Rozdział 2

27.6K 821 402
                                    

James

Siedziałem właśnie w firmie i spokojnie sprawdzałem dokumenty, dopóki nie wszedł mój ojciec.

- Tato? Co Ty tu robisz?

- Witaj, synu! Mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość.

- Tak? A jaką?

- Pamiętasz, jak wspominałem ci o tym, że mój przyjaciel ma problemy finansowe i zaoferowałem mu pomoc, a w zamian za to jego córka ma Ciebie poślubić?

- Jasne, że pamiętam. Ale on się nie zgodził na taki układ.

- Wyobraź sobie, że właśnie z nim rozmawiałem i jego córka się zgodziła , ale nie od razu na ślub pierw chce , cię bardziej poznać. Jesteśmy umówieni na jutro na kolację u nas.

- Co Ty mówisz!? Nie mogę uwierzyć! Tylko, aby pomóc rodzicom weźmie ślub z nieznanym jej mężczyzną , ale dla mnie to.... To wspaniała wiadomość!

- Olivia zawsze taka była: pomocna, szlachetna.  A zresztą nie będę Ci już nic mówił, jutro sam zobaczysz.

Więc już jutro spotkam się z Olivią. Może to być zastanawiające, dlaczego mój ojciec chce abym wziął, ślub dla mnie to również był chore, nie raz się z nim o to kłóciłem aż w końcu dałem sobie z tym spokój .A chce tylko dlatego że nie potrafię sobie sam znaleźć odpowiedniej dziewczyny, a że Olivię zna już tyle lat to stwierdził, że ona będzie najlepsza.

*******

Oliwia

A więc już dzisiaj poznam swojego przyszłego męża. Całą noc nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się jaki on jest tak naprawdę: dobry czy wręcz przeciwnie, przystojny czy nie. Mam nadzieję, że nie będzie, aż tak źle. W południe poszłam się spotkać ze swoją najlepszą przyjaciółką Nadią. Umówiłyśmy się w parku, a ona po drodze miała kupić w naszej ulubionej kawiarni  kawę na wynos. Postanowiłam na spokojnie z nią porozmawiać o tym, na co się zgodziłam. Mogę sobie tylko wyobrazić jaka będzie jej reakcja. Siedzę sobie już dziesięć minut na tej ławce, a Nadii dalej nie ma. Postanowiłam do niej zadzwonić.

- No, hej Nadia! Gdzie jesteś?

-Hej misia! Przepraszam Cię, ale musiałam coś załatwić. Bądź spokojna, już Cię widzę na ławce, więc zaraz będę.

 -Oki, czekam .I rzeczywiście, jak popatrzyłam na lewo, to zobaczyłam, jak szła.

 - No w końcu! Co musiałaś załatwić?

- Aaa, szkoda gadać... Do szpitala przywieziono młodego chłopaka po jakieś bójce. Wyobraź sobie, jak się rzucał i wzywał, że masakra. Zresztą nieważne. Opowiadaj, co tam u Ciebie. Jaką ważną sprawę miałaś do mnie ? A no tak, nie wspominałam Wam o tym wcześniej: Nadia jest lekarzem i to bardzo dobrym, jak na swój młody wiek. Dużo osiągnęła, jestem z niej dumna.Dlatego bardzo się cieszę jeżeli udaje się , jej znaleźć choć chwile na spotkanie ze mną.

- A więc, wychodzę za mąż.

- Co!? Jak to!? To Ty z kimś byłaś i mi nie powiedziałaś!? Powiedziałabyś mi, prawda? Więc o co chodzi?

- Spokojnie... Masz rację, nie mam nikogo. Po prostu zgodziłam się na pewien układ, który ma pomóc moim rodzicom. Opowiem ci  o wszystkim, tylko mi nie przerywaj, okej?

*****

- A więc, już wszystko wiesz....

- Dziewczyno! Czyś Ty zwariowała!? Nie znasz tego kolesia ani nic, a jeżeli zrobi Ci krzywdę albo co innego?

- Ej, spokojnie, nic się nie stanie. Tylko, proszę Cię, nie mów o tym nikomu, dobrze? Po prostu zrobiłam to z miłości do rodziców, nie oceniaj mnie.

- Przecież nie oceniam Cię! Tylko, gdyby coś się działo, masz od razu dzwonić, okej?

- Oczywiście, a teraz chodź, bo na  osiemnastą  mamy tą kolację, a jest już po szesnastej.

- Dobrze, chodź, odwiozę Cię.

