Rozdział 76

4.8K 304 35
                                    

Mówiłam już jak nienawidzę mojej ciotki i kuzynki, jak tak to jeszcze to powtórzę.Jest to mój najgorszy obiad w życiu.

-No Olivio, widzę , że przytyło ci się.- powiedziała ciotka popijając wino.

-Tak, parę kilo.Ale to raczej normalne w ciąży.-odpowiedziałam zirytowana.

-No ja nie wiem, nigdy bym się nie doprowadziła , aż do tego , aby w tak młodym wieku zajść w ciążę.-powiedziała Ana, patrząc się na Jamesa, jak  by mogła to już by go rozebrała wzrokiem.-Jeszcze do tego , będziesz miała obwisłą skórę i rozstępy.Czekać , aż twój mąż cię zostawi dla ładniejszej.-nie no ja chyba zaraz zwariuje.

-Ty chyba , przeginasz.-odezwał się James zły i to bardzo.Ale nie ma co się dziwić od wejścia zaczęły mnie krytykować , ale za to Jamesa komplementowała jak nie wiem.

-Ja? Nigdy mówię tylko tak jak jest.No nie powiesz mi chyba , że będzie ci się podobała jak tylko urodzi.-Ana , nagle odezwał się mój ojciec.-Przestań obrażać moją córkę.!

-Ale braciszku , Ana ma rację.Nie będzie już tak ładna jak przed ciążą.Zresztą pomyśleć , żeby teraz zachodzić w ciążę w tak młodym wieku.No ale cóż każda sztuczka jest dobra , aby zatrzymać faceta, nawet jeżeli dziecko nie jest danego mężczyzną .-tego było już za dużo, zdenerwowanie  i moje i Jamesa dosięgło zenitu.

-Dosyć tego, natychmiast proszę opuścić mój dom.Nie pozwolę , aby jakaś baba i jej pusta dziwkarska córka obrażała moją żonę!

-Co? Wyganiasz nas?1-spytała ciotka zdziwiona.

-A nie wyraziłem się jasno.Proszę w tej chwili opuścić nasz dom!

-Robercie , i ty pozwolisz na to?

-Niestety Emmo , nie zamierzam podważać słowa Jamesa.Ma rację, od samego wejścia obrażacie moją córkę ,a ja również na to nie pozwolę.Wyjdźcie i już najlepiej nigdy nas nie odwiedzajcie.

-Co?! Jak możesz przecież jestem twoją siostrą , a Ana twoją siostrzenicą.Gdzie my się teraz podziejemy.?

-A Olivia jest moją córką.Nie interesuje mnie to, mało masz hoteli?Masz tak wygadaną mordę , a zresztą masz córeczkę jak dobrze pójdzie to załatwi ci darmowy nocleg u jakiegoś kolesia.

-Robercie jak śmiesz obrażać moją córkę?!

-A ty masz prawo obrażać moją?-zapytał tato.

-No właśnie proszę odpowiedzieć .-powiedział nagle James, ciotka tylko spojrzała na każdego z nas i powiedziała.

-Ana , chodź wychodzimy.

-Ale mamo, ja tak chciałam Jamesa.

-Przepraszam , że co ty chciałaś od Jamesa?-już sama zapytałam bo byłam właśnie w szoku.

-No jak to co, chciałam dać mu tak dobry seks  jakiego jeszcze z tobą pewni e nie przeżył.Tym bardziej jak teraz jesteś chodzącym wielorybek.-nie no tego było już za wiele , szybko wstałam zamachnęłam się i ją uderzyłam , nawet nie wiem jakim cudem znalazłam w sobie tyle siły.

-Dalej będziesz jeszcze gadać jakieś bzdury mała dziwko.-mówiąc to ponownie ją uderzyłam.-ta jedynie spojrzała na mnie i chciała coś powiedzie , ale przeszkodziła jej ciotka.

-Jak możesz bić moją córkę.-krzyknęła i szybko znalazła się przy mnie i chciała zrobić to samo co ja Anie, ale James złapał ją mocno za rękę , aż syknęła z bólu.

-Jeszcze raz podnieś rękę na moją żonę.A zaskarżę was o wyzwiska i pobicie.-ta nic nie odpowiedziała tylko złapała Anę , za rękę i wyszły nawet nie żegnając się, jedynie trzasnęły drzwiami.

-O boże , nawet nie wiecie jak mi wstyd za moją siostrę.James bardzo cię przepraszam i ciebie tak samo córeczko nie potrzebnie , ją tu przyprowadzałem tylko się zdenerwowałaś.

-Spokojnie tatuś , to nie wasza wina.Ciotka zawsze taka była zdołałam się już przyzwyczaić.

-Ale kochanie muszę ci przyznać uderzenie to ty masz.-powiedziała mama śmiejąc się a po chwili my wszyscy.I tak właśnie spędziliśmy połowę popołudnia.Na śmianiu się i opowiadaniu jak tak wszystko minęło każdemu w przeciągu tylu dni.

*******

Jak rodzice , pojechali już do domu to na spokojnie posprzątałam po obiedzie i wyszłam na ogródek.Pomyśleć , że tyle zmienił się w ciągu tylu miesięcy.Ale oczywiście tylko na pozytywnie.

Szłam właśnie w stronę stawu , aż usłyszałam wołanie za sobą.

-Olivia.-odwróciłam się i zobaczyłam Jamesa idącego w moją stronę.

-Tak?-spytałam.

-Szukałem cię po całym domu , aż zobaczyłem się z okna i postanowiłem przyjść do ciebie.Jak się czujesz po dzisiejszym obiedzie?-zapytał z troską.

-Dobrze , nie masz o co się martwić .-mówiąc to złapałam go za dłoń.-Jestem przyzwyczajona do takiego gadania ciotki i Any.

-Może i tak, ale pamiętaj nikomu nie pozwolę cię obrażać.

-Wiem wiem , kochanie.A tak przy okazji przypominam ci , że jutro mamy wizytę u lekarza.

-Tak pamiętam.

-To się cieszę.A teraz wracajmy bo jest mi już zimno.-jak tylko skończyłam mówić James nagle złapał mnie pod nogi oraz plecy, i niósł do domu na rękach .

-James , przecież ja umiem chodzić.A zresztą jestem ciężka.

-Oj uwierz kochanie, bardziej ciężkie rzeczy podnoszę na siłowni.-powiedział śmiejąc się, a ja się tylko bardziej do niego przytuliła.

-No niech ci już będzie.-odpowiedziałam całując go.

**********

HEJKA, I NA DZISIAJ JUŻ KONIEC Z ROZDZIAŁAMI.NO CHYBA , ŻE NAZBIERAMY 120 GWIAZDEK TO SIĘ POJAWI , ALE O JUŻ ZOSTAWIAM WAM :):):)



Małżeństwo z Biznesmenem[ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz