#4

10.2K 291 46
                                    


Szybko rzuciłam się do okna. Jak najciszej potrafiłam pobiegłam do okna tego na schodach. Już miałam je otwierać gdy ktoś złapał mnie w talii. Odskoczyłam od okna i spojrzałam na mojego "napastnika".

- Ode mnie kotku nie uciekniesz. - miał na twarzy ten swój uśmieszek. Ugh...

- Zawsze warto spróbować.

- Nie warto. Zapamiętaj sobie, że nigdy nie uciekniesz. A jak uciekniesz to i tak ciebie znajdę. A wtedy już nie będzie tak miło. - powiedział to takim zimnym głosem, że tak troszeńkę się przestraszyłam. - A teraz chodź kotku pooglądamy telewizje

-Okey. - Poszliśmy do salonu gdzie wisiała plazma. Szybko chwyciłam pilot. Jak już mam coś oglądać to ja wybieram. Harry się na mnie spojrzał i się zaśmiał. Już niedługo z tond ucieknę, więc do tej pory będę czuła się tu jak u siebie w domu. Położyłam się wygodnie na sofie tak, że zostało jeszcze dużo miejsca za mną. Harry jak tylko dostrzegł wolną przestrzeń za mną szybko się tam usadowił. Przytulił mnie i teraz leżeliśmy w tzw. pozycji na łyżeczkę. Włączyłam telewizor i byle jaki film patrząc przy tym, aby to nie był horror. Nie lubię horrorów. Niestety nie mogłam się zrelaksować i obejrzeć w spokoju filmu, gdyż ręce Harrego mi w tym przeszkadzały. Przycisnął mnie do siebie najbardziej jak się da, przez co cała się spięłam. Ale na szczęście już niedługo ucieknę. Jak tylko nadarzy się okazja do ucieczki to to zrobię. A tym czasem będę pozwalać mu się przytulać itp. Szczerze? To jakbym zobaczyła Stylesa na ulicy to bym nigdy nie pomyślała, że jest kryminalistą i zabił setki ludzi. Rozmyślając o mojej przyszłości usnęłam.

Budzę się rano przez to słońce. Czemu nikt nie zasłoni tych rolet? Miałam tak dziwny sen. Śniło mi się, że ktoś mnie porwał. Ugh...Głupi sen. Odkręcam się id słońca i. O kurwa! Nie zgadniecie! To nie był sen. Swoją drogą jak Harry śpi jest taki spokojny i słodki. Odgarnęłam mu ręką włosy, które niefortunnie spadały mu na czoło. Harry się niespokojnie poruszył jednak dalej spał. Wyślizgnęłam się z jego ucisku ruszyłam do kuchni. Przy tym zauważając, że w oknie przez które pierwszy raz uciekłam nie ma klamki, a wczoraj jeszcze była. Drzwi naturalnie tez były zamknięte. Dzisiaj raczej nie będę próbowała uciec. Nie mam szans. Weszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę. Teraz gorsza część zadania, muszę znaleźć szklankę i herbatę po długich poszukiwaniach znalazłam herbatę, szklankę i cukier. W tym momencie woda się zagrzała. I herbatka gotowa. Jeszcze trzeba tylko znaleźć bułki to sobie zrobię śniadanie. Szukanie bułek poszło mi bardzo dobrze. Szybko je znalazłam. Z lodówki wyjęłam dżem i masło. Wzięłam nóż i zaczęłam robić kanapki. Gdy robiłam drugą kanapkę poczułam jak ktoś mnie przyciąga do siebie. Nie zważając na to, że Harry chciał mnie chyba specjalnie bardziej rozproszyć, jeżdżąc przy tym nosem po mojej szyi. Jego loczki trochę mnie gilgotały, ale ja nie zważając na niego uwagi, robiłam kanapki dalej. Stwierdziłam, że zrobię i dla niego kanapki. Raz okażę tą dobroduszność.

- Czemu uciekłaś? Nie lubię budzić się sam.

- Nie uciekłam.

- Nie kłóć się ze mną. - warknął mi do ucha.

- Harry?

- Tak?

- Masz może do pożyczenia jakieś ubrania?

-Kotku, ty masz tutaj swoje nowe ubrania. Potem ci pokażę gdzie je masz.

On myśli, że ja zostanę tu na zawsze? To chyba się grubo myli. Wzięłam poukładałam kanapki na talerzu, na szczęście już mniej więcej się orientuję gdzie co leży. Położyłam kanapki na stole, a następnie położyłam na nim moją herbatę. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Harry usiadł na przeciwko mnie i zaczął też jeść. Jedliśmy w ciszy. Mój towarzysz skończył jeść pierwszy, czułam na sobie jego wzrok, jednak nie zwracałam na to uwagi. Podniosłam talerz i szklankę. Zaczęłam je myć, lecz ktoś mi przeszkodził. Tak zgadliście tym kimś był Harry.

-Co ty robisz? - on jest ślepy?

- Zmywam? - to bardziej zabrzmiało jak pytanie, anie oznajmienie.

- Zostaw to. Potem przyjdzie sprzątaczka. - On ma sprzątaczkę? - A teraz chodź kotku, pokarzę ci gdzie masz swoje ubrania. - nie skomentuje tego.- A potem oprowadzę cię po naszym domu.

- Twoim. - szepnęłam pod nosem, tak że ledwo sama to usłyszałam.

- Naszym. - Zapamiętać Styles ma dobry słuch. Nie chcąc się już dłużej z nim kłócić przemilczałam to. Weszliśmy do pokoju w którym budzę się od dwóch dni. Harry otworzył jedne z dwóch par drzwi w tym pokoju. Ukazała się przed nami garderoba. Dość duża garderoba. Połowa ubrań to ubrania męskie a połowa kobiecych.

- To wszystko twoje kochanie.

- Nie mów tak do mnie i dziękuję, chodź długo tutaj nie pobędę. - Poczułam jak ręka Harrego się jeszcze bardziej zaciska na mojej. Tak jakby bał się, że ucieknę, a przecież nie jestem tak głupia, aby uciekać teraz.

- Masz rację wieczność to nie jest wystarczająco długo aby móc się tobą nacieszyć. - nie komentuję. - Wybierz sobie coś do ubrania i idziemy zwiedzać nasz dom. - TWÓJ dom. Podeszłam do ubrań i zaczęłam je oglądać. Wybrałam leginsy czarne i szarą bluzę dresową

- Gdzie jest łazienka? - Harry wyszedł z garderoby i otworzył kolejne drzwi za którymi kryła się luksusowa łazienka.

- Proszę. Będę czekać w pokoju.

- Mhm.

Weszłam do dużej luksusowej łazienki. Swoją drogą ile on ma łazienek w domu?

Już przebrana wyszłam z łazienki, rozejrzałam się po pokoju i Harrego nie było. A miał tu czekać. Pewnie jest w salonie, powoli weszłam do salonu i miałam rację. Harry tam siedział.

- Już jestem gotowa. - Harry podniósł leniwie wzrok na mnie i się łobuzersko uśmiechnął.

- To chodź kotku. - podszedł do mnie i wziął za rękę. 

***********************

Hej! Jak się wam podobał dzisiejszy rozdział? Zapraszam do komentowania i zostawiania gwiazdek!

Pokochaj mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz