Rozdział 51

4.9K 283 30
                                    

Po spacerze w parku, nie chciałam wracać już do domu więc poszliśmy z Jamesem do kawiarni.Czekaliśmy właśnie na sernik brzoskwiniowy i herbatę.

-James, bo ja mam do ciebie prośbę.Tylko nie bądź na mnie zły.

-Jeżeli  będzie to coś głupiego to nie obiecuję.Ale dobrze powiedz o co chodzi.

-Bo ja bym chciała ,odwiedzić Nadię.-powiedziałam szybko.

-Kochanie i za to miał bym być zły?-powiedział roześmiany.

-No wiesz , po tym co ostatnio się stało boisz się i denerwujesz za każdym razem na mnie.

-Olivio to było i minęło.Od teraz zaczynamy od nowa ,więc nie wracajmy do tego.Dobrze?-zapytał na co ja pokiwałam uśmiechnięta głową.

-A więc dobrze.To powiedz  mi kiedy chcesz ją odwiedzić?

-Myślałam , że dzisiaj.

-A nie sądzisz , że lepiej było by jutro na spokojnie?. Jak wrócimy do domu zadzwonię na spokojnie do Olivera i uprzedzimy go , że przyjedziemy.

Zawahałam się chwilę nad tym co powiedział.Ale jednak przemyślałam i ma rację.

-No dobrze.Tylko na pewno.

-Oczywiście, a teraz jedz sernik.-Co? nawet nie zauważyłam, kiedy kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie.

-I co jednak nici  z naszego wyjazdu.-Powiedziałam po chwili ciszy.

-No niestety, ale możesz być spokojna jeszcze gdzieś pojedziemy.

-Nie musimy nigdzie jechać, ważne żebyśmy spędzili ten czas po prostu razem.

-I za to cię kocham.Jesteś po prostu wyjątkowa, nie zwracasz uwagi na pieniądze czy drogie prezenty.

-Nie przesadzaj, jest wiele takich dziewczyn jak ja.

-Może i tak, ale ty jesteś jedyną którą poznałem.

-To w takim razie się cieszę.

Po bardzo miłym popołudniu , udaliśmy się w końcu do domu.Ja obecnie siedzę w salonie przed telewizorem i czekam na Jamesa ,aż wyjdzie z łazienki bo niestety  , gdy wracaliśmy to  jakiś palant wjechał w kałuże i nas ochlapał.Świetnie co?. James to myślałam, że wyjdzie z siebie.Ja na szczęście już jestem po prysznicu, i siedzę  w moim ukochanym stroju a są to zwykłe szare dresy i bluza z Calvina Kleina oczywiście Jamesa, a do tego jeszcze pachnie jego perfumami.No i jak mogło by zabraknąć do tak pięknej stylizacji, białych puchatych skarpetek normalnie  szyk mody.Ale jestem w domu, więc ma być wygodnie a nie elegancko.

-Nawet nie wiesz jak seksownie , wyglądasz w mojej bluzie.-usłyszałam słowa Jamesa, a po chwili poczułam jak obejmuje mnie od tyłu zatrzymując dłonie na moim brzuchu.

-Tak? Podoba ci się taki mały wielorybek?-zapytałam śmiejąc się.

-Kochanie, ty w każdej postaci będziesz mi się podobać.A poza tym , nie jesteś wielorybkiem tylko matką , z czego powinnaś być dumna i cieszyć się , że masz tak naszą malutką córeczkę-powiedział dumnie.

-Ale ja się cieszę i to bardzo.I nawet nie wiesz jak bym, chciała ją już przytulić i ucałować.Chociaż powiem szczerze , nie obraziła bym się jak by niektóre części mojego ciała pozostały takie jak przed ciążą-powiedziałam śmiejąc się.

-Co masz na myśli,chyba nie to , że przytyłaś?-zapyta, i siadł już koło mnie, co ja wykorzystałam i położyłam się na jego torsie.Co uwielbiam bo zawsze smyra mnie po głowie i plecach.

-Nie, to mój najmniejszy problem.

-To w takim razie o co ci chodzi?.

-O biust.

-Co?. Jak możesz na to narzekać, chyba raczej powinnaś się cieszyć.Nie jedna kobieta chciała by mieć taki biust jak ty.

-Ta, ale nie ta co z natury posiada duży rozmiar, a przez ciąże ma jeszcze większy.Wyobraź sobie , że musiałam zamówić nowe biustonosze bo niestety moje są już powoli za małe.

-Oj kochanie, nie narzekaj.Mi się podobają.

-Yhm,bo jesteś facetem.Jak byś był na moim miejscu to byś powiedział co innego.

-Ale kochanie przyzwyczaj się, bo możesz być pewna , że na jednym dziecku się nie skończy.

-Aha, czyli mam rozumieć , że nie mam tu nic do powiedzenia??

-No wiesz, nie za bardzo.

-A co  jeżeli ja nie chcę mieć już więcej dzieci? Pomyślałeś o tym?-powiedziałam niby zła, ale tak na prawdę myślę inaczej i chcę mieć ich więcej ale też oczywiście bez przesady.

-Ty chyba teraz żartujesz Olivio.Jak to nie chcesz?-Oj chyba kogoś tu zdenerwowałam, odsunęłam się od klatki Jamesa i siadłam teraz na przeciwko niego, niestety jego mina mówiło wszystko jest zły.

-James, ja żartowałam.Oczywiście, że chcę tym bardziej , że wiem jak to jest jak nie masz rodzeństwa.-Od razu gdy to powiedziałam jego mina złagodniała.

-A już myślałem , że mówisz poważnie.

-Tylko wiesz , nie chcę mieć następnego dziecka też tak szybko.

-Oczywiście kiedy będziesz na to gotowa, ja na pewni nie będę naciskał.

-No dobra, a teraz skończmy już rozmawiać  o naszych przyszłych dzieciach , i zacznijmy coś w końcu oglądać.

-Jasne a co byś chciała.Tylko błagam niech to nie  będzie  ten twój ulubiony serial Pamiętniki Wampirów.

-Ej, co ty masz do tego?

-Nic , tylko ile można cały czas oglądać jedno i to samo?

-Powiesz jeszcze jedno obraźliwe  słowo, a przysięgam , że nie odezwę się do ciebie.

-Oj już dobrze kochanie-przysunął się do mnie i przytulił, oczywiście pierw całując w czoło.-Nie obrażaj się, tylko mów co oglądamy.

-Nie wiem.Albo nie już wiem Epoka lodowcowa mocne uderzenie.

-Co? Olivio ty tak poważnie.

-Tak.To że jesteśmy już dorośli nie oznacza , że musimy oglądać tylko filmy.

******************************

HEJKA, I JEST NASTĘPNY ROZDZIAŁ.MAM NADZIEJĘ , ŻE SIĘ SPODOBA.:):)

JAK MACIE JAKIEŚ POMYSŁY CO BYŚCIE CHCIELI ABY DZIAŁO SIĘ DALEJ TO ŚMIAŁO PISZCIE, MOŻE AKURAT COŚ MNIE ZACIEKAWI:)

I DAJCIE ZNAĆ W KOMENTARZACH CO MYŚLICIE.

NASTĘPNY POJAWI SIĘ JAK BĘDZIE 190 GWIAZDEK:):)





Małżeństwo z Biznesmenem[ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz