Mogę śmiało stwierdzić, że ten mężczyzna świetnie gotuje. Jednak myślę, że pora już się zbierać.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jesteśmy? - spytałam uprzejmie.
- Recife.
- Co? Kiedy my tutaj dojechaliśmy? - nie ukrywałam swojego zdziwienia.
- W nocy. - odpowiedział spokojnie chłopak.
- Gdzie jest toaleta?
- Tam. - Harry wskazał palcem jasno brązowe drzwi.
- Okey. - powiedziałam i poszłam do toalety wcześniej sprawdzając czy, aby na pewno jest zamknięta. Wyjęłam telefon i go włączyłam. Zostało mi jeszcze tylko 10% baterii. Jakim cudem na tym pustkowiu są, aż 3 kreski zasięgu? Dobra, to w tej chwili nie jest ważne.
Do Monika:
Jestem w Recife. Byś mogła po mnie przyjechać? Jestem na jakimś totalnym pustkowiu! Wszędzie otaczają mnie lasy. Proszę przyjedź. Będę szła wzdłuż głównej trasy.
*wysyłanie nie powiodło się*
Co jest? Chyba na koncie coś mam? Co ja teraz zrobię? Poczułam wibrację w ręku. Niech to szlak trafi! Telefon mi się rozładował.
-Kotku jesteś tam? Nie ma cię już dość długo.
-Tak, idę już. - wyszłam z toalety i wróciłam do kuchni. Stanęłam przy blacie, a Harry podszedł do mnie i mnie przytulił? Tak, on mnie przytulił?
-Nawet nie wiesz ile czekałem, aby móc cię przytulić. -oparł swoją brodę o moje ramię.
-Ekhem...Czy byś mógł mnie odwieść do głównej trasy?
- Po co?
-Chce wrócić do domu.
-To jest twój dom.
- Nie Harry. Odwieziesz mnie czy mam sama iść? - raptownie wziął obydwie swoje ręce ułożył koło mojej głowy tak, że nie miałam szans na ucieczkę.
- Czemu chcesz odejść?
-To nie jest mój dom.
-Jest. Kurwa czemu nie możesz zrozumieć, że od teraz jesteś moja. Jesteś tylko moją pierdolną księżniczką. Kocham cię rozumiesz? Ja pierdolony Harry Styles się zakochałem i to ty jesteś tą szczęściarą. Nie wyjdziesz już stąd. Nie odejdziesz ode mnie. Nie po tym roku co cię obserwowałem. Tak dobrze usłyszałaś. Obserwowałem cię. Byłaś i jesteś moją obsesją. Moim pierdolonym oczkiem w głowie. -pierwszy raz widzę u niego tyle emocji na raz. Dotąd był strasznie pewny siebie co mnie powoli zaczęło denerwować. O nie...Olśniło mnie kurwa.To nie może być ten Harry Styles. Nie ten słynny kryminalista. Znają tylko jego imię i nazwisko nic więcej. Skrótem to tak:
Harry Styles - groźny przestępca, ma na swoim koncie setki zabójstw,jest bossem najgroźniejszego gangu w Ameryce Południowej.
-Ty jesteś t-ten Harry Styles? - głos mi się zaczął łamać. Pamiętaj Tamara musisz być silna.
- Brawo za spostrzegawczość kotku. - teraz położył ręce na mojej talii i mocno przytulił. -Jesteś całym moim światem. -po wypowiedzeniu tych słów zaczęłam się wiercić, piszczeć i wyrywać. Nagle wszystko do mnie dotarło. Nigdy już nie zobaczę taty, mamy, moich znajomych, przyjaciół.
- Znajdź sobie inną dziwkę. - nagle jego piękne kocie oczy....Wróć.... Jego zielone oczy stały się czarne. To w ogóle możliwe?
-Nigdy. Nie. Nazywaj. Siebie. Dziwką. Zrozumiałaś? - powoli i wyraźnie zaakcentował każde słowo. Zaczynam się go bać już nie na żarty. Jakby móc opisać jego zdenerwowanie w tej chwili od jednego do dziesięciu to on ma mocne dziesięć.
- Mhm. - Harry docisnął mnie bardziej do szafek.
-Zrozumiałaś? -przewróciłam oczami na po raz kolejny zadane pytanie
-Zrozumiałam. - Styles poluzował uścisk. I mnie jeszcze mocniej przytulił, a ja zaczęłam obawiać się o moje cenne życie. Muszę go jakąś do siebie zniechęcić. Wtedy mnie zostawi w pokoju.
- Harry... - Spojrzał się w moje oczy i czekał co powiem dalej. - ja mam chłopaka.
- Nie żartuj. Jak się nazywa?
- Po co ci to do wiadomości?
- Nie jest mi to potrzebne w ogóle....- przerwałam mu.
- To po co się pytasz?
- Nie nauczyli cię, że się nie przerywa komuś w połowie zdania?
- A cię nie uczyli, że się nie odpowiada pytaniem na pytanie?
- Zostawmy to w spokoju. - 1:0 Styles - Wiem, że nie masz chłopaka. - posłał mi pewny siebie uśmieszek.
-Skąd ta pewność?
- Chyba mnie dobrze nie słuchałaś. Obserwowałem ciebie, kotku. - lekko się poruszyłam na te słowa, a on objął mnie jeszcze mocniej w talii.
- To był związek potajemny.
- Tamara powiedz mi, długo chcesz jeszcze ciągnąć tą gierkę? - użył mojego pełnego imienia po raz pierwszy. Wyczułam w jego głosie irytację. - Obydwoje dobrze wiemy, że żadnego chłopaka nie miałaś. I chyba zapomniałaś z kim rozmawiasz. Jestem Harry Styles jedno moje słowo i ten chłoptaś by nie żył. - Posłał mi ten swój pewny siebie uśmieszkiem. Cała się spięłam na jego słowa. Jak on może tak spokojnie mówić o czyjejś śmierci? To jest chore! Harry stał i dalej patrzył się w moje oczy, aż tego nie przerwał telefon.
- Poczekaj tutaj. - puścił mnie i odszedł. - Harry Styles z tej strony.....- I dalej nie słyszałam. Dobra on poszedł na górę. To moja szansa. Szybko podbiegłam do drzwi, które były zamknięte. Teraz trzeba sprawdzić okno.
************************
Hejo! Tym razem jak się podoba rozdział?

CZYTASZ
Pokochaj mnie.
Teen Fiction- Nie umiem się w kimś zakochać z przymusu! - krzyknęłam zapłakana. - Nie zrobisz tego z przymusu, skarbie. Ja cię przecież do niczego nie zmuszam. Ty sama podejmujesz decyzje. - powiedział spokojnie chłopak opierając się o ścianę. FF W TRAKCIE KOR...