Pov. Harry
Siedzę teraz w kuchni i czekam na telefon od moich ludzi. Ostatnia akcja była tak bardzo nie przemyślana. Ten jebany ochroniarz mojej Tam zawiadomił policję. Chwile potem jak Lou uśpił moją księżniczkę zjawiła się policja. My zostaliśmy złapani przez gliny, a dziewczynę zabrała karetka. Oczywiście policja nas wypuściła za sprawą moich ludzi umieszczony w policji. Jak ja mogłem być taki głupi i nie zorientować się, że ten szczeniak zawiadomił policję? Teraz bym mógł przytulać, całować i słuchać jak się śmieje moja księżniczka. Mój telefon zaczął wibrować, a ja szybko go odebrałem.
- Halo? - mruknąłem.
- Dzień dobry szefie. Tamara wychodzi za dwie godziny ze szpitala. Ma z nią być ciągle ten jej ochroniarz. Rodzice wracają tak jak było w planach.
- Rozumiem. - przytaknąłem i się rozłączyłem. Już jutro Tamara będzie znów ze mną. - Wszyscy na dół! - krzyknąłem, a po chwili chłopaki siedzieli ze mną w kuchni. - Macie co jutro robić? - zadałem pytanie retoryczne. - Jutro jedziemy po Tam. O czternastej wyjeżdżamy z domu. Jakieś pytania? - pokręcili przecząco głową, a ja się uśmiechnąłem. - To świetnie. - mruknąłem i poszedłem na górę. Położyłem się na moim i Tam łóżku. Nie minęła chwila, a ja usnąłem.
***Drugi dzień***
Już za chwilę mam jechać po moją księżniczkę.
- Idziemy. - powiedziałem i ruszyłem w stronę garażu. Wszyscy ruszyli za mną. Wsiadłem do samochodu, a chwilę potem już chłopaki. Odpaliłem samochód i czym prędzej wyjechałem z garażu. Nie mogę już się doczekać, kiedy w końcu będę mieć w ramionach moją księżniczkę. Starałem się dotrzeć do jej domu jak najszybciej.
- Ey, a my mamy założyć kominiarki? - spytał Niall.
- Raczej nie. - mruknąłem. - Ale jak zobaczycie, gdzieś jej ochroniarza to od razu go złapcie i uśpijcie, aby nie zawiadomił glin. - jeszcze tylko chwila i będę z moją Tam. Po chwili zaparkowałem przed jej domem. Najciszej jak się dało wszedłem do domu. Zauważyłem moją Tamarę odwróconą do mnie tyłem. Podszedłem do niej i objąłem ją w talli. Przestraszona dziewczyna odwróciła się i spojrzała w moje oczy. Po chwili mnie przytuliła, a ja trochę zdziwiony odwzajemniłem uścisk.
- Myślałam, że zgnijesz w więzieniu. - mruknęła.
- Nie musisz się tak o mnie martwić. - pocałowałem ją w szyję. - Chodź wracamy do domu. - mruknąłem.
- Nie Harry. - pokręciła przecząco głową. - Na górze jest Alan i Felix. Nie mogę ich zostawić. I poza tym nie chce wracać do twojego domu. Nie mogę dalej mieszkać tutaj? Będziemy się spotykać i w ogóle. - mówiła to powoli i ostrożnie.
- Wracamy do NASZEGO domu. - warknąłem, a dziewczyna się lekko ode mnie odsunęła.
- Nigdzie nie wracam Harry. - mruknęła.
- Wracasz i nawet nie dyskutuj. - nim się zorientowałem dziewczyna wyrwała się z moich ramion i pobiegła na górę. Szybko ruszyłem za nią.
- Uciekajcie stąd! - krzyczała Tam i wypychała Alana i jakiegoś chłopaka za okno.
- Spokojnie Am co się dzieje? - Alan spojrzał się na nią.
- Tamara chodź tutaj. - warknąłem. Po chwili do pokoju wbiegli chłopcy. Niall strzelił w stronę Alana i drugiego chłopaka. Po chwili opadli na ziemię. Mam nadzieję, że Tam mi wybaczy, że ich uspałem.
- Co ty im zrobiłeś? - krzyknęła moja księżniczka i zaczęła płakać. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Nie zważając na to, że mnie biła wziąłem ją na ręce i zaniosłem ją do samochodu.
- Nie zabiłem ich. Są uspani. - mruknąłem jej do ucha lekko go gryząc. Dziewczyna nie reagowała. Usiadłem z nią na miejscu obok kierowcy. Tamara już się nie wyrywała, ale przytulała się do mnie. Pocałowałem ją w głowę.
- Czemu im to zrobiłeś? - szepnęła.
- Musiałem. - mruknąłem.
- Idę na tył. - mruknęła. - Jeszcze mandat dostaniecie. - już chciała wyjść z samochodu, ale ją powstrzymałem.
- Zostajesz tutaj. Tak dawno cię miałem na kolanach, więc muszę to nadrobić. - przytuliłem ją mocniej. - Tęskniłem za tobą. - mruknąłem. Dziewczyna się na mnie spojrzała i lekko uśmiechnęła.
- Ja tak troszkę też. - zaśmiała się.
- Tylko troszczę?
- Troszkę bardzo. - mruknęła. Pocałowałem jej usta. Chwilę potem do samochodu wsiedli chłopcy. - Hej wszystkim. - odwróciła się w stronę chłopaków. Ja nadal ją przytulałem. Ona jest moim narkotykiem. Nie świadomie uzależniła mnie od siebie. Wsadziłem swoją głowę w jej włosy i rozkoszowałem się jej pięknym zapachem.
*****************
Dzisiaj taki niespodziankowy rozdział ;) Mam nadzieję, że się spodobał :) Zostawiajcie gwiazdki i komentarze! Do jutro! 😀😘
CZYTASZ
Pokochaj mnie.
Ficção Adolescente- Nie umiem się w kimś zakochać z przymusu! - krzyknęłam zapłakana. - Nie zrobisz tego z przymusu, skarbie. Ja cię przecież do niczego nie zmuszam. Ty sama podejmujesz decyzje. - powiedział spokojnie chłopak opierając się o ścianę. FF W TRAKCIE KOR...