*****

Pierwsze , co zrobiłam po powrocie do domu to poszłam się wykąpać . Następnie wybrałam czarną  sukienkę ,do połowy ud z długimi rękawami , do tego dobrałam czarne balerinki ponieważ nie lubię butów na wysokim obcasie .Włosy uczesałam w luźnego, koka z dodatkiem  warkocza ,na samym końcu zrobiłam lekki makijaż składający się z tuszu do rzęs, eyelinera , oraz matowej pomadki o kolorze nudowym .Nie użyłam żadnego, fluidu, rozświetlacza czy  bronzera ponieważ tego nie potrzebuje .Teraz pozostało mi, zejść na dół do rodziców i powiedzieć  , że możemy jechać.

********
Dojechaliśmy całkiem szybko do domu Jamesa. Okazało się, że mieszka niedaleko od nas, tylko w bogatszej dzielnicy. Po wyjściu z samochodu, podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy w nie. Otworzyła nam przemiła starsza pani, która zaprowadziła nas do salonu. Oczywiście z tego, co widziałam stała tam kobieta i mężczyzna, więc domyślam się, że to muszą być rodzice Jamesa.

- O! Jesteście już. Nawet nie wiesz jak się cieszę, tak dawno się nie widziałyśmy - powiedziała mama Jamesa do mojej rodzicielki.

-Oj tak, mi też miło Was widzieć. Na spokojnie moi rodzice przywitali się z rodzicami Jamesa. Oczywiście nie zapomnieli o mnie.

- Witaj, Oliwko! Jak Ty już wyrosłaś. Ostatni raz, jak Cię widziałam, byłaś o wiele  mniejsza - nie wiedziałam zbytnio, jak mam się zachować w stosunku do tej kobiety, ale odwzajemniłam jej uścisk.

- Pewnie nas nie pamiętasz, co? Ale nie ma co się dziwić, byłaś taka mała .Więc się przedstawimy ja jestem  Edward,  a moja żona Susan .  - powiedział ojciec Jamesa.

- Ale już dobrze, siadajcie do stołu. James zaraz przyjdzie, tylko skończy rozmawiać przez telefon.

***********

- A więc, jak tam sobie radzisz, Oliwio? Masz już jakieś plany na przyszłość? - zapytała Pani Susan.

- Wszystko dobrze, dziękuję. Daję radę, niedawno skończyłam kursy na trenera personalnego i szkołę dietetyczną.

- Rozumiem. A jesteś zadowolona z tego, co robisz?

- Tak i to bardzo. Zawsze chciałam to robić, a rodzice mnie w tym wspierali. Najbardziej uwielbiam to w tej pracy, gdy uda mi się pomóc osobom, które tego potrzebują.

- Skoro Tobie się to podoba, to nam też.

Muszę przyznać, że rodzice Jamesa są bardzo weseli  i wyluzowani. Właśnie ojciec mojego przyszłego męża opowiada nam śmieszną historię, jaką go ostatnio spotkała, gdy jechał do miasta. Kocham się śmiać, wtedy człowiek zapomina o wszystkich, przykrych rzeczach. Nagle otworzyły się drzwi od salonu, a ja skończyłam się momentalnie śmiać, bo w nich stał James. Z dużym uśmiechem patrzyłam na niego. Tato opowiadał, że jest przystojny, ale nie że aż tak. Po prostu zaniemówiłam, taki był przystojny.

- O! Synku, jesteś już. Siadaj ,proszę pamiętasz  Sylvię , Roberta  i naszą  kochaną Oliwię - przedstawiła nas mama Jamesa.

Popatrzyłam wprost w jego piękne, ciemne oczy i się uśmiechnęłam, co on odwzajemnił.

- Witam. Oczywiście , że pamiętam mamo. - najpierw podszedł przywitać się z moimi rodzicami, a po chwili również do mnie. Podał mi rękę, a ja oczywiście także to zrobiłam. Myślałam, że po prostu chce się przedstawić, ale on jak prawdziwy mężczyzna pocałował wierzch mojej dłoni. Po tym usiadł na przeciwko mnie.

****

James

Po skończonej rozmowie w końcu mogłem  iść na kolację. Nasi goście już dawno przyjechali. Szybko poprawiłem garnitur i poszedłem. Gdybym wiedział, że Oliwia jest taka piękna, to dawno bym przyszedł. Akurat, gdy wszedłem, śmiała się z moimi i swoimi rodzicami. Miała taki szczery uśmiech, dokładni  taki sam jak w dzieciństwie .Widać było to, że jest taką delikatna dziewczyną. Nie wygląda, jak większość tych, co znam lub z którymi się spotykałem. One nawet nie dorastają Olivii do pięt ,oby nie były to tylko pozory.

Hej mam nadzieje ze jako tako podoba wam się ta książka pozdrawiam do następnego:):)

Małżeństwo z Biznesmenem[ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz