Rozdział 3

25.5K 833 268
                                    

Po tym, jak James usiadł,  to od razu moi rodzice z nim zaczęli rozmawiać na jakieś tam tematy.A jak to ja mam w zwyczaju wyłączyłam się i  rozmyślałam o tym, jak to będzie wyglądało między nami. Nie znamy się, jesteśmy dla siebie obcy, ale z drugiej strony mam  nadzieję , że jakoś damy radę .Moje rozmyślenia przerwał tato.

-A ty jak myślisz Oliwio?

-Ale o czym?

- Córeczko, czy ty nas słuchałaś, o czym rozmawialiśmy?

-Przepraszam, ale jakby to powiedzieć? Zamyśliłam się. Jeszcze raz przepraszam.

-Dobrze, nic się nie stało. Oliwia tak czasem ma, że gdy nad czymś myśli, to nie słucha innych -powiedział tata.

-Rozumiem-powiedział James. - Oliwio?

Podniosłam głowę i na  niego spojrzałam. Muszę przyznać, że jak na jego młody wiek, ma bardzo  dojrzały głos, co mi się bardzo podoba.... Oh, o czym ja myślę!? 

-Słucham?

- Pójdziesz teraz ze mną do mojego gabinetu? Omówimy, co i jak z naszym małżeństwem, dobrze?

-Tak-denerwuje się trochę tą rozmową. Oczywiście rodzice byli tak pochłonięci rozmową  między sobą, że nawet nie zauważyli tego, że odeszliśmy od stołu albo po  prostu nie chcieli nam przeszkadzać.

***

Po chwili byliśmy już w jego gabinecie. Był bardzo nowocześnie urządzony i oczywiście w ciemnych barwach.

- Śmiało usiądź.- Zrobiłam tak, jak powiedział i po chwili do mnie dołączył.

- Dobra, a więc zacznijmy może od początku? Najpierw Ty opowiedz mi, czym się zajmujesz , a ja po Tobie, dobrze?

-Dobrze. Niedawno skończyłam szkołę na kierunku dietetycznym i kursy na trenera personalnego.

- No no ,ambitnie... Dlaczego akurat ten kierunek, a nie w podobnym kierunku, co Twój tato?

-Jeśli mam być szczera, to  nigdy nie interesowało mnie to, co robi mój tato. Namawiał mnie, abym  poszła w jego ślady, ale ja nie mogłam. Zawsze kochałam sport i postanowiłam  kształcić się właśnie w tym kierunku.

- Yhm , rozumiem. Teraz kolej na mnie: ukończyłem szkołę na kierunku w zasadzie  prawnym, ale nie pracuje do końca w tym zawodzie. Z tego co już  pewnie wiesz, jestem właścicielem firmy, oczywiście nie jednej, bo mamy  jeszcze w Nowym Jorku, Miami....

- No to masz bardzo dużo spraw na głowie.

- No niestety, ale lubię to tak samo jak Ty swoją pracę.

-No i tu masz rację.

- Okej,to może przejdźmy już do omawiania spraw związanych z naszym małżeństwem?

-Dobrze. Słucham?

- Zdecydowałem , że ślub odbędzie się za jakieś dwa lub trzy tygodnie.

-Co!? Czemu tak szybko?

Nie no, teraz to mnie zadziwił, dlaczego tak szybko!?

-No, a czemu nie? Im szybciej tym lepiej.

-No niby tak, ale nie sądziłam , że aż tak szybko.

- A po co zwlekać?

Nic nie odpowiedziałam, tylko się na niego patrzyłam

- Dobrze, w takim razie, gdzie chcesz jechać w naszą podróż poślubną?

-Mi wszystko jedno. Wszędzie jest ładnie, więc gdzie zdecydujesz, tam pojedziemy.

-Rozumiem, a więc co powiesz o Wyspach Kanaryjskich?

-Może być-uśmiechnęłam się do niego.

-Dobrze...Chciałbym, abyś jeszcze w tym tygodniu się do mnie wprowadziła .Wtedy, będziemy mieli dokładnie trzy tygodnie na , to aby się dokładnie poznać.

-Oczywiście, ale.... To my.. Znaczy będziemy mieszkać z Twoimi rodzicami?

-Nie, no coś Ty, głuptasie. To jest mój dom, moi rodzice mieszkają gdzie indziej.

Nie, no chyba zwariuję. Czyli ten cały dom jest jego? A w zasadzie to już tak jakby nasz?

-Zaskoczyłeś mnie ,myślałam że to Twoich rodziców dom.

-No, nie dziwię się, że tak pomyślałaś, ale on jest mój.

Rozmawialiśmy jeszcze o  szczegółach naszego ślubu i zdecydowaliśmy się na ślub za trzy  tygodnie, aby na spokojnie wysłać zaproszenia do naszych rodzin, kupić  sukienkę, obrączki i resztę potrzebnych rzeczy.

***********

Już , dokładnie następnego dnia wprowadziłam się do domu Jamesa, na samym początku postanowiliśmy , że będziemy mieli sypialnie osobno ,abym nie czuła się nie swojo .Dni mijały, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, przypomnieliśmy sobie dużo śmiesznych sytuacji z naszego dzieciństwa .Ostatecznie zgodziłam, się na ślub który miał już odbyć się jutro.

DZIEŃ ŚLUBU

Stoję  właśnie przed  lustrem gotowa na poślubienie Jamesa. Przez ten czas, który mieliśmy,   bardzo się polubiliśmy. Dogadywaliśmy się, mieliśmy nawet dużo  wspólnego,  ale jednak był czasem wobec mnie obojętny. Nawet zdarzało mu się nie  wracać na noc do domu, ale nigdy nie pytałam, dlaczego tak znikał - nie  chciałam być nachalna.

Ale  wracając: miałam na sobie idealnie dopasowaną suknię , do tego białe  szpilki, lekką biżuterię. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale były lekko  spięte. Do tego miałam zrobiony lekki makijaż.

Po chwili usłyszałam, jak ktoś wszedł do środka. Był to mój tata.

-Córeczko, jak Ty pięknie wyglądasz! Jak James Ciebie zobaczy, to zaniemówi.

-Oj, tato, nie przesadzaj, ale dziękuję za komplement.

-Nie ma za co. Dobrze .Teraz już chodź, bo wszyscy już czekają na Ciebie.

Nic nie powiedziałam, tylko podeszłam i dałam tacie buziaka w policzek i poszliśmy.

*****

Po chwili stałam już na  przeciwko Jamesa i odmawialiśmy przysięgę. Było to dla mnie takie  stresujące, jak jeszcze nigdy nic, ale dałam radę. Właśnie w tej chwili nakładam Jamesowi obrączkę, patrząc prosto w jego oczy.

- Może Pan pocałować  Pannę Młodą.

Oczywiście wiedziałam , że w końcu nadejdzie ten czas, gdzie  trzeba będzie to zrobić. Dlatego James się pochylił i złożył pocałunek na  moich ustach. Czułam w nim dużo emocji, ale czy z jego strony było to  samo?

Po ślubie udaliśmy się  na wesele. Nie mogłam się napatrzeć na to, jak mój mąż wygląda. Wyglądał  tak seksownie w tym garniturze. Chyba jeszcze nigdy żaden mężczyzna tak  mi się nie podobał.

-Słonko, czas na nasz pierwszy taniec! Tak przy okazji, bo jeszcze ci tego nie powiedziałem, ślicznie wyglądasz.

Popatrzyłam prosto na jego twarz i się uśmiechnęłam.

-Dziękuję. Ty też wyglądasz niczego sobie i masz racje, chodźmy zatańczyć.

- I jak się czujesz jako moja żona?

- Bardzo dobrze jak na razie .Mam tylko nadzieję, że nie będę żałować tej decyzji.

- Myślę że nie.

-Ale z jednej strony  się boję, jak to będzie nasze małżeństwo wyglądało. Jest układem, nie ma w nim  miłości, więc co będzie jeżeli któreś z nas się w kimś zakocha? Jeżeli  Ty pokochasz jakąś inną dziewczynę i postanowisz abyśmy się...

Nie dokończyłam już, bo  niespodziewanie James wpił się w moje usta. Pocałunek był zachłanny, ale  jednak delikatny. Było widać  że, obydwoje tego bardzo chcieliśmy.

- Za dużo myślisz i  mówisz-odpowiedział, ale już po chwili znowu zaczęliśmy się całować, a  ja chyba powoli zaczynałam coś do niego czuć.

Małżeństwo z Biznesmenem[ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz