Siedzimy wszyscy na kanapie i się śmiejemy. Dzisiaj naprawdę wszyscy mamy dobre humory. Harry niczym się nie stresuje tylko siedzi z nami i się śmieje.
- Pamiętam jak Harry raz szedł taki mego wkurwiony. - zaczął Niall. - Stracił kilka kilogramów koki i...- nie mógł dokończyć.
- Nawet się nie waż! - krzyknął Harry i rzucił się na Horana. Bili się dla żartów i udawali, że każdy cios ich boli. Prawda była jednak taka, że te ciosy były strasznie lekkie.
- I on wtedy się wyjebał na środku miasta! - wykrzyczał Horan. Wszyscy wybuchli śmiechem, a Harry usiadł obrażony.
- Liam! - krzyknął Louis.
- Już nie żyjesz! - krzyknął Liam, gdy Louis zalał go wodą. Obydwoje wybiegli z domu i chyba pobiegli do basenu.
- Idioci. - mruknął Harry i za chwilę sam był zalany wodą przez Zayna. Obydwaj też zaczęli się ganiać i wybiegli z domu.
- Jak wszyscy to i my. - Niall wziął mnie na ręce i wybiegł z domu do basenu.
- Ja nie umiem pływać! - krzyknęłam, gdy Horan wskoczył ze mną do basenu. Przytuliłam się do Nialla, a on wypłynął na ląd.
- Nic ci nie jest? - chciał się upewnić.
- Żyję. - szepnęłam i położyłam się na trawie.
- Co ci jest Tam? - podbiegł do nas cały mokry Harry.
- Nic mi nie jest. - powiedziałam i się do niego szczerze uśmiechnęłam.
- Na pewno? - dopytywał się.
- Na pewno. Idź się bawić z chłopakami. - popchnęłam go lekko, a on wstał. - Ja tutaj zostanę i będę was obserwować. - uśmiechnęłam się, a on spojrzał się na mnie zmartwiony, ale odszedł. Bacznie obserwowałam ich działania. Wszyscy byli cali mokrzy. Ja wstałam z trawy i usiadłam na krześle na słońcu. Ja przez to, że Horan wskoczył ze mną do wody też byłam mokra. Zamknęłam oczy i cieszyłam się słońcem. Co jakiś czas patrzyłam się na chłopaków. Wyglądali tak beztrosko. Gdyby nie tatuaże, które zdobiły ich ciała nigdy bym nie powiedziała, że są niebezpieczni. Oblewali się wodą, śmiali się. To był naprawdę piękny widok. Po chwili wyszli z wody i zaczęli kierować się w stronę domu. Harry podszedł do mnie i wystawił rękę, którą od razu chwyciłam.
- Jesteś cały mokry. - zaśmiałam się. - Nie przytulaj mnie teraz, bo przed chwilą wyschłam. Chłopak chciał mnie przytulić, ale mu się wymsknęłam. - Dopiero jak wyschniesz. - mruknęłam i weszłam do domu. Skierowałam się z Harrym na górę, ale gdy byliśmy na środku schodów ktoś zadzwonił do drzwi.
- Kurwa. - mruknął Harry i spojrzał się na swój strój. - Chodź otworzymy. - mruknął do mnie i znów zeszliśmy na dół. Harry jak gdyby nigdy nic otworzył drzwi bez patrzenia kto przyszedł. Gdy to zrobił ja doznałam szoku. Trzej facetów trzymających jednego chłopaka, który był cały poturbowany. Zatkałam usta przerażona tym widokiem. - Idę się przebrać, a wy tutaj czekajcie. - spojrzał się na mnie i szybko pobiegł na górę.
- Wejdźcie. - zaprosiłam ich do środka. - Chodźcie z nim do łazienki. - mruknęłam i zaczęłam kierować się do łazienki, która była na dole. Weszłam do niej, a oni za mną. - Posadźcie go tam. - wskazałam palcem, a oni to uczynili.
- Nie rozumiem po co to mamy robić. - mruknął jeden z nich.
- Jak to po co! Ten człowiek potrzebuje pomocy! - krzyknęłam.
- I tak niedługo umrze. - zaśmiał się jeden.
- Wypierdalać stąd. - warknęłam w ich stronę. Oni posłusznie opuścili toaletę, a ja wyjęłam apteczkę. - Jak się nazywasz? - spytałam.
- Bieber. Justin Bieber. - szepnął cicho. Zaczęłam opatrywać jego rozcięty policzek i czułam na sobie jego wzrok.
- To ty..ty chciałeś mnie porwać? - zająknęłam się i zaprzestałam mojej czynności.
- Z miłości moja Shawty. Z miłości do ciebie. - spojrzałam się na niego zaskoczona. - Już nie długo będziemy razem, zobaczysz. - wstał i mnie przytulił. Odskoczyłam od niego, a on podszedł i pocałował mój policzek. Znowu od niego odeszłam. - Nie bój się mnie. Wybacz, ale teraz muszę uciekać, bo Styles mnie zabije. - powiedział i skierował się w stronę okna. Nie rozumiem co robi okno w łazience, ale to pomińmy. Gdy, on wyskoczył przez okno ja zsunęłam się po ścianie i oparłam głowę o kolana. Czemu on mnie nazwał "swoją Shawty", czemu powiedział, że Harry go zabije i czemu powiedział, że chciał mnie porwać z miłości? Gdy drzwi do łazienki ponownie się otworzyły ja spojrzałam się kto wszedł do pomieszczenia. Wściekły Harry.
- Gdzie on kurwa jest? - warknął w moją stronę. Wskazałam palcem na okno, a Harry wściekły wyszedł szybko z łazienki. Co ja zrobiłam? Chciałam pomóc osobie, która chciała mnie porwać. Uwolniłam Biebera. Narobiłam kłopotów Harremu. Jestem taka głupia.
************************
Dzisiaj taki krótki, ale obiecuję, że nastepny będzie dłuższy! Następny rozdział w poniedziałek! Do następnego! 😁😌
CZYTASZ
Pokochaj mnie.
Teen Fiction- Nie umiem się w kimś zakochać z przymusu! - krzyknęłam zapłakana. - Nie zrobisz tego z przymusu, skarbie. Ja cię przecież do niczego nie zmuszam. Ty sama podejmujesz decyzje. - powiedział spokojnie chłopak opierając się o ścianę. FF W TRAKCIE KOR...