#19

5.8K 217 12
                                    


- Nie Harry. Nie pocałuję cię.

- Czyli chcesz, aby coś się stało temu palantowi?

- Kurwa Harry! Nie szantażuj mnie! Wiesz, że nie chce, aby mu się coś stało!

- Słownictwo. - warknął Harry. - Jeden pocałunek Tam. 

- Nie Harry. Potem będziesz chciał następny. 

 - Jesteś za bardzo inteligentna. - mruknął pod nosem.

- Puścisz mnie?

-Nie. Dopiero jak mnie pocałujesz. 

- Odpierdolisz się wtedy?

- Słownictwo. - znów warknął. - Jesteś moja kotku. Nigdy się od ciebie nie od czepie. - i stało się. Pocałowałam go. Nasz pocałunek przerwał dzwonek. Odsunęłam głowę od głowy Harrego i na niego spojrzałam.  Harry warknął zawiedziony.

- To do następnej lekcji. - powiedział, musnął mnie w usta i odszedł, a ja stałam osłupiała. Zauważyłam jak chłopcy wychodzą z klasy. Szybko podbiegłam do nich.

- Jak tam Am było u dyrektorka? - jak ja nienawidzę okłamywać moich przyjaciół! Ale muszę.

- Lekkie kazanie. Nawet uwagi nie dostałam. - mruknęłam pod nosem.

- Pierdolisz?! - krzyknął Alan.

- Nie. Ale ty jeszcze dzisiaj pewnie będziesz pierdolił jakąś panienkę. - powiedziałam za spokojem.

- A mi kurwa wstawił, aż trzy uwagi podczas jednej wizyty u niego! - przeżywał dalej Alan.

- Mnie bardziej lubi. - wystawiłam mu język.

- Chciałabyś. - mruknął pod nosem.

- Alan? Przyjdziesz dziś do mnie.

- Pewnie. - położył swoją rękę na mojej talii, a mi się automatycznie przypomniało jak to Harry mnie trzymał w talii. - Tylko mam dzisiaj trening koszykówki. Zaczekasz na mnie?

- Okey... - jęknęłam. Nie lubiłam zbytnio koszykówki.

- O kurwa! - krzyknęłam na pół korytarza przez co połowa osób się na nas patrzyła.

- Jest z ciebie. I to jaka. - mruknął Bruno.

- Muszę iść do Adams'a dowiedzieć się kiedy jest następny trening. Załatwię to gdy będę musiała na ciebie czekać Al. A ty Bruno dziś nie idziesz na trening?

- Cytując Aleksandra Clark'a ,, Od razu po szkole masz wrócić do domu, dziś zjemy razem obiad." - udawał głos swojego ojca. I znów razem z Alanem wybuchliśmy śmiechem. I tak minęło mi resztę lekcji.

- To co White teraz na trening?

- Po nazwisku to po pysku Smith.

- Oj, White, White. - pokręcił głową.

- Idę do Adams'a a ty leć się przebierać. - mruknęłam z stronę mojego przyjaciela i go lekko popchnęłam w stronę szatni.

- Tak jest. - powiedział wojskowym głosem na co przewróciłam oczami.Skierowałam się w stronę pokoju nauczycieli od wychowania fizycznego. Zapukałam trzy razy w drzwi i usłyszałam głos starucha Adams'a. Że też on akurat musiał mieć z nami treningi.

- Dzień dobry, ja chciałabym się dowiedzieć, kiedy jest następny trening. - próbowałam brzmieć jak najmilej.

- Przez najbliższe dwa tygodnie nie będzie treningów panienko White.

- Dobrze, do widzenia. - jak najszybciej się dało wyszłam z tego pomieszczenia. Skierowałam się w stronę trybun. Nie zdążyłam nawet usiąść, a ktoś przygniótł mnie do ściany. Spojrzałam do góry i zobaczyłam uśmiechniętego Stylesa.

- Po co tu przyszłaś? - warknął mi do ucha.

- Czekam na Alana. - odparłam spokojnie.

- Na tego idiotę?

- On nie jest idiotą. Puść mnie. - Harry jeździł nosem po mojej szyi.

- Oj kotku, kotku. - musnął moje usta.

- Harry przestań. - warknęłam i próbowałam się wyrwać z jego objęć.

- Pocałuj mnie. - zażądał.

- Nie. - powiedziałam stanowczo. - Wiesz o tym, że niebawem nauczyciele skapną się, że jest o jednego ucznia za dużo?

- Nie martw się tak o mnie. - prychnęłam na te słowa. - Pocałuj mnie. - zażądał.

- Nie. - znów zaprzeczyłam.

- A chcesz, aby coś się stało Alanowi? - spojrzał na mnie z pewnością siebie.

- Nie. - szepnęłam.

- To mnie pocałuj. - pokręciłam przecząco głową. - Tamara nie denerwuj mnie. - warknął. Teraz moje ręce były umieszczone na jego klatce piersiowej. Z całych sił starałam się go odepchnąć Stylesa, jednak on ciągle stał nie wzruszony moimi poczynaniami. Nim się zorientowałam jego usta przywarły do moich. Trwało to dosłownie kilka sekund, a Styles został odepchnięty ode mnie.

- Czego nie rozumiesz w słowie "nie" koleś? - krzyknął Alan.

- Spierdalaj i się nie wtrącaj. - zaczął Harry całkiem nabuzowany. Kurwa! Oni tu się zaraz zabiją wzrokiem!

- Alan chodź już. Nic mi nie jest. - powiedziałam spokojnie, a on spojrzał na mnie z troską.

- Jeszcze raz się do niej zbliżysz, a pożałujesz.- Alan zaczął grozić Harremu.

- Co mi może zrobić taki gówniarz jak ty? -Harry zaczął wyśmiewać Alana i prowokować go do bójki. On wie, że gdy zaczną się bić Alan przegra.

- Alan idziemy! A ty nie zbliżaj się do mnie! - złapałam Alana za rękę i chciałam już wychodzić, gdy Harry się odezwał.

- I tak niedługo będziesz moja, kotku! - krzyknął. Alan wyrwał się z mojego uścisku i zaczął iść w stronę Harrego.

- Pamiętaj Alan. Jesz ze jedna bójka i wylatujesz ze szkoły. - złapałam go za rękę i spojrzałam w jego oczy.

- Robię to tylko dla ciebie. - warknął Alan. Pociągnęłam go w stronę szatni.

- Przebieraj się szybko dziś na trening nie pójdziesz.

******************

Wczoraj było tyle komentarzy proszących o następny rozdział, że postanowiłam dziś go dodać! Mam nadzieję, że się rozdział podobał! Następny już jutro :) 

Pokochaj mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz