odpowiedzialna.

-ok- odpowiedziała moja mama z miłym uśmiechem na twarzy i razem z tatą weszła do domu. Ok, to było dziwne. Moja mama zawsze była wyrozumiała i w ogóle, ale żeby aż tak? Gdzie on w ogóle chce mnie zabrać? Na jaki znowu spacer.

-gdzie mnie zabierasz?- zadałam pytanie. Nie ufam mu.

-na spacer- powtórzył to, co powiedział mojej mamie, ale mi to nie wystarcza. Potrzebuje więcej informacji.

-no powiedz mi albo wrócę się do domu- zaszantażowałam go, ale on sobie najwidoczniej nic z tego nie robił, bo po prostu złapał mnie za ramię i zaczął gdzieś iść, ciągnąć mnie za sobą. Czasami zastanawiam się, dlaczego zgodziłam się na to, aby Hemmings był moim korepetytorem. Od początku wiedziałam, że to nie wypali. Przez całą drogę, która trwała jakoś dziesięć minut, w ogóle się do Luke'a nie odezwałam. Ciągle ciągnął mnie za ramię, dopóki nie doszliśmy do kawiarni Starbucks. -po co tu przyszliśmy?- westchnęłam.

-napić się kawy- odpowiedział i wszedł do środka, a ja poszłam zaraz za nim.

-kawy to możemy się napić u mnie w domu głupku- stwierdziłam i rozglądnęłam się po kawiarni, mój wzrok zatrzymał się na pewnej osobie, którą spotkałam parę dni temu. Gdy ta osoba zauważyła, że się na nią patrzę, posłała mi uśmiech, który odwzajemniłam.

-ale tu jest najlepsza kawa na świecie- odpowiedział na moją wypowiedź, nawet na mnie nie patrząc. Stanął w kolejce, a ja zaraz obok niego.

-to nie jest twój kuzyn William?- zapytałam. Luke nigdy o nim nie wspominał. Zresztą nawet się nie przyjaźnimy, więc czemu miałby mi mówić o swoim kuzynie? Hemmings spojrzał na mnie ze zmrużonymi oczami, a potem jego wzrok powędrował na jego kuzyna. Tyle że nie było to przyjemne spojrzenie. Patrzył na niego z nienawiścią. Dlaczego?

-skąd go znasz?- widocznie tym, że o nim wspomniałam, zepsułam mu humor.

-w piątek rano jak się obudziłam u ciebie w domu, wpadłam na niego. Miał ci przekazać, że wyszłam do szkoły- odpowiedziałam zdezorientowana na jego pytanie.

-chodźmy stąd- powiedział i wyszedł z kawiarni, a ja niczego nie rozumiejąc, wyszłam za nim. Hemmings nawet na mnie nie czekał, tylko od razu ruszył w stronę domu, tyle że swojego, a nie mojego.

-Luke!- krzyknęłam za nim, jednak ten nie reagował, więc stanęłam w miejscu -wiesz co? Pierdol się!- krzyknęłam i poszłam w stronę mojego domu. Co on sobie myśli? Najpierw mnie wyciąga do Starbucks'a, a potem mnie ignoruje, bo nie spodobało mu się, że jest tam jego kuzyn? Po co ja się w ogóle z takim kimś zadaje? Nagle poczułam, jak ktoś mnie łapie za ramię i potem zostałam odwrócona w stronę tej osoby.

-nie zadawaj się z nim- odparł twardo, a ja miałam po prostu ochotę mu przywalić. Najpierw mnie ignoruje, a teraz mi mówi, z kim mam się zadawać, a z kim nie? Poza tym tylko raz z nim rozmawiałam, a on robi z tego jakąś wielką rzecz. Wyrwałam się z jego uścisku i spojrzałam na niego wkurzona.

-nie będziesz mi mówił, co mam robić- warknęłam na niego. Niech sobie nie myśli, że może mnie kontrolować. Łączy nas tylko to, że jest moim korepetytorem i nic więcej. Nie będzie mi niczego zabraniał.

-ty nie wiesz, jaki on jest. Lepiej trzymaj się od niego z daleka- powiedział, niemalże proszącym tonem głosu, jednak nie mam zamiaru go słuchać. Nie jest dla mnie kimś ważnym i jego zdanie się dla mnie nie liczy.

-nie mów mi, jak mam żyć. Jeżeli mam z nim nie rozmawiać, to przestań być takim głupkiem- syknęłam.

-rób, co chcesz- rzucił obojętnie i ponownie tak po prostu poszedł. Nie rozumiem jego zachowania. Co takiego zrobił William, że Luke tak go nie lubi? Raczej się tego nie dowiem skoro Hemmings się obraził, chociaż to ja powinnam się obrazić. Wkurzona wróciłam do domu i chciałam iść prosto do mojego pokoju, kiedy usłyszałam, że moja mama mnie woła. Poszłam więc do jadalni, bo jak się okazało, siedzieli tam już wszyscy oprócz mnie.

-co?- zapytałam w złym humorze, bo Hemmings mi go popsuł.

-usiądź, musimy porozmawiać- odparł tata, a ja spojrzałam wtedy na Nathan'a, który nawet nie obdarzył mnie ani jednym spojrzeniem odkąd weszłam do pomieszczenia.

-jeżeli Nate ma znowu zamiar na mnie najeżdżać, to dziękuję- wywróciłam oczami.

-nie będę na ciebie najeżdżał- stwierdził, co mnie przekonało, więc usiadłam tam, gdzie zawsze i czekałam, aż zaczną rozmowę.

-rozmawiałem z rodzicami o tym, co się dzisiaj stało i zrozumiałem, że niesłusznie cię oceniałem i chciałem cię przeprosić. Jesteś moją jedyną siostrą i po prostu się wkurzyłem, jak usłyszałem, że w szkole gadają takie głupoty. Powinienem ci uwierzyć. Przepraszam- brat urządził małą przemowę, a ja po tym, co usłyszałam, wstałam z miejsca i przytuliłam Nate'a. Jednak potrafi być dobrym bratem.


Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału :)
Następny pojawi się jakoś do wtorku albo może i wcześniej, albo później.  

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz