Wyszłam z pokoju i skierowałam się do ogrodu. Po drodze na szczęście nie spotkałam żadnego z chłopaków. Usiadłam na trawie, a po chwili zdałam sobie sprawę z tego co robię. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę z tego co robię. Teraz mam idealną szansę na ucieczkę. Szybko wstałam z trawy i powędrowałam w stronę ogrodzenia. Przeskoczyłam je i szybko pobiegłam do lasu, aby ochroniarze mnie nie zobaczyli. Lecz po chwili zdałam sobie sprawę co ja robię. Moją ucieczką zranię Harrego i chłopaków, ale z drugiej strony będą wolna. Czy ja mam do kogo uciekać? Moi rodzice nie żyją. Ze szkoły pewnie już dawno mnie wywalili. Jedyne kogo tam mam to Alana i Bruna. Oparłam się o drzewo, które rosło obok. Harry pobił mnie dwa razy, ale widać, że żałuje. Czemu ja go w ogóle bronię? Moja podświadomość mówi, że mam mu nie wybaczać. Serce natomiast krzyczy, że powinnam mu wybaczyć, bo widać, że żałuje no i mnie kocha.
- Kurwa jak to nie widzieliście?! - usłyszałam krzyk Harrego. Nie byłam daleko od domu, więc spokojnie mogłam zaobsereować co się dzieje na podwórku. Spojrzałam się na rozwścieczoną twarz Harrego, a potem na przestraszonych ochroniarzy. Czy to ten moment w którym powinnam wrócić do domu, aby nie dostać kary? Krzyknęłam głośno zirytowana tym wszystkim, zapominając, że Harry może mnie usłyszeć. Czemu ja jestem taka bezmyślna? Stało się najgorsze co mogło w tej chwili. Harry usłyszał mnie.
- Przeszukać cały las, macie ją znaleźć! - krzyknął w stronę ochroniarzy i sam zaczął iść w stronę tego miejsca w którym ja byłam. Cholera. Jeśli Harry mnie znajdzie po za ogrodzeniem podwórka to będę mieć przesrane. Jego dotychczasowe zachowanie się zmieni i już nie będzie taki słodki, miły, uroczy i zabawny jak w tej chwili. Gdy chłopak mnie minął zaczęłam się kierować do domu tak, aby nikt mnie nie zauważył. Na szczęście mi się to udało. Przy płocie nie stali już strażnicy, więc spokojnie mogłam go przeskoczyć, a potem szybko biec do domu. Wpadłam do domu i szybko usiadłam na kanapie.
- Cholera! Tamara! - krzyknął Zayn. - Gdzie ty kurwa byłaś? Wiesz, że Harry myśli, że uciekłaś? - krzyczał chłopak. Był na prawdę zdenerwowany. - Dobra, nie ważne, muszę zadzownić do Harrego i powiadomić go, że jesteś w domu. - machnął ręką i wyszedł z salonu. Teraz na pewno będę musiała wybaczyć Harremu, aby załagodzić sytuację. Świetnie. Nagle drzwi do domu otworzyły się z hukiem, a w nich stanął sam Harry Styles. Po jego minie mogę stwierdzić, że jest bardzo zdenerwowany. Wstałam z kanapy, a Harry podszedł do mnie.
- Myślałem, że uciekłaś. - szepnął i pogłaskał mój policzek.
- Byłam tylko na dworzu, aby przemyśleć kilka spraw. - wzruszyłam ramionami. Ugh! Czemu ja przy nim zawsze robię się posłuszna? Chłopak przytulił się do mnie, a ja poczułam potrzebę przytulenia go mocniej. Wtuliłam się w tors chłopaka, a on w moje włosy.
- Tak bardzo cię kocham. - szepnął mi do ucha. Czy on nie jest słodki?
- Wiem Harry. Tylko ja mam pewne wątpliwiści do tego by ci wybaczyć. - mówiłam nadal wtulona w jego tors. - Boję się, że znów mnie uderzysz. Boję się tego Harry. - odsunęłam się od niego.
- Obiecuję, że więcej cię nie uderzę. - spojrzał się na mnie ze smutkiem w oczach. Nie chciałam widzieć takiego Harrego. Chce widzieć go uśmiechniętego.
- Wybaczam ci Harry. - szepnęłam i znów wtuliłam się w jego tors.
- Dziękuję. - szepnął mi do ucha. Czy ja na pewno wróciłam tu tylko dlatego, że bałam się Harrego? - Chodź do naszego pokoju. Obydwoje jesteśmy zmęczeni. - mruknął, złapał moją rękę i zaprowadzł na górę. Gdy byliśmy na górze jednym sprawnym ruchem zdjął swoją koszlkę. Gdy ja już miałam iść do łazienk, aby się przebrać Harry chwycił mnie za rękę. - Wiem, że gdy byłaś na dworzu myślałaś o ucieczce, więc twoją karą, a raczej przyjemnością będzie to, że cię przebiorę. - powiedział.
- Śmieszne. - zaśmiałam się i chciałam wyrwać swój nadgarstek. - Harry puść. - mruknęłam.
- Czemu? - zadał pytanie.
- Chce iść się przebrać.
- No przecież ci mówiłem, że ja cię przebiorę. - zaśmiał się.
- A ja powiedziałam nie. Powinieneś liczyć się z moim zdaniem, a teraz mnie puść. - znów próbowałam wyrwać nadgrastek.
- Czemu ty jesteś taka nie posłuszna? - pokręcił głową.
- Ja nie posłuszna? Harry spójrz! Robię wszystko co karzesz mi zrobić! Nie sprzeciwam ci się, aby cię nie zezłościć, a ty mi teraz mówisz, że ja jestem nie posłuszna? Zastanów się czasem co ty robisz i mówisz! - krzyknęłam. Chłopak pod wpływem zaskoczenia poluzował uścisk na nadgrastku, przez co łatwo go wyrwałam. Poszłam do łazienki po drodze jeszcze łapiąc koszulkę Harrego. Byłam zbyt zmęczona, aby wziąść prysznic dlatego tylko się przebrałam i wyszłam z łazienki. Położyłam się jak najdalej Harrego. Jednak to nic nie dało, bo on mnie przyciągnął do siebie.
- Wiem, że jesteś posłuszna. - mruknął.
- Nie wiem czemu. Nie wiem czemu jestem ci posłuszna. Na prawdę chciałabym być na ciebie zła, ale z jakiejś przyczyny nie potrafię. - odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam się mocniej w jego tors, a chłopak mocniej mnie przytulił. Gdy już prawie zasypiałam usłyszałam szept Harrego przy uchu.
- Ja wiem dlaczego tak jest. Zakochujesz się we mnie, ale nie dopuszczasz do siebie tej myśli.
**********************
Ogólnie to miało być inne zakończenie, ale gdy zobaczyłam dzisiaj w nocy tweet'a Harrego to zmieniłam zakończenie...Tak wiem jestem beznadziejna...Mimo wszystko mam nadzieję, że rozdział się podobał. Zostawcie po sobie jakiś ślad! Następny rozdział w piątek! Do następnego!
CZYTASZ
Pokochaj mnie.
Genç Kurgu- Nie umiem się w kimś zakochać z przymusu! - krzyknęłam zapłakana. - Nie zrobisz tego z przymusu, skarbie. Ja cię przecież do niczego nie zmuszam. Ty sama podejmujesz decyzje. - powiedział spokojnie chłopak opierając się o ścianę. FF W TRAKCIE KOR...