#79

3.9K 241 53
                                    

Siedzę z Harrym, Zaynem i Niallem w kuchni. Zayn razem z Niallem są czymś bardzo podekscytowani. Ogólnie Liam, Louis i Eleanor pojechali po nowy samochód dla Liama. Nie rozumiem po co chłopakom tyle samochodów. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Idź otwórz Tamara. - powiedział Zayn. Westchnęłam głośno i poszłam otworzyć. Było dla mnie wielkim zaskoczeniem, gdy zobaczyłam za drzwiami chłopaka. Przytuliłam chłopaka, a on mnie.

- Ale ja za tobą tęskniłam. - powiedziałam.

- Ja za tobą też Am. Nawet nie wiesz jaki byłem ucieszony, gdy Niall i Zayn zaoferowali mi, że mogę się z tobą spotkać. - powiedział. - Spóźnione wszystkiego najlepszego. - szepnął mi na ucho.

- Dzięki. Wejdź do środka. - wskazałam ręką na salon. - Napijesz się czegoś? - spytałam się go po tym jak wszedł do salonu.

- Wiesz, że zawsze odmawiam. - mruknął do mnie i skierował się do kuchni. - Hej Niall, hej Zayn. - przywitał się z nimi radośnie. - Harry. - skinął głową.

- To my was zostawimy na razie samych. - mruknął Zayn, ciągnąc Harrego w stronę wyjścia. - No dalej stary, przecież Tamara nie zdradzi cię z Alanem. - westchnął cicho Zayn. Gdy chłopcy wreszcie wyszli usiadłam z Alanem na kanapie.

- To co tam u was słychać? - spytałam się chłopaka.

- To co zwykle. Monika się stoczyła. Teraz zadaje się z tymi wszystkimi pustakami. - mruknął cicho. - Ty lepiej opowiadaj co tam u ciebie.

- Dużo się zmieniło. Zostałam dziewczyną Harrego. - tutaj chłopak mi przerwał.

- Z własnej woli czy z przymusu?

- Na prawdę myślisz, że mogłabym chodzić z kimś z przymusu? - zadałam pytanie retoryczne.

-Nie obraź się Am, ale w tej chwili tak. Zakochałaś się w człowieku, który cię porwał. Odciął od rodziny, przyjaciół. Dałaś mu się przytulać, całować. On cię zmienił. Zapewne, gdyby teraz tutaj przyszedł i powiedział ci, że masz mnie zostawić i iść się z nim piepszyć ty byś to zrobiła. - powiedział poważnie. - Stałaś się mu posłuszna, a to jest najgorsze co możesz zrobić.

- Proszę cię Alan, zmieńmy temat. - powiedziałam zrezygnowana do chłopaka.

- Dobra. Proponuję obejrzeć film.

- Okej, ale najpierw musimy wziąść jakieś słodycze. - zmierzyłam chłopaka wzrokiem.

- To jest oczywiste. - wstaliśmy i poszliśny do kuchni. Otworzyłam szafkę przeznaczoną na słodycze i wyjełam z niej ciastka i dwie pary żelek. Podałam rzeczy chłopakowi i poszłam za nim do salonu.

- Ehh...Nawet ja byłbym mądrzejszy. - westchnął i położył głowę na moim ramieniu.

- Nie sądze. - zaśmiałam się, a chłopak nałożył na łyżkę lody, które nie dawno przyniosłam.

- Odwołaj to! - krzyknął.

- Przecież to prawda. - burknęłam. Po chwili chłopak siedział na mnie i odsmarowywał mi twarz lodami. - Cholera Alan! - krzyknęłam, gdy chłopak ze mnie zszedł. Szybko powędrowałam do łazienki, aby zmyć zimną substancję. - Z dnia na dzień jesteś coraz głupszy. - warknęłam w jego stronę i zaczęłam zmywać lody.

- A ty z dnia na dzień coraz piękniejsza. - zacmokał. Wywróciłam oczami na jego słowa.

- Masz szczęście, bo dzisiaj nie nakładałam makijażu i zrobiłam koka, dzięki czemu nie ubrudziłeś mi włosów. - mruknęłam i wytarłam mokrą twarz.

- Ja zawsze mam szczęście. - uśmiechnął się do mnie głupkowato.

- A znasz to przysłowie - głupi zawsze ma szczęście? - spytałam się go, a on zrobił obrażoną minę. - Hej, żartowałam! - uderzyłam go w ramię. Chłopak przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął biec ze mną.

- Ekhem...Nie przeszkadzamy wam? - spytał się Harry. Alan postawił mnie na ziemię.

- Nie, a czemu mielibyście? - spytałam.

- No nie wiem kurwa! - krzyknął chłopak i przeczesał swoje loki. Zayn i Niall pokręcili zrezygnowani oczami.

- Ogarnij się może co? Po cholerę tak wrzeszczysz? Nic nie robiliśmy, a ty krzyczysz jakbym miał się z nią piepszyć. - powiedział Alan. - Nie mam zamiaru przebywać z nim pod jednym dachem. Wybacz mała, że cię zostawiam. - powiedział i pocałował mnie w czoło. - Pa! - krzyknął do wszystkich i skierował się do wyjścia. Gdy chłopak wyszedł poczułam oplatające moją talię ręce. Westchnęłam głośno i wyrwałam się z jego uścisku.

- O co ci kurwa chodzi? - spytałam się Harrego.

- Już o nic. - wzruszył ranionami i chciał do mnie podejść. - On wyszedł już jest wszystko idealnie. - mruknął.

- Przestań, okej? Twoja zazdrość robi się chora. Nic nie robiliśmy, a ty byłeś zazdrosny. Zastanów się nad swoim zachowaniem. - warknęłam w jego stronę i miałam zamiar iść do naszego pokoju, jednak Harry złapał mój nadgarstek i nie mogłam nigdzie iść.

- Nie mam nad czym się zastanawiać. Moje zachowanie było normalne. Nie pozwolę na to, aby jakiś idiota nosił ciebie na rękach. - chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.

- Twoje zachowanie nie było normalne. Normalnie było by wtedy, kiedy byś spokojnie zareagował, a nie kurwa krzyczał! - krzyknęłam.

- Słownictwo. - upomniał mnie. Poluźnił ucisk na moim nadgarstku, dzięki czemu mogłam spokojnie się mu wyrwać i iść na górę. Gdy już byłam w pokoju rzuciłam się na łóżko i przytuliłam się do poduszki. Alan ma rację, zmieniłam się. Muszę znów stać się taka jak kiedyś.

***********************
100 GWIAZDEK + 20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
Od razu uprzedzam, że gwiazdki z multikont nie liczą się!

Pokochaj mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz