#3

10.9K 295 81
                                    


Mogę śmiało stwierdzić, że ten mężczyzna świetnie gotuje. Jednak myślę, że pora już się zbierać.

- Możesz mi powiedzieć gdzie jesteśmy? - spytałam uprzejmie.

- Recife.

- Co? Kiedy my tutaj dojechaliśmy? - nie ukrywałam swojego zdziwienia.

- W nocy. - odpowiedział spokojnie chłopak.

- Gdzie jest toaleta?

- Tam. - Harry wskazał palcem jasno brązowe drzwi.

- Okey. - powiedziałam i poszłam do toalety wcześniej sprawdzając czy, aby na pewno jest zamknięta. Wyjęłam telefon i go włączyłam. Zostało mi jeszcze tylko 10% baterii. Jakim cudem na tym pustkowiu są, aż 3 kreski zasięgu? Dobra, to w tej chwili nie jest ważne.

Do Monika:

Jestem w Recife. Byś mogła po mnie przyjechać? Jestem na jakimś totalnym pustkowiu! Wszędzie otaczają mnie lasy. Proszę przyjedź. Będę szła wzdłuż głównej trasy.

*wysyłanie nie powiodło się*

Co jest? Chyba na koncie coś mam? Co ja teraz zrobię? Poczułam wibrację w ręku. Niech to szlak trafi! Telefon mi się rozładował.

-Kotku jesteś tam? Nie ma cię już dość długo.

-Tak, idę już. - wyszłam z toalety i wróciłam do kuchni. Stanęłam przy blacie, a Harry podszedł do mnie i mnie przytulił? Tak, on mnie przytulił?

-Nawet nie wiesz ile czekałem, aby móc cię przytulić. -oparł swoją brodę o moje ramię.

-Ekhem...Czy byś mógł mnie odwieść do głównej trasy?

- Po co?

-Chce wrócić do domu.

-To jest twój dom.

- Nie Harry. Odwieziesz mnie czy mam sama iść? - raptownie wziął obydwie swoje ręce ułożył koło mojej głowy tak, że nie miałam szans na ucieczkę.

- Czemu chcesz odejść?

-To nie jest mój dom.

-Jest. Kurwa czemu nie możesz zrozumieć, że od teraz jesteś moja. Jesteś tylko moją pierdolną księżniczką. Kocham cię rozumiesz? Ja pierdolony Harry Styles się zakochałem i to ty jesteś tą szczęściarą. Nie wyjdziesz już stąd. Nie odejdziesz ode mnie. Nie po tym roku co cię obserwowałem. Tak dobrze usłyszałaś. Obserwowałem cię. Byłaś i jesteś moją obsesją. Moim pierdolonym oczkiem w głowie. -pierwszy raz widzę u niego tyle emocji na raz. Dotąd był strasznie pewny siebie co mnie powoli zaczęło denerwować. O nie...Olśniło mnie kurwa.To nie może być ten Harry Styles. Nie ten słynny kryminalista. Znają tylko jego imię i nazwisko nic więcej. Skrótem to tak:

Harry Styles - groźny przestępca, ma na swoim koncie setki zabójstw,jest bossem najgroźniejszego gangu w Ameryce Południowej.

-Ty jesteś t-ten Harry Styles? - głos mi się zaczął łamać. Pamiętaj Tamara musisz być silna.

- Brawo za spostrzegawczość kotku. - teraz położył ręce na mojej talii i mocno przytulił. -Jesteś całym moim światem. -po wypowiedzeniu tych słów zaczęłam się wiercić, piszczeć i wyrywać. Nagle wszystko do mnie dotarło. Nigdy już nie zobaczę taty, mamy, moich znajomych, przyjaciół.

- Znajdź sobie inną dziwkę. - nagle jego piękne kocie oczy....Wróć.... Jego zielone oczy stały się czarne. To w ogóle możliwe?

-Nigdy. Nie. Nazywaj. Siebie. Dziwką. Zrozumiałaś? - powoli i wyraźnie zaakcentował każde słowo. Zaczynam się go bać już nie na żarty. Jakby móc opisać jego zdenerwowanie w tej chwili od jednego do dziesięciu to on ma mocne dziesięć.

- Mhm. - Harry docisnął mnie bardziej do szafek.

-Zrozumiałaś? -przewróciłam oczami na po raz kolejny zadane pytanie

-Zrozumiałam. - Styles poluzował uścisk. I mnie jeszcze mocniej przytulił, a ja zaczęłam obawiać się o moje cenne życie. Muszę go jakąś do siebie zniechęcić. Wtedy mnie zostawi w pokoju.

- Harry... - Spojrzał się w moje oczy i czekał co powiem dalej. - ja mam chłopaka.

- Nie żartuj. Jak się nazywa?

- Po co ci to do wiadomości?

- Nie jest mi to potrzebne w ogóle....- przerwałam mu.

- To po co się pytasz?

- Nie nauczyli cię, że się nie przerywa komuś w połowie zdania?

- A cię nie uczyli, że się nie odpowiada pytaniem na pytanie?

- Zostawmy to w spokoju. - 1:0 Styles - Wiem, że nie masz chłopaka. - posłał mi pewny siebie uśmieszek.

-Skąd ta pewność?

- Chyba mnie dobrze nie słuchałaś. Obserwowałem ciebie, kotku. - lekko się poruszyłam na te słowa, a on objął mnie jeszcze mocniej w talii.

- To był związek potajemny.

- Tamara powiedz mi, długo chcesz jeszcze ciągnąć tą gierkę? - użył mojego pełnego imienia po raz pierwszy. Wyczułam w jego głosie irytację. - Obydwoje dobrze wiemy, że żadnego chłopaka nie miałaś. I chyba zapomniałaś z kim rozmawiasz. Jestem Harry Styles jedno moje słowo i ten chłoptaś by nie żył. - Posłał mi ten swój pewny siebie uśmieszkiem. Cała się spięłam na jego słowa. Jak on może tak spokojnie mówić o czyjejś śmierci? To jest chore! Harry stał i dalej patrzył się w moje oczy, aż tego nie przerwał telefon.

- Poczekaj tutaj. - puścił mnie i odszedł. - Harry Styles z tej strony.....- I dalej nie słyszałam. Dobra on poszedł na górę. To moja szansa. Szybko podbiegłam do drzwi, które były zamknięte. Teraz trzeba sprawdzić okno.

************************

Hejo! Tym razem jak się podoba rozdział? 

Pokochaj mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz