Leżę na kanapie i jem lody. Chłopaki mają dziś jakąś akcję, a ja miałam zostać w domu. Oczywiście musiałam obiecać, że nie ucieknę. Na razie nie mam pomysłu na ucieczkę. Ochrona jest dwa razy wzmocniona, a ja w domu siedzę z ochroniarzem. Starałam się do niego zagadać, ale on nic! Tylko co jakiś czas ciapnie oczami. Jego zachowanie jest na prawdę irytujące. Skończyłam jeść opakowanie lodów czekoladowych i wróciłam do oglądania filmów w telewizji. Po tym jak obejrzałam jakiś głupi film do domu weszli Liam, Harry i Louis. Nic w tym nie było by dziwnego, gdyby chłopcy nie pomagali iść Harremu. Harry szedł powoli podtrzymywany, a z jego koszulki leciała krew. Zatkałam usta dłonią i zeszłam z kanapy.
- Połóżcie go tu. - wskazałam ręką na kanapę, a chłopaki go tam położyli. - Za ile będzie lekarz? - mruknęłam.
- Już powinien być. - powiedział Liam. Ukucnęłam przy Harrym i złapałam go za rękę.
- Tam?- spojrzałam się na niego. - On dostał kulkę w łeb. - mruknął Harry. Spojrzałam się na niego jak na debila, a on od razu się zamknął.
- Leż i się nie odzywaj. - mruknęłam. Po chwili do salonu wpadł lekarz. Podszedł do Harrego i podwinął mu koszulkę tak, aby miał całkowity dostęp do rany.
- Nie mam stu procentowej pewności, że rana nie jest szkodliwa, ale na pierwszy rzut oka pan Styles będzie żył. - powiedział lekarz po kilku badaniach. - Teraz tylko wyjmę kulę i zszyję ranę. - mruknął i zabrał się do pracy. Trzymałam mocno Harrego za rękę i patrzyłam jak lekarz wyjmuje kule.
- Martwisz się. - szepnął Harry. Szybko spojrzałam się na niego.
- Nie mów nic. - powiedziałam.
- Nic mi nie będzie. - mruknął.
- Styles. - warknęłam. - Chociaż raz się mnie posłuchaj. - mruknęłam w jego stronę.
- White. - uśmiechnął się lekko. - Powinnaś się już nauczyć, że i tak się ciebie nie posłucham. - zignorowałam jego słowa. - Ał....- syknął Harry.
- Uważaj trochę. Jego to boli. - powiedziałam w stronę lekarza, który mnie zignorował.
- A jednak się martwisz. - mruknął Harry. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam się w jego oczy. - Pocałujesz mnie? - na jego prośbę złożyłam krótki pocałunek na jego ustach.
- Teraz będzie boleć. - usłyszałam głos lekarza. Chwile potem Harry syknął cicho.
- Jeszcze zaszyję ranę i gotowe. - mruknął doktor. Podziwiam Harrego, że nie krzyczy. Zapewne jakby mi to robiono bym darła się gorzej niż dziecko po porodzie. - Za kilkanaście dni przyjadę zdjąć szwy, a do tego czasu proszę się nie przemęczać. - powiedział spakował się i wyszedł.
- Przynieść ci coś do picia czy jedzenia? - mruknęłam.
- Nie. Wystarczy, że ty tu jesteś. - uśmiechnęłam się do niego.
- Prześpij się na pewno jesteś zmęczony. - mruknęłam do niego.
- Jak mnie pocałujesz. - wywróciłam oczami i go pocałowałam.
*** Na drugi dzień***
- Leżysz tutaj i nigdzie nie wstajesz! - krzyknęłam na Harrego, gdy znów chciał wstać.
- Ja już czuję się dobrze! Jestem zdrowy!
- Tylko masz dziurę w brzuchu. - mruknęłam.
- Jesteś urocza, gdy się martwisz, ale proszę. Chce tylko zejść na dół. - mruknął.
- Leżysz tu Styles i się nie ruszasz. - warknęłam na chłopaka i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do kuchni, aby zrobić kanapki i herbatę. Wstawiłam wodę i wzięłam się za przygotowanie kanapek. Robiłam właśnie piątą kanapkę, a ktoś przyciągnął mnie do siebie.
- Mówiłam ci coś Styles. - westchnęłam.
- Nie złość się kotku. - jeździł nosem po mojej szyi. - Jesteś cała zestresowana rozluźnij się. - mruknął do mojego ucha.
- Harry powinieneś leżeć, a nie przejmować się mną. - powiedziałam.
- Chce mieć cię cały czas przy sobie. Uwielbiam cię przytulać. - szepnął i ścisnął mnie mocniej. - Pozwól mi zostać.
- Jaki ty jesteś irytujący. - mruknęłam. - Zostań, ale jak coś ci się stanie to nawet palcem nie kiwnę. - zaczęłam dokańczać kanapki, a Harry położył głowę na moim ramieniu i co jakiś czas całował moją skroń. Położyłam na talerz wszystkie kanapki.
- Puść mnie Harry. - chłopak zrobił to o co go prosiłam.
- Tamara. - usłyszałam szept chłopaka. - Pomóż mi. - odwróciłam się w jego stronę wcześniej zostawiając kanapki na stole. Podbiegłam do skulonego chłopaka.
- Kurwa, muszę zadzwonić po doktora. Bardzo boli? - chłopak podniósł głowę, a ja na jego twarzy dostrzegłam uśmiech.
- Nie kiwniesz nawet palcem. - zaśmiał się.
- Kurwa Harry! Ja się martwiłam! - krzyczałam na chłopaka. On podszedł i mnie przytulił. Zaczęłam się wyrwać. - Jak mogłeś mnie tak nastraszyć! Puść mnie! Nienawidzę cię!
- Nawet jeśli powiesz mi, że mnie nienawidzisz, ja nigdy cię nie puszczę. - szepnął mi do ucha.
- Ja się martwiłam. - mruknęłam cicho i się do niego przytuliłam.
- Wiem kotku, wiem. Nie powinienem tak robić.
******************************
Następny rozdział w piątek! Miłego tygodnia 😁
CZYTASZ
Pokochaj mnie.
Teen Fiction- Nie umiem się w kimś zakochać z przymusu! - krzyknęłam zapłakana. - Nie zrobisz tego z przymusu, skarbie. Ja cię przecież do niczego nie zmuszam. Ty sama podejmujesz decyzje. - powiedział spokojnie chłopak opierając się o ścianę. FF W TRAKCIE KOR...