#23

5.8K 225 37
                                    

Obudziłam się przez promienie słoneczne. Byłam przytulona do klatki piersiowej Harrego. Wczorajsze wspomnienia powróciły. Wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni. Byłam pierwsza i wcale się nie dziwię. Kto normalny wstaje o 6:15 z własnej woli? Zrobiłam sobie herbatę i kanapki. Usiadłam spokojnie przy stole i zaczęłam jeść.

- Nienawidzę się budzić sam. - mruknął Harry i usiadł na przeciwko mnie. Dotknął mojej ręki, a moje ciało automatycznie się spięło. Spojrzałam na nasze ręce i dostrzegłam, że ma obdarte kostki. To przeze mnie.

- Dziękuję Harry. - szepnęłam cicho i się do niego uśmiechnęłam.

- Nie masz za co. Nie zdąrzyłem Tam rozumiesz? Ten skurwiel dotknął twojego ciała! - krzyknął przez co się lekko skuliłam. - Przepraszam. - mruknął cicho.

- Obroniłeś mnie Harry. - mruknęłam. Harry nic nie odpowiedział. Dopiłam ostatni łyk herbaty i odniosłam naczynia do zmywarki. Ktoś zadzwonił do drzwi, a Harry poszedł otworzyć.

- Dzień dobry. - powiedziałam, gdy starsza pani weszła do kuchni.

- Nie wiem czy taki dobry. Posuń się. - warknęła  w moją stronę. Grzecznie posunęłam się i podeszłam do Harrego. Starsza pani zaczęła sprzątać.

- Jeśli chcesz zatrzymać tą posadę to lepiej zwracaj się do Tamary z szacunkiem. - warknął Harry na staruszkę.

- Uspokuj się Harry. - mruknęłam. - Nic się nie stało. - chłopak spojrzał się w moje oczy i się lekko uśmiechnął.

- Chodź na górę. - Harry złapał moją rękę i prowadził mnie po schodach.

- Bądź dla niej milszy. - mruknęłam. Harry usiadł koło mnie i złapał mnie za ręke.

- Ona jest strasznie wredna. Pracuje tu tylko dlatego, że nie wie kim jesteśmy. - mruknął.

- Postaraj się być dla niej miły. - powiedziałam. Harry przytulił się do mnie, a moje ciało automatycznie się spięło.

- Co się dzieje kotku? - odsunął się lekko ode mnie.

- Nic się nie dzieje. - szepnęłam cicho.

- To czemu jak cię przytulam lub dotykam cała się spinasz? - spojrzał mi się w oczy, ale ja odwróciłam wzrok. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. - Tamara. - warknął.

- Nic się nie dzieje.

- To mnie przytul. - uśmiechnął się cwanie. Cała spięta przytuliłam go. - Jesteś cała spięta Tam. Powiedz mi co się dzieje. - nalegał. Czemu nie może poprostu odpuścić? Przecież za kilka dni mi to minie.

- Nic się nie dzieje Harry.

- Daje ci ostatnią szansę na odpowiedź. - warknął zirytowany.

- Wspomnienia z wczoraj. - szepnęłam cicho i opuściłam głowę.

- Przecież ja ci nic nie zrobię. Nie mógłbym. - podniósł mój podbrudek. - Kocham cię Tam i nigdy bym cię nie skrzywdził. - przytulił mnie mocno, a ja tym razem się nie spięłam. - Uwielbiam zapach twoich włosów. - mruknął.

*** Kilka godzin potem***

- Idę do kuchni Harry. - mruknęłam.

- Tylko wróć szybko. - puścił mnie, a ja wyszłam z pokoju.

- Pani jeszcze nie wyszła? - spytałam się miło.

- Nie interesuj się smarkulo. - warknęła. Chciałam być miła.

- Czemu jest pani dla mnie taka wredna?

- Zamiast ciebie powinna być tu moja wnuczka. Ona jest śliczna i mądra. A ty? Ty nie jesteś ani ładna, ani mądra! - krzyknęła.

- To nie jest moja wina, że Harry wybrał mnie. - warknęłam w jej stronę i odeszłam.

- Wylecisz stąd szybciej niż myślisz. - powiedziała. Nie przejmowałam się jej słowami.

- O! Tamara dobrze cię widzieć. - do kuchni wszedł Niall. - Jedziemy z chłopakami do sklepu. Chcesz coś? - pokręciłam przecząco głową. - Poznałaś już panią Helenę? - szepnął cicho. Pokiwałam twierdząco głową.

- Ja muszę już iść Niall. Harry kazał mi za chwilę wrócić. - mruknęłam i wyszłam z kuchni. Skierowałam się do pokoju Harrego.

- Zaczęłem się martwić, że uciekłaś. - mruknął, gdy położyłam się koło niego.

- Moja ucieczka i tak by nie miała sensu. - powiedziałam.

- Masz rację. Wszędzie cię znajdę. - szepnął mi do ucha.

- Harry? Nawet jakbym uciekła za granicę to być mnie znalazł? - Harry cały się spiął, a ja czułam, że zadałam bardzo złe pytanie.

- Wszędzie cię znajdę. - warknął.

- Panie Styles! - usłyszeliśmy krzyk staruszki. Harry wstał z łóżka i wyszedł z pokoju.

- Co to kurwa jest? - Harry wpadł do pokoju, a w ręku trzymał pieniądze.

- Pieniądze? - zabrzmiało to jak pytanie.

- A wiesz gdzie je znalazłem? - wstałam z łóżka i chciałam do niego podejść. -Nawet do mnie nie podchodź! - krzyknął. - Nie spodziewałem się tego po tobie! - popchnął mnie na ścianę. Odbiłam się od niej jak piłka, a po chwili byłam do niej przyciśnięta. - Jesteś zwykłą fałszywą suką! - Harry uderzył mnie w brzuch z całej siły.

- O co ci chodzi? - spytałam.

- Okradłaś mnie suko! - następne uderzenie w brzuch.

- Nie okradłam cię Harry. Po co mi twoje pieniądze? - szeptałam, bo nie miałam siły mówić.

- Nie rób kurwa z siebie już takiej świętej! - następne uderzenie w brzuch. Łzy spływały po moich policzkach. - Zawiodłem się na tobie! - uderzenie w twarz. Potem uderzenie w brzuch, twarz, brzuch i na końcu w twarz.

Pokochaj mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz