Obudziły mnie promienie słoneczne. Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to mojego chłopaka śpiącego na moich piersiach, który obejmował mnie mocno w talii. Zaczęłam bawić się włosami chłopaka. Po kilku minutach usłyszałam ciche pomrukiwanie chłopaka.
- Dzień dobry, kochanie. - szepnęłam.
- Mhm. - mruknął. Wyjęłam ręke z jego loczków. - Nie przestawaj. - powiedział. Ponownie włożyłam ręke w jego włosy i kontynuowałam czynność, którą przed chwilą przerwałam.
- Harry? Czy bym mogła spotkać się z moimi dziadkami? - spytałam niepewnie.
- Nie. - powiedział chłopak niemal od razu.
- Czemu? - spytałam oburzona.
- Bo ja tak mówię. - mruknął.
- Ale przecież to jest tylko spotkanie.
- Tamara powiedziałem nie, a to znaczy, że nie spotkasz się z dziadkami. - warknął.
- Podaj chociaż jeden argument czemu bym nie mogła się z nimi zobaczyć. - chłopak zmienił swoją pozycję. Teraz leżał na mnie.
- Tamara po prostu nie i koniec. - westchnął.
- Właśnie w tej chwili zabraniasz mi się spotkać z ważnymi dla mnie ludźmi Harry. To nie jest fair, że ty możesz się kontaktować ze swoją rodziną, a ja nie. - chłopak zacisnął szczękę i na chwile spojrzał w bok, aby potem znów spojrzeć na mnie.
- Dobrze, skoro tak bardzo ci zależy to pozwolę ci się spotkać z twoimi dziadkami. - mruknął i podwyżył się lekko, aby móc pocałować mnie w usta.
- Dziękuję. - szepnęłam i znów zaczęłam się bawić włosami Harrego. Chłopak zadowolony z moich czynów wrócił do swojej poprzedniej czynności.
- Cokolwiek, abyś była szczęśliwa. - mruknął. Wygodniej się ułożyłam i po chwili już usnęłam.
******HARRY*********
Tamara usnęła pół godziny temu, a ja nie mogłem oderwać oczu od niej, dlatego przez pół godziny wpatrywałem się w nią. Wypuściłem ją z moich objęć i szczelnie przykryłem kołdrą. Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem w samych bokserkach z pokoju. Skierowałem się do kuchni, a tam zastałem Zayna i Nialla.
- W piątek masz walki, a w sobotę wyścig. - mruknął Zayn.
- A w niedzielę muszę lecieć na tydzień do Europy. - westchnąłem.
- Będziesz mieszkać u Devila? - spytał Zayn.
- Tak, wiesz w końcu muszę zdobyć jego zaufanie. - mruknąłem.
- Bierzesz Tam ze sobą? - kolejne pytanie za strony Malika.
- Nie wiem. - wzięłem łyka wody i usiadłem koło nich. - Cholernie trudno będzie mi załatwiać sprawy ze świadomością, że nie ma jej przy mnie, ale też nie chce jej narażać. - westchnąłem.
- Raczej w Europie będzie bezpiecznie, więc weź ją ze sobą. Ona i tak siedzi tylko w tym domu. - powiedział Zayn.
- Wiem, dzisiaj rano poprosiła mnie, aby móc się zobaczyć ze swoimi dziadkami. - mruknąłem.
- Mam nadzieję, że jej tego nie zabroniłeś. - powiedział Niall.
- Na początku byłem temu przeciwny, ale potem zgodziłem się. - burknęłem.
- Kurwa stary, ogarnij się w końcu. - westchnął Zayn. - Jesteś dla mnie jak brat i chce twojego szczęścia, ale nie możesz krzywdzić Tamary. Spójrz ile ona już przeszła, a gdy w końcu cię pokochała ty nadalasz zabraniasz jej rzeczy, które normalny człowiek robi bez pytania się kogoś o zgodę. Nie możesz jej zabraniać wszystkiego, bo ona odejdzie. - zacisnęłem pięści i policzyłem do dziesięciu. Wiedziałem, że ma rację.
- Wiem. - powiedziałem ze spokojem w głosie.
- To się w końcu ogranij. - warknął Zayn.
- Cześć. - do kuchni weszła zaspana Tam. Miała na sobie moją koszulkę, mam nadzieję, że założyła chociaż dolną bieliznę i spodenki. Kiedy dziewczyna zaczęła robić sobie śniadanie, lekko się uśmiechnęłem. Ostatnio odbyłem z nią długą rozmowę na temat tego, że jest za chuda i obiecała mi, że będzie jeść więcej.
- Zrób i mi dwie kanapki, Tam. - powiedział Niall. - My mamy jakąś sprzątaczkę już? - spytał chłopak.
- Jeśli się tak upominasz o sprzątaczkę to załatw jakąś. - mruknąłem.
**********************
Dzisiaj od samego rana Tam chodzi ucieszona, że spotka się ze swoimi dziadkami.
- Harry już jestem gotowa możemy jechać. - powiedziała siadając obok mnie na kanapie.
- Na pewno chcesz tam jechać? - spytałem.
- Tak, na pewno chce tam jechać. - powiedziała dobitnie.
- Nie chce mi się tam jechać. - mruknąłem i posadziłem dziewczynę na swoich kolanach.
- To moi dziadkowie Harry. - westchnęła. - To oni się mną opiekowali, kiedy byłam mała i moich rodziców nie było w domu. - powiedziała podczas bawienia się moimi lokami.
- Dobra, chodź jedziemy. - powiedziałem. - Im szybciej tam pojedziemy tym szybciej wrócimy. - mruknąłem pod nosem.
*******************************Następny rozdział w środę! Nie mam teraz czasu na pisanie dlatego na razie będzie 1 rozdział w tygodniu! Pod ostatnim rozdziałem było strasznie mało gwiazdek 😑😭 Proszę zostawiajcie gwiazdki! Do następnego!

CZYTASZ
Pokochaj mnie.
Dla nastolatków- Nie umiem się w kimś zakochać z przymusu! - krzyknęłam zapłakana. - Nie zrobisz tego z przymusu, skarbie. Ja cię przecież do niczego nie zmuszam. Ty sama podejmujesz decyzje. - powiedział spokojnie chłopak opierając się o ścianę. FF W TRAKCIE KOR...