#80

3.9K 212 35
                                    

Dzisiaj Harry cały dzień mnie irytuje i po prostu wiem, że robi to specjalnie.

- Harry, jeszcze jedno słowo, a cię zabiję. - powiedziałam do chłopaka.

- Nawet jeśli tym słowem będzie "Kocham cię". - otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale Harry szybko mnie w nie cmoknął. Jak ja mam żyć z tym chłopakiem? - Nie będziemy wyjeżdżać do Czech. Tamci przylecą tutaj. - mruknął mi do ucha.

- Na ile? - spytałam.

- Tydzień. - mruknął. - Kurwa, przez tydzień zero seksu. - powiedział do siebie, ale ja to usłyszałam. Wywróciłam oczami na słowa chłopaka.

- Będę mogła wyjść z Eleanor na zakupy? - spytałam.

- Nie. Kotku, nie wyjdziesz nigdzie sama. - powiedział.

- To z tobą i Lou. - dodałam.

- Nie, to nadal jest zły pomysł. - powiedział. - A po za tym musisz się nauczyć walczyć. - dźgnął mnie w żebro.

- Ja? Walczyć? Harry czy ty dzisiaj upadłeś na głowę? - spytałam.

- Po prostu musisz znać podstawowe chwyty samoobrony. - mruknął.

- Czy ty to sobie wyobrażasz Harry? - spojrzałam się na niego.

- Tak, to będzie dość zabawne. - podsumował.

- Dla ciebie. - mruknęłam.

- Poszukaj plusów w tej sytuacji. - powiedział.

- Od kiedy ty jesteś optymistą?

- Nie jestem. - mruknął i objął mnie wokół szyi rękoma, a następnie przytulił. - Po prostu chcę zadbać o twoje bezpieczeństwo. - szepnął do mojego ucha.

- Harry, ale czy ty na prawdę myślisz, że nauczę się bić? - spytałam.

- Obraniać się. - poprawił mnie. - Wierzę w ciebie. - powiedział.

- To będzie żenujące. - mruknęłam pod nosem. - Kiedy zaczynymy?

- Nie wiem. - ziewnął.

- Witam, witam i o samopoczucie pytam. - do salonu wpadł Luke.

- Co tu robisz? - westchnął Harry.

- Aaa! Nie jestem sam. Pamiętasz jak ostatnio kazałeś mi znaleźć gościa, który rozprowadzał dragi po naszym terenie?

- Przyprowadziłeś go tutaj? - poczułam jak jego mięśnie się spinają.

- Tak. - chłopak pokiwał głową. - Mike dawaj tutaj tego kolesia! - krzyknął Luke. Po chwili Mike wprowadził chłopaka do salonu. Przyjrzałam mu się uważnie i to był John? Chłopak również przyglądał mi się uważnie.

- John? - spytałam niepewnie.

- Tamara? - spytał.

- Znacie się? - spytał Luke.

- Chodziłam z nim do klasy i robiłam projekt z biologii. - mruknęłam.

- Idź do pokoju Tam. - powiedział Harry puszczając mnie. Przez chwilę jeszcze stałam i przyglądałam się chłopakowi. Jak to możliwe, że rozprowadzał narkotyki? Wyszłam z salonu i stanęłam na schodach tak, aby nie było mnie widać.

- Więc, co kolego? Myślałeś, że ujdzie ci płazem rozprowadzanie narkotyków na moim terenie? - spytał spokojnoe Harry. - Odpowiedz. - podniósł głos i chyba uderzył John'a.

- Nie. - powiedział chłopak.

- To czemu to robiłeś? - kolejne pytanie ze strony Harrego.

- To chyba już nie twoja sprawa Styles. - warknął John.

- Po nazwisku to po pysku. - Harry znowu uderzył chłopaka.

- Nie ładnie to tak podsłuchiwać Tam. - usłyszałam przy uchu. Zakryłam usta, aby nie pisnąć.

- Proszę cię Lou, zrób coś. Harry go tam zabije, a to mój kolega. - poprosiłam chłopaka. - Jestem pewna, że miał jakiś powód. Proszę, poproś Harrego, aby go nie zabijał. - mówiłam do chłopaka.

- Dobrze, ale ty idź na górę, bo jednak uważam, że dla ciebie nie fajnie jest słyszeć jak twój chłopak kogoś bije. Ja bynajmniej nie chciałbym, aby El takie coś widziała lub słyszała. - powiedział i uśmiechnął się do mnie.

- Nie pójdę na górę Lou, ale ty idź już poproś Harrego.- popchnęłam go delikatnie.

- Tak, jest. - uśmiechnął się do mnie.

- Powiesz kurwa od kogo masz narkotyki? - spytał Harry. - Czy może kolejny raz chcesz dostać po ryju?

- Styles, może Tamara z nim porozmawia. - zaproponował Lou. Tak, tak, tak!

- Nie. - powiedział Harry. Jego głos był przepełniony złością i zazdrością? Kurwa Harry, proszę.

- Posłuchaj mnie uważnie. - powiedział Lou, a potem już nic nie słyszałam.

- Dobra, idę po Tamarę. - powiedział mój chłopak.

- A nie lepiej, aby porozmawiali na osobności? - spytał Lou.

- Wiesz...

- Zaufaj Tam. - powiedział Lou.

- Zaprowadźcie go do Tamary. - powiedział Harry. Pobiegłam na paluszkoch do pokoju i usiadłam na łóżku. Dosłownie chwilkę potem do pokoju wszedł Mike z John'ym.


*********************************

100 GWIAZDEK + 25 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ

Pokochaj mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz