Rozdział 34

6.1K 284 17
                                    

#POV JAMS#

Wracam właśnie ze sklepu ze wszystkim o co prosiła mnie Olivia, nawet nie chcę sobie wyobrażać co by było gdybym o czymkolwiek zapomniał.Pamiętam sytuację z przed kilku dni, gdy chciała truskawki ale niestety nie było ich więc kupiłem maliny. Niestety nie skończyło się to za dobrze. Najpierw na mnie nakrzyczała, że nie chciała w cale malin tylko truskawki a po tym się rozpłakała jak małe dziecko.Ale mimo wszystko, nie jestem na nią nigdy za to zły rozumiem że to wina hormonów.

Po zaparkowaniu samochodu, wziąłem zakupy wszedłem do domu zaniosłem je do kuchni na spokojnie wszystko rozpakowałem.Następnie wszedłem, na górę do sypialnie tylko po to aby zobaczyć czy właśnie tam jest Olivia, i nie myliłem się leżała, a dokładniej spała podszedłem do niej po cichu , nachyliłem się i pocałowałem w czoło.

-James, wróciłeś już?

-Tak , kochanie przepraszam nie chciałem cię obudzić.

-Nie szkodzi, przynajmniej zasne normalnie wieczorem

-No widzisz, a jak się czujesz?-siadłem obok niej na łóżku.

-Pytałeś już o to , przeżywasz to gorzej niż ja

- Nie moja wina, porostu martwię się o was

-Wiesz przecież że o wszystkim ci mówię. A kupiłeś to o co cię prosiłam - zapytała uśmiechając się.

-Tak wszystko, jest w lodówce.

-Super, to teraz wstawaj i idziemy do kuchni bo jestem strasznie głodna.

-Dobrze ,chodź głodomorze.

Po chwili , byliśmy już na dole Olivia wzięła lody które nałożyła sobie do miseczki, polała bitą śmietaną , starła do tego czekoladę i wrzuciła owoce.Ja nie wiem , jak ona daje radę tyle tego wszystkiego, zjeść.

-No co głodne jesteśmy.-powiedziała śmiejąc się.

-Ale czy, ja coś mówię?

-No niby nie ale ,jakąś tak dziwnie się na mnie popatrzyłeś.

-Nie po, prostu cię podziwiam.

-Yhm, -zauważyłem , że jakąś tak dziwnie posmutniała.

-Olivia,co się stało? jakąś posmutniałaś?

-A nic po prostu coś, sobie przypomniałam.

-Co takiego?

-A ,nie będziesz się śmiał?

-Nie.

-No dobra, bo śniło mi się że powiedziałeś, że tak na prawdę nigdy mnie nie kochałeś tylko Katarinę a byłeś ze mną , tylko z powodu dziecka które i tak chciałeś mi zabrać ponieważ ona, ich nie może mieć.

Jak Olivia, skończyła mówić zauważyłem jak kilka łez poleciało jej po policzkach , szybko wstałem ze swojego miejsca podszedłem do niej, i przytuliłem.

-Kochanie, to był tylko sen nigdy nic takiego się nie stanie rozumiesz? tylko was kocham.

-Wiem, ale to wszystko było takie realistyczne.Przepraszam wiem, że to jest głupie.

-Nie masz za co przepraszać.A teraz , rozchmurz się.-Jak tylko, jej to powiedziałem od razu, pojawił się na jej twarzy uśmiech.

-A James, dlaczego pojechałeś dzisiaj do firmy.Przecież mówiłeś , wczoraj że zostajesz w domu.

-Wiem, ale dostałem rano ważny telefon, i niestety musiałem pojechać a nie chciałem cię budzić.Ale możesz być, spokojna jutro zostaję w domu, i właśnie tak sobie pomyślałem aby może pojechać do sklepu i zacząć powoli, urządzać pokój naszej księżniczki .Co o tym myślisz?

-W zasadzie, czemu nie.A nie chcesz pojechać dzisiaj?

-Okey, to zbieraj się i jedziemy.

***********

#POV OLIVIA#

Dojechaliśmy, właśnie pod sklep z akcesoriami dla dzieci oczywiście jak to , James wyszedł pierwszy , aby otworzyć mi drzwi.

-Dziękuję, ale nie wiem czy wiesz sama potrafię otwierać.

-Wiem, ale chciałem być dżentelmenem.-Popatrzyłam się na niego, i wybuchłam głośnym śmiechem , na co kilka osób dziwnie się na mnie popatrzyło.

-Ty to, zawsze potrafisz poprawić mi humor.

-Do usług.-Wzięliśmy , się za dłonie i weszliśmy do sklepu, wszystko było takie słodkie jak bym mogła wykupiła bym wszystko.Po chwili , podeszła do nas młoda ekspedientka i zapytała.

-Dzień Dobry, pomóc w czymś?

-Nie , dziękuję rozejrzymy się jak na razie.

-Dobrze, gdyby państwo czegoś potrzebowali proszę, mówić.

Nic , jej nie odpowiedzieliśmy tylko poszliśmy dalej , przechodziliśmy właśnie obok łóżeczek jeden , spodobał mi się najbardziej.Był cały, biały z ładnie wyrzeźbionymi różyczkami , do tego miał biały baldachim.Miał pościel w kolorze szaro różowym, w gwiazdki tak samo jak ochraniacze wokół łóżeczka.

-Podoba ci się?-zapytał James.

-Tak.

-To w takim razie kupimy je.

I o to, w taki sposób kupiliśmy łóżeczko, mebelki z tego samego zestawu, przewijak który był złączony z komodą, wanienkę .Zostało nam jeszcze do kupienia, ciuszki, wózek i resztę potrzebnych rzeczy ale mamy, na to jeszcze dużo czasu.

********************

HEJKA, O TO NASTĘPNY ROZDZIAŁ MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ WAM PODOBA. STANDARDOWO DAJCIE ZNAĆ , W KOMENTARZACH POSTARAM SIĘ JUTRO , DODAĆ NASTĘPNY.

A TERAZ MAM, DO WAS WIELKĄ PROŚBĘ MOJA KOLEŻANKA ZACZĘŁA , PISAĆ KSIĄŻKĘ DZISIAJ DODAŁA NOWY ROZDZIAŁ , JEST BARDZO CIEKAWA ZACHĘCAM WAS SERDECZNIE.NIŻEJ PODAM WAM JEJ NICK, I TYTUŁ KSIĄŻKI, DAJCIE MI ZNAĆ W KOMENTARZACH CZY ZAJRZELIŚCIE DO NIEJ. BĘDĘ WAM BARDZO WDZIĘCZNA.:):)

@Yumelchi - Ukryty instynkt.




Małżeństwo z Biznesmenem[ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz