10

5.6K 167 2
                                    

Dzisiaj kolejna nudna środa. Nie mam nawet żadnych planów. Muszę się dowiedzieć czy Cindy i reszta naszej paczki mają plany. Moglibyśmy się znowu spotkać w piątkę.

-Cindy- zaczęłam -masz dzisiaj jakieś plany?- uniosłam brew, a ta spojrzała na mnie i zaczęła się zastanawiać.

-nie- wzruszyła ramionami.

-a wy macie plany idioci?- zwróciłam się do reszty paczki. Wiem, że od razu mogłam skierować to pytanie do wszystkich, ale po co sobie ułatwiać życie, jak można je utrudniać? Ja zdecydowanie uwielbiam je utrudniać.

-nie, a co, masz jakieś propozycje?- Cameron uniósł brew i spojrzał na mnie zaciekawionym wzrokiem.

-owszem, mam. Możemy iść na imprezę- zaproponowałam. Dawno nie byłam na żadnej imprezie i z chęcią poszłabym znowu na jakąś. Nie chcę iść sama, więc fajnie by było, gdyby moi przyjaciele poszli ze mną.

-impreza powiadasz. Nathan cię udusi, jak się o tym dowie- stwierdził. Wkurza mnie to, że każdy myśli, że zawsze muszę się pytać Nathan'a o zgodę. To, że jest starszy, nie znaczy, że może mnie kontrolować i mówić mi co mam robić, a co nie. Jest gorszy od naszych rodziców i zabrania mi wszystko, na co rodzice mi pozwalają. Nie muszę się pytać Nate'a, czy mogę iść na jakąś imprezę, bo sama mogę zdecydować czy chcę iść, czy nie.

-Nathan nie jest moim ojcem- wycedziłam przez zęby.

-uspokój się- zaśmiał się Nick, a ja zmrużyłam oczy i się na niego wkurzona popatrzyłam. Z racji, że już nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, bo mnie wkurzają, wstałam z miejsca i ruszyłam do wyjścia ze stołówki. Ostatnio coś mnie wszystko wkurza. Wyszłam ze stołówki i ruszyłam w stronę wyjścia na podwórko, kiedy zderzyłam się z kimś.

-znowu ty?- zapytał rozbawiony, a ja spojrzałam na jego twarz. Dosłownie mordowałam go wzrokiem. Dlaczego my tak na siebie wpadamy?

-uważaj, jak chodzisz idioto- warknęłam i chciałam odejść, jednak ten złapał mnie za nadgarstek i mnie z powrotem do siebie przyciągnął. Wywróciłam oczami na jego gest.

-poczekaj- poprosił i puścił mój nadgarstek, a ja skrzyżowałam moje ręce pod biustem i czekałam, aż powie to, co chciał powiedzieć, abym mogła w końcu wyjść na dwór złapać trochę świeżego powietrza. -chciałem podziękować za to zaproszenie na kolacje, nie spodziewałbym się tego po tobie i naprawdę dziękuję- mówił, a ja czułam, że mówi szczerze. Wow, Luke Hemmings właśnie mi dziękuję, to jest nowość. Mój wzrok złagodniał, bo nie mogę być niemiła, skoro on jest dla mnie miły. To znaczy, że nie mogę zabijać go wzrokiem.

-nie chciałam, żebyś był sam w domu- wzruszyłam ramionami.

-skoro już jesteśmy przy szczerości, jak pierwszy raz u ciebie byłem, dlaczego chciałaś mnie odprowadzić?- zapytał. Teraz jeszcze mam się przed nim tłumaczyć? Myślałam, że po takim czasie już się o to nie zapyta, ale jednak.

-byłam sama w domu i nie chciałam w nim bezczynnie siedzieć- odparłam zgodnie z prawdą. Nie mam powodu, aby kłamać.

-trzeba było mówić od razu, to bym ci umilił czas- poruszył znacząco brwiami i już wiedziałam, że dalsza rozmowa z Hemmings'em nie ma sensu, bo moment szczerości się skończył. Więc nie odpowiadając mu, wyminęłam go i wyszłam na dwór, gdzie usiadłam na ławce i wyciągnęłam telefon.

Ja: hej Luke :)

Odpowiedź jak zwykle przyszła niemalże od razu.

Luke: cześć :* Pierwsza napisałaś :-)

Ja: zaraz mogę w ogóle nie pisać (:

Luke: nie zrobiłabyś mi tego :-0

Ja: jesteś pewny? ;c

Luke: na sto pingwinków ;-)

Ja: sam jesteś jak ten pingwin.

Luke: awwww dziękuję <3
Luke: ale teraz tak na serio, co jest?

Ja: nic, a co ma być.

Luke: czuję, że jesteś smutna :-c

Ja: mój brat jest po prostu idiotą.

Luke: czemu?

Ja: ciągle mnie kontroluje i każdy uważa, że muszę mieć na wszystko jego zgodę. Nienawidzę go za to.

Luke: aż tak źle? Powinnaś z nim porozmawiać albo go zbić :-D

Ja: próbowałam z nim już tyle razy porozmawiać, ale to nic nie daje >.<

Luke: a twoi rodzice? Nie mogą oni mu tego wytłumaczyć, że powinien ci dać więcej swobody?

Ja: o tym jeszcze nie pomyślałam :o
Ja: muszę już iść.

Właśnie zadzwonił dzwonek na znak, że lekcje znowu się zaczynają, więc schowałam szybko telefon i ruszyłam do środka. Muszę się najpierw udać do szafki, a potem na lekcje. Udałam się więc najpierw do mojej szafki, wyciągnęłam potrzebne rzeczy i poszłam pod klasę. Tą lekcję mam jak zawsze z Cindy, która już na mnie czekała.

-gdzie byłaś? Szukałam cię po całej szkole- odezwała się zmartwiona. Ona jako jedyna nie robiła sobie ze mnie żadnych żartów i byłam jej za to bardzo wdzięczna. W końcu to moja najlepsza przyjaciółka. Z naszej paczki, najbardziej się przyjaźnię z Cindy. Znam ją już od urodzenia, nasi rodzice do dzisiaj się przyjaźnią. Odkąd pamiętam, jesteśmy nierozłączalne.

-najpierw rozmawiałam z Hemmings'em, a potem poszłam na dwór- odpowiedziałam, stając obok niej. Klasa jest zamknięta, a nauczycielki jeszcze nie ma, więc musimy czekać, aż się pojawi.

-ostatnio dużo czasu z nim spędzasz- stwierdziła jakby urażona?

-uczy mnie i musimy się spotykać, aby się uczyć- odparłam, nie wiedząc, o co jej chodzi. Przecież to normalne, że muszę spędzać z nim czas, jeżeli chce poprawić swoje oceny. Przecież nie może mnie uczyć przez sms'y.

-ale w szkole zaczęłaś z nim częściej rozmawiać niż kiedyś i nie masz już dla mnie czasu- skarżyła się, a ja już naprawdę nie wiem, o co jej chodzi.

-mam czas przez cztery dni w tygodniu i to ty zawsze masz jakieś plany, a mi mówisz, że ja nie mam dla ciebie czasu? Muszę poprawiać oceny, jeżeli chcę zdać dalej i dobrze o tym wiesz- westchnęłam. To nie fair, że robi mi wyrzuty, skoro to ona nigdy nie ma czasu dla mnie. Ja mam dwa razy w tygodniu korepetycje i jeden dzień zaplanowany dla rodziny, a przez resztę tygodnia mam dużo czasu, ale wtedy Cindy go nie ma. Ona jest dobra w szkole, więc nie musi się martwić o swoje oceny, a ja tak.

-no tak, ale brakuje mi czasów, kiedy spotykałyśmy się dosłownie codziennie- westchnęła. Jeżeli mam być szczera to mi też tego brakuje. Nie pamiętam, kiedy się ostatnio same spotkałyśmy albo kiedy ostatnio na poważnie mogłyśmy porozmawiać. W szkole to nie to samo, co u niej w domu albo u mnie.

-dzisiaj jest środa, więc mogę iść do ciebie spać?- zaproponowałam, a ona szczęśliwa od razu kiwnęła głową na znak, że się zgadza.

-w końcu pogadamy jak kiedyś i się powygłupiamy- odparła. Faktycznie mamy dla siebie mniej czasu niż kiedyś, bo mamy więcej rzeczy do zrobienia, ale można to zmienić. Nie chce przez to stracić Cindy, bo to głupota. Widzimy się codziennie w szkole, więc nie musimy się każdego dnia po szkole spotykać, ale tak dwa albo trzy razy w tygodniu wystarczy.


Następny rozdział dodam dzisiaj albo jutro :-)

Love Me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz