Siedzieliśmy sobie na matematyce, gdy nagle do klasy weszli dwaj policjanci.
- Dzień dobry, przepraszamy, że przeszkadzamy, ale przyszliśmy po Tamarę White. To nie jest nic poważnego. Chcemy, abyś złożyła zeznania w sprawię porwania. - powiedział wyższy z nich.
- Tamara możesz wyjść. - zrwrócił się do mnie uprzejmie nauczyciel, a ja wstałam, wzięłam torbę i wyszłam z sali. Policjanci szli przodem, a ja grzecznie za nimi. Poprostu świetnie. Jestem ciekawa jak Harry zareaguje na wieść, że jestem na komisariacie. Weszłam do radiowozu i zapięłam pasy. Droga minęła mi naprawdę szybko. Policjanci prowadzili mnie chyba do pokoju przesłuchań. Przed salą zobaczyłam moją mamę. Gdy tylko ona mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
- Tak się martwiłam córeczko. Załatwimy ci ochroniarza. Będzie cię pilnował całą dobę, obiecuję.
- Spokojnie mamo. - mruknęłam.
- Zapraszamy do środka. - usłyszałam głos policjanta i skierowałam się do pokoju i usiadłam na krzesełku.
- Powiedz wszystko co wiesz Tamara. - powiedziała moja mama, a ja pokiwałam głową.
- Zaczynajmy. - mruknął policjant. - Widziała pani jakieś znaki poszczególne u porywacza? Wie pani gdzie panią przechowywali?
- Tak. - wzięłam głeboki oddech. - Byłam przetrzymywana w piwnicy, dostawałam codziennie jedną kromkę chleba i szklankę wody. Nie widziałam mojego porywacza, gdyż miał kominiarkę na głowie. - policjant wszystko zapisywał.
- Czy wie pani czego chciał od pani porywacz? Może słyszała pani jakieś nazwiska?
- Jak przychodził to często mówił coś w stylu "Musisz schudnąć, aby potem twoi klienci byli zadowoleni." - mruknęłam i pochyliłam głowę w dół. - Oni chcieli zrobić ze mnie dziwkę. - szepnęłam.
- To straszne! - pisnęła moja mama. - Tata znajdzie ci naprawdę dobrego ochroniarza.
- Wie pani coś jeszcze istotnego w sprawie? - pokręciłam przecząco głową.
- Dobrze. Jak narazie to wszystko. - mruknął, a ja jak najszybciej wyszłam z tego pokoju. Moja mama, gdy tylko wyszła przytuliła mnie.
- Tata już ci szuka ochroniarza. Nie martw się wszystko będzie dobrze. - mruknęła, a ja pokiwałam twierdząco głową choć sama w to nie wierzyłam. Jestem pewna, że Harry i tak znów mnie porwie. - Jesteś jakaś smutna. - a mam napierdalać szczęściem? No chyba nie.
- Zdaje ci się. - mruknęłam.
***Tydzień potem***
W ciągu tego tygodnia dużo się nie zmieniło. Tak jak mówiła moja mama, mam ochroniarza. Jest to chłopak dwa lata starszy ode mnie. Ma na imię Felix. Jest wysokim i umięśnionym brunetem z zielonymi oczami. Mogę powiedzieć, że się z nim zakumplowałam. Chłopak mieszka z nami w domu i chodzi ze mną do szkoły. To dziwne, że dyrektor na to pozwala.
- Wstajemy do szkoły Tam. - usłyszałam głos Felix'a. Bez większych problemów wstałam wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. - Twoi rozdzice pojechali na delegację. Nie bedzie ich przez dwa tygodnie. - powiedział Felix. Pokiwałam głową, że rozumiem i zaczęłam robić sobie kanapki. - Może dzisiaj nie pójdziemy do szkoły?
- To jest dobry pomysł. - mruknęłam. - Tylko napiszę do Alana, Bruna i Moniki.
- Nie podobają mi się twoi przyjaciele. - mruknął, gdy ja pisałam SMS.
- To śmieszne. Oni to samo uważają o tobie. - zaśmiałam się i odłożyłam telefon na stół.
- Widzisz? Nie znają mnie i oceniają! - sfrustrowany wyrzucił ręce w górę.
- Ty też ich nie znasz, a ich oceniasz! - zirytowałam się.
- No już się nie denerwuj. - powiedział i odstawił talerze do zmywarki. - Chodź pooglądamy nowe odcinki SKAM. - mruknął. Spojrzałam się na niego jak na debila.
- Oglądasz SKAM?
- Nie. - wzruszył ramionami. - Dla mnie to bzdura, ale ty to oglądasz, więc możemy to obejrzeć.
- Obejrzyjmy jakąś komedię. - mruknęłam. - Znasz jakąś?
- Znam kilka dobrych. - podszedł do telewizora i zaczął szukać na youtubie szukać jakiegoś filmu.
- Co włączyłeś?
- Nietykalni. - wzruszył ramionami. Podszedł do mnie i głowę położył na moich kolanach. Lekko się uśmiechnęłam i zaczęłam oglądać film.
- Jak mogłeś to włączyć? - spytałam się, gdy Felix włączył "Piędziesiąt twarzy Greya." Jest już godzina szesnasta, a my nadal jesteśmy w tej samwj pozycji.
- To normalny film. - uśniechnął się do mnie. Po chwili oglądania Felix powiedział. - Zróbmy sobie taki pokój. - spojrzał się na mnie.
- Chyba oszalałeś. - mruknęłam. Chłopak wstał ze mnie, położył mnie na kanapie i zawisł nade mną.
- Będzie fajnie. Przy nas Grey to będzie opowiadanie dla dzieci. - zaczęłam się go trochę bać.
- Zejdź ze mnie.
- Nie. Podoba mi się ta pozycja. - mruknął.
-Ale mi nie. - warknęłam. Po chwili chwili jednak chłopak spadł ze mnie. Przede mną stał Louis, a Harry siedział i okładał pięściami Felix'a. Zeskoczyłam z kanapy i ukucnęłam przy Harrym.
- Przestań, proszę. - dotknęłam jego ramienia. - Zostaw go Harry. - chłopak przestał bić Felix'a i przytulił się do mnie.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem. - szepnął w moje włosy. - Nie pójdziesz, więcej do budy.
- Zdaję sobie z tego sprawę. - zaśmiałam się.
- Puść ją, albo zginie. - do mojej głkwy został przyłożony pistolet. Jak kurwa Louis asekurował nas? Harry odsunął się ode mnie. - Wstań Tam. - posłusznie wstałam. - Dobra dziewczynka. - mruknąl mi do ucha i pocałował moją szyję. Zauważyłam jak Harry zaciska pięści. - Odłuż pistolet. - wskazał na Louisa. Ten grzecznie to zrobił. Felix trzymał mnie mocno w talli jedną ręką, a drugą trzymał broń przy mojej szyi. Jego usta co i raz stykały się z moją szyją. - Nawet się nie waż. Jeden krok i Tam zginie. - mruknął w stronę Harrego, który parzył na to wszystko i nie wiedział co robić.
- Teraz to ty odłuż broń. - usłyszałam głos Nialla zza pleców. Chciałam się odwrócić w tamtą stronę, ale nie mogłam. Felix złożył krótki pocałunek na mojej szyi. Od mojej szyi została odsunięta broń, a ja z ulgą odetchnęłam. Horan zabrał Felix'owi broń. Mój napastnik nadal trzymał mnie mocno w talii.
-Puść ją. - warknął Harry. Chłopak grzecznie wykonał polecenie, a ja podbiegłam do Harrego i go przytuliłam. - Powiedzcie mu chłopcy co się stanie, gdy powie komuś jak wyglądaliśmy. - mruknął Harry i położył głowę w zagłębieniu mojej szyi.
- Jeśli piśniesz chodźby małe słówko policji twoja rodzina zdechnie. Rozumiesz?
- Tak, rozumiem. - mruknął chłopak.
- To świetnie. - powiedział Niall. - A teraz wracajmy już do domu. - jęknął.
- Chodźmy. - Harry złapał mnie za rękę, ale ja ją szybko wyrwałam.
- Ja nie wracam z wami. - powiedziałam.
- Nie wygłupiaj się Tam. - mruknął Harry i chciał do mnie podejśc, ale ja się odsunęłam.
- Nie wram z wami Harry. Zostaję tu. Jak bęsziesz chciał to będziesz mnie odwiedzać i w ogóle. - mruknęłam. Chłopak przyciągnął mnie do siebie.
-Tak nie będziemy się bawić księżniczko. - szepnął mi do ucha. - Lou podaj jej nasenny. - Louis podszedł do mnie i wstrzyknął mi w szyję lek nasenny. Chwilę potem odlaciałam.
**************************
Kochani chciałabym wam podziękować za ponad dwa tysiące wyświetleń! Jesteście naprawdę cudowni! Jeśli książka nadal będzie mieć tak dużo wejść rozdziały będą pojawiać się trzy razy w tygodniu 😁 Następny rozdział w piątek ;) Do następnego miśki!
CZYTASZ
Pokochaj mnie.
Teen Fiction- Nie umiem się w kimś zakochać z przymusu! - krzyknęłam zapłakana. - Nie zrobisz tego z przymusu, skarbie. Ja cię przecież do niczego nie zmuszam. Ty sama podejmujesz decyzje. - powiedział spokojnie chłopak opierając się o ścianę. FF W TRAKCIE KOR